niedziela, marca 23, 2025

„Bezdomność All Inclusive" Marcin Halski

„Bezdomność All Inclusive" Marcin Halski

 



TYTUŁ  "Bezdomność All Inclusive”
 

AUTOR Marcin Halski

 

DATA PREMIERY  25.09.2024

 

WYDAWNICTWO Hm…

 

ILOŚĆ STRON 326

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS

 

 

 

Historia, która nie powinna się nikomu przydarzyć


Piotrek pragnie się wyrwać ze środowiska, które nie daje mu żadnych perspektyw, niestety po raz kolejny zderza się z brutalną rzeczywistością. Choć ma jasne cele i szczerą chęć zmiany życia na lepsze, to w drodze na Hel, gdzie ma rozpocząć wszystko od nowa, zostaje pobity i okradziony.

Optymistyczne plany młodego chłopaka spalają na panewce. Chce dotrzeć nad morze, jednak ląduje we Włocławku – mieście, które zamiast być przystankiem na drodze do realizacji marzeń, staje się pułapką. Bez pieniędzy i wsparcia Piotrek zmuszony jest walczyć o przetrwanie w lokalnej społeczności bezdomnych, których we Włocławku żyje bardzo wielu. Wkrótce odkrywa też, że gdy już raz spadnie się na dno – także to prywatne, osobiste – odbicie się od niego wcale nie jest takie proste.

Ta historia wydarzyła się naprawdę i w szokująco realny sposób pokazuje, jak nieprzewidywalny los i błędne decyzje mogą nas zaprowadzić w miejsca, w które nigdy nie chcielibyśmy trafić. Może pewnych błędów nigdy nie da się naprawić?






MOJE ODCZUCIA

 

 

Kiedy dziecko żyje w rodzinie, w której nie ma żadnych perspektyw na przyszłość, a matka zamiast bronić dziecka, wcale tego nie robi i ojciec, który nie wylewa za kołnierz są jego codziennością nic dziwnego, że pragnie dla siebie czegoś lepszego. Bo jak długo można żyć w takich warunkach? Przecież rodzina powinna dawać dziecku bezwarunkowe bezpieczeństwo i troskę… No właśnie, powinna. Niestety nie zawsze tak jest. Zdarzają się i takie rodziny jak naszego bohatera, Piotrka. Rodzice, którzy udają, że nie widzą problemu, albo rodzice którzy sami go stwarzają. Czy na miejscu Piotrka nie postąpilibyście tak samo i nie próbowalibyście się wyrwać z tego świata? Zapewne ciężko teraz odpowiedzieć na to pytanie.

Tak, to było dobre słowo: uciekałem. Po marzenia, po spełnienie, po coś ulotnego, coś nieopisanego. Choć w rzeczywistości jedyne, czego pragnąłem, to znaleźć się jak najdalej od tego, co znałem.


Piotrek wierzył, że tylko ucieczka z domu mu w tym pomoże. Może gdyby w pociągu nie spotkał tego dziwnego towarzystwa, jego losy potoczyłyby się inaczej i zamiast do Włocławka trafiłby do miejsca w które zmierzał? Znalazł się w obcym mieście bez niczego i musiał nauczyć się w nim jakoś funkcjonować. Niestety napotkane po drodze towarzystwo sprowadziło go na złą drogę. Drogę z której ciężko powrócić na dobry tor. Nagle Ślązak (bo takie nadano mu przezwisko) stał się osobą bezdomną, osobą, która nie mogła przeżyć dnia choćby bez jednego piwa. Popaść w alkoholizm jest bardzo łatwo, ale aby z niego wyjść to dopiero jest wyczyn. Tak naprawdę mało komu się to udaje. Do tego potrzeba przede wszystkim własnych chęci, bo jeśli ich nie ma, wszelka inna pomoc od osób trzecich zazwyczaj nic nie pomaga.

Prawdziwa historia, którą przedstawia nam Marcin Halski w swojej powieści jest szczera i brutalna. Ukazuje nam świat osób bezdomnych, które mają problem z używkami, a które na różne sposoby próbują wyciągnąć od obcych ludzi chociażby parę groszy. W dużej mierze przenosimy się do pustostanu, w którym często pomieszkiwał nasz bohater, czyli do odrażającego miejsca, którego szczerze nie chciałabym zobaczyć na własne oczy. Bezdomni zazwyczaj wywołują w nas wstręt i odrazę, ale czy kiedykolwiek widząc takie osoby zastanawialiśmy się, jaką historię w sobie skrywają? Co takiego się wydarzyło, że znaleźli się tam, gdzie teraz są? Czy zmusiło ich do tego życie, a może to był własny wybór? Ciężko ocieniać kogoś, tak naprawdę go nie znając.

Mijamy codziennie dziesiątki ludzi – na chodnikach, w autobusach, sklepach czy parkach. Spokojnych, opanowanych, idących pewnie w swoją stronę. Jednak to, co znajduje się przed naszymi oczami, nie zawsze jest prawdą. Nie wiemy, z jakimi demonami walczą ci, którzy żyją obok.


Historia Piotrka jest smutna i przytłacza. A świadomość, że taki świat, w którym przyszło mu się obracać nie zniknie nawet po przeczytaniu tejże powieści sprawia, że nie czujemy się lepiej. Ale być może bardziej będziemy doceniać własne życie po przeczytaniu tejże powieści? Bo upaść na samo dno jest łatwo ale podnieść się z niego o wiele trudniej.

Bezdomność All Inclusive
to powieść, którą tak naprawdę powinien przeczytać każdy z nas, być może ku przestrodze. To mocna, do bólu prawdziwa i szczera historia człowieka, który próbując się ratować dotarł na własne dno. Zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorowi.






piątek, marca 21, 2025

„Pokochaj mnie wreszcie!” Agnieszka Łepki [PATRONAT MEDIALNY]

„Pokochaj mnie wreszcie!” Agnieszka Łepki [PATRONAT MEDIALNY]

 




TYTUŁ  "Pokochaj mnie wreszcie!”
 

AUTOR Agnieszka Łepki

 

DATA PREMIERY 21.03.2025

 

WYDAWNICTWO Novae Res

 

ILOŚĆ STRON 403

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS

 

Każdy zasługuje na miłość


Kamila i Nina – siostry bliźniaczki – nie mają szczęścia w miłości. Podczas gdy pierwsza przeżywa kryzys małżeński z powodu oziębłości męża, druga próbuje na nowo ułożyć sobie życie po bolesnym rozwodzie. I choć obie odczuwają znużenie oraz samotność, to nie rezygnują z walki o swoją przyszłość i dzień po dniu próbują odczarować szarą rzeczywistość.

Kamila chce ratować piętnastoletni związek, dlatego stara się obudzić w mężu namiętność oraz pożądanie, Nina zaś postanawia założyć konto na portalu randkowym i tam poszukać swojej drugiej połówki.

Jakie efekty przyniosą starania sióstr?

I czy po czterdziestce można poczuć jeszcze… motyle w brzuchu?






MOJE ODCZUCIA

 

 

Szczęściu w miłości czasami trzeba dopomóc. I to właśnie próbują zrobić nasze bliźniaczki choć w dwojaki sposób. Kamila próbuje ratować piętnastoletnie małżeństwo, które właśnie przechodzi kryzys małżeński, natomiast Nina po bolesnym rozstaniu zakłada konto na portalu randkowym, myśląc, że tam znajdzie bliską jej osobę. Tylko czy zawsze warto robić coś na siłę? Może czasem lepiej jest odpuścić?

Miała ochotę go uderzyć, wykopać z łóżka, pozbyć się z sypialni. Cokolwiek, byleby zniknął. Jak zwykle nie zrobiła nic. Poczekała, aż nadszedł sen, a następnego dnia udawała, że wszystko jest w porządku. Nie ma to jak zamiatać rodzinne problemy pod dywan.


Agnieszka Łepki w swojej najnowszej książce przedstawia nam prozę życia. Życia, które toczy się być może gdzieś obok nas, tuż za zamkniętymi drzwiami. Historia zarówno Kamili jak i Niny jest jak najbardziej realna i w taki sposób została przedstawiona. Wykreowane postacie są prawdziwe, czasem przeżywają gorsze, a czasem lepsze dni. Myślę, że poniekąd każda z nas mogłaby się choć po trochu utożsamić z którąś z tych sióstr.

Kamila choć żyje w związku małżeńskim z Norbertem, to raczej można by rzec, że ona raczej w nim wegetuje. Wciąż musi się prosić męża o seks, a ten zawsze wynajduje jakieś wymówki. Choć może nie była najpiękniejsza, za to nadrabiała niezwykłą inteligencją. Wielka miłośniczka przyrody i wszystkiego co z nią związane. Zawsze wyrozumiała i potulna… aż do pewnego czasu.

Nina to ta ładniejsza z sióstr. W życiu miłosnym jednak jej nie wyszło, dlatego postanowiła znaleźć odpowiedniego kandydata na portalu randkowym. Niestety i  tam trafiała na samych buców, którzy zawsze ją w jakiś sposób rozczarowywali.

Życie wymaga poświęceń na które nie zawsze jesteśmy przygotowani. Czasem ludzie zazdroszczą nam naszego życia, tak naprawdę nie wiedząc, że w domu za zamkniętymi drzwiami wygląda ono zgoła inaczej niż im się wydaje. Ludzie kochają i pragnąć być kochanymi. Nie zawsze jednak idzie to w pakiecie. Czasem po wielu latach przychodzi rozczarowanie i szala goryczy się wylewa, a my zaczynamy myśleć inaczej niż do tej pory. Bo czemu mamy się męczyć w związku, który nie sprawia nam satysfakcji? W związku w którym to tylko jedna strona walczy o to, aby było dobrze? Przychodzi czas, że w końcu się poddajemy, a może jednak należałoby powiedzieć, że w końcu budzimy się z tego snu odkrywając, że dłużej tak nie możemy. Że właśnie nadszedł czas, żeby zawalczyć o siebie i o swoje szczęście. Tylko pamiętajmy, że nawet w takich chwilach nie warto robić czegoś na siłę, bo najzwyczajniej w świecie w takim przypadku nic z tego nie wychodzi.

 – A byłaś już w takiej sytuacji? Często mówimy: „ja na twoim miejscu…”. A gdy przychodzi co do czego, robimy zupełnie na odwrót. Wydaje nam się, że się postawimy, a później kulimy ogonki pod siebie, dostosowujemy się, idziemy na kompromis. Przede wszystkim boimy się zmiany, a jeszcze bardziej samotności…


Kamila żyła w związku, w którym była upokarzana. Prała, gotowała, sprzątała i pracowała. A nawet kiedy odnosiła sukcesy w pracy, jej mąż potrafił dobitnie to skrytykować. Czy tak powinno wyglądać małżeństwo? Oczywiście, że nie. Dlatego szczerze podziwiałam naszą bohaterkę za jej wytrwałość i anielską cierpliwość do męża. Sama na jej miejscu już dawno bym mu mogła zrobić krzywdę, ale przede wszystkim na jej miejscu chyba bym go kopnęła w tyłek czym prędzej.
Nina z kolei po trudnym rozwodzie, znowu pragnęła mieć u swego boku bliską osobę. Może trochę na wyrost, dlatego za każdym razem facet, który stawał na jej drodze był jej niegodzien. Znacie takie powiedzenie „co nagle to po diable”? Coś w tym jest. Nie warto szukać miłości na siłę, ona prędzej czy później sama do nas zapuka.

Wciągnęłam się w czytanie tejże powieści. Bohaterowie i ich nadzwyczaj ludzkie problemy wciągnęły mnie do swojego świata. Mocno trzymałam kciuki za obie kobiety, aby w końcu zaznały szczęścia w miłości, bo przecież na miłość nigdy nie jest za późno. Nie ważne czy mamy dwadzieścia czy czterdzieści lat, miłość należy się każdemu, kto ma odwagę po nią sięgnąć.

Pokochaj mnie wreszcie! To historia do bólu prawdziwa, ukazująca że w życiu nie można patrzeć tylko i wyłącznie na najbliższe nam osoby, bo czasem warto zawalczyć o siebie i o własne szczęście. Zachęcam do przeczytania.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce oraz












środa, marca 19, 2025

Zapowiedź patronacka "Ostatni płomień" Mariusz Jurgiel

Zapowiedź patronacka "Ostatni płomień" Mariusz Jurgiel

 


Jest mi niezmiernie miło poinformować, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Ostatni płomień Mariusz Jurgiel. 



Premiera 31.03.2025 



Opis książki 


Kiedy wychodzisz za mąż za mężczyznę, którego znasz od podszewki, wydaje ci się, że dokonałaś idealnego wyboru. Przecież bezpieczeństwo, stabilizacja i pełne zaufanie, to priorytetowe cechy, które niejedna kobieta pragnie w partnerze. Czy jednak apetyt na coś więcej, dowodzi, że nie doceniamy tego, co mamy? Dlaczego zakaz zerwania jabłka, ma pozbawić nas przyjemności jego smaku?!

Ostatni płomień to mieszanka romansu i zdrady, gdzie na rozdrożach serca, iskry zamienią się w płomień, którego jak w życiu, rywalem staje się wiatr.
















niedziela, marca 16, 2025

„Wszyscy jesteśmy kapibarami” Ewelina Angielczyk

„Wszyscy jesteśmy kapibarami” Ewelina Angielczyk

 


TYTUŁ  "Wszyscy jesteśmy kapibarami”
 

AUTOR Ewelina Angielczyk

 

DATA PREMIERY 12.03.2025

 

WYDAWNICTWO must read

 

ILOŚĆ STRON 50

 

 

 

 

OCENA  9/6

 

OPIS

 

O tym, że kapibary są kochane, nikogo nie trzeba przekonywać. Mają spokój, mają luz, mają czar i dobrze wiedzą, ile są warte. Ale kapibara niejedno ma imię. Jedna lubi prostotę, druga lubi gadżety, jedna kocha sport, druga gra do upadłego na konsoli. Jaka kapibara siedzi w Tobie?

Jeśli jeszcze nie znasz odpowiedzi na to fundamentalne pytanie i nawet książka pod tytułem „Jaką kapibarą jesteś?” nie podsunęła Ci na nie odpowiedzi, to znak, że trzymasz w rękach odpowiednią lekturę. Przeczytaj i przekonaj się, jakie jeszcze kapibary możesz spotkać w swoim życiu, i które kapibary nosisz w sobie. Kapibara gejmiara, panikara, niezdara, koniara… To zwariowane stado jest naprawdę różnorodne!






MOJE ODCZUCIA

 

 

Kapibara to takie słodkie zwierzątko z wyglądu. Autorka przedstawia je pod 21 różnymi postaciami, więc jestem ciekawa czy odnajdziecie wśród nich swoją własną. Bo tak naprawdę to wszyscy jesteśmy kapibarami. Ja swoją odnalazłam, w stu procentach, jest nią kapibara koniara. Bo ja też jestem koniarą, która uwielbia konie i wszystko co z nimi związane. Ale w naszej pozycji krótko mamy przedstawionych o wiele więcej kapibar.

Znajdziemy tutaj m.in. kapibarę łobuziarę (do tej po trochu też mogłabym się porównać), eleganciarę, gejmiarę, skejciarę, niezdarę, puzzlarę (tutaj też mam coś z niej), cwaniarę i wiele innych. Tak naprawdę każda kapibara jest inna tak samo jak i każdy z nas jest inny.

To odważna buntowniczka, która zawsze mówi prosto z mostu. Choć rzadko jest uznawana za wzór, tak naprawdę inspiruje i pomaga innym kapibarom stawiać na swoim.

Różnimy się wyglądem, charakterem, zainteresowaniami. Tak nasze kapibary, przedstawione przez Ewelinę Angielczyk różnią się zainteresowaniami. Każda z nich ma swoją pasję, której poświęca wiele czasu.

Kiedy czytałam o naszych poszczególnych kapibarach, przy niektórych z nich od razu na myśl przychodziły mi konkretne osoby. I tak np. kapibara niezdara skojarzyła mi się z moją szkolną przyjaciółką, której zaskakującym trafem przytrafiały się dziwne rzeczy, potrafiły ją „zaatakować” nawet drzwi z prysznica. Kapibara puzzlara skojarzyła mi się z pewną autorką książek, z koleżanką blogerką, ale także i ze mną samą, bo lubię od czasu do czasu coś sobie poukładać. Kapibara koniara to nie tylko ja, ale wiele moich koleżanek również. Kapibara magnesiara to kolejna przyjaciółka, która wiem, że uwielbia je zbierać. A kapibara cwaniara to po części mój mąż.

Także jak sami widzicie, każdy z nas odnajdzie tutaj cząstkę siebie. Muszę pochwalić piękne ilustracje zawarte w tej pozycji, a wykonane przez Joannę Kencka. Każda ilustracja w pełni oddaje swój klimat.

Dzięki autorce znaczenie słowa kapibara nabiera całkiem nowego kształtu, bo jak dobrze wiecie w wikipedii są przedstawione jako gryzonie. Myślę też, że Ewelina Angielczyk z całą pewnością mogłaby wynaleźć jeszcze sporo innych kapibar. Przedstawione opisy tych uroczych zwierzątek są proste i niezwykle zabawne.  

Wszyscy jesteśmy kapibarami to ciekawa pozycja, w której tak naprawdę każdy z nas może odnaleźć cząstkę siebie. Na pewno nie znajdziecie tutaj nudy, a wręcz przeciwnie, gdyż czytając będziecie się dobrze bawić. To jak? Poszukacie swojej kapibary? Zachęcam.




 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję









sobota, marca 08, 2025

"Należę do ciebie" Greta Eden [PRZEDPREMIEROWO/PATRONAT MEDIALNY]

"Należę do ciebie" Greta Eden [PRZEDPREMIEROWO/PATRONAT MEDIALNY]

 




TYTUŁ  "Należę do ciebie”

CYKL  Baleary (tom 4)
 

AUTOR Greta Eden

 

DATA PREMIERY 12.03.2025

 

WYDAWNICTWO Litera Inventa

 

ILOŚĆ STRON 360

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS


Co jest lepsze: gorzka wolność czy słodka niewola? Anja zadawała sobie to pytanie wiele razy, od kiedy została porwana i trafiła w ręce mafii.

Choć wiedzie na Balearach życie pełne luksusów, to ciągle złota klatka, a ona sama pozostaje tylko zabawką w rękach Patricka Alvareza-Talavery, który chce się nią posłużyć do realizacji jakiegoś niejasnego planu. Z biegiem czasu kobieta łapie się jednak na tym, że jej uczucia ewoluowały, a ucieczka przestała być wymarzonym celem. Tylko czy można się zakochać w potworze? I co zrobi ten potwór, kiedy się o tym dowie?

To nie kolejna odsłona Pięknej i Bestii, a życie to nie bajka. Kiedy Anja po raz kolejny boleśnie przekonuje się, że jej zdanie nic nie znaczy, upokorzona i zraniona obiecuje sobie, że nigdy więcej nie pokocha i nie będzie do nikogo należała… Tylko czy w jej przypadku to jest wykonalne?






MOJE ODCZUCIA

 

 

Anja wciąż tkwi w rękach mafii, ale wcale nie czuje się z tym źle. Wcześniej zastanawiała się nad ucieczką, ale teraz pragnęłaby zostać u boku Patricka na zawsze. Choć żyje się jej dobrze na Balearach, to w głębi duszy czuje, że potrzebna jest mu do jakiegoś planu, tylko co potem? Z dnia na dzień zakochuje się w Patricku, a kiedy w końcu mu to wyznaje dzieje się coś strasznego.

Gdybyście kiedykolwiek miały stanąć na miejscu Anji i zastanawiać się co jest lepsze, czy gorzka wolność, a może jednak słodka niewola, co byście wybrały? Z całą pewnością ciężko stwierdzić, tak naprawdę nie znajdując się na miejscu Anji. Wybory potrafią być bardzo ciężkie i składa się na nie wiele czynników. Dziewczyna w Polsce nie miała kolorowego życia, a u boku Patricka czuła się bezpiecznie. Jednak wszystko co dobre kiedyś się w końcu kończy, a nasza bohaterka po raz kolejny ma złamane serce. Zostaje porzucona i odesłana do Polski, bo mu się podobno… znudziła. Jak poradzi sobie w polskiej rzeczywistości, bez mężczyzny u swego boku, którego pokochała całym sercem? I czy można od tak się odkochać i zapomnieć o kimś, kto wrył się do naszego serca szturmem?

Jak wspominałam przy poprzednim tomie, że to istny rollercoaster, tak przy tym nie wiem już jak to opisać. To co tutaj się działo… wielokrotnie przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. Wydaje mi się, że jest tutaj jeszcze więcej emocji niż w poprzednim tomie. Akcja ponownie goni akcję. Jak to w świecie mafijnym, nikt nie może być bezpieczny, a plany, które miały być skrzętnie zrealizowane, niekoniecznie takie się staną. Kiedy w grę wchodzą prawdziwe uczucia, wszystko inne może zostać zesłane na dalszy plan. Zmieniają się priorytety, a bezpieczeństwo najbliższych staje się dla nas najważniejsze, nawet jeśli trzeba ponieść tego wysoką cenę.

Krew i lojalność to wszystko, czego oczekiwała organizacja. Dopóki chodziło o moją krew, miałem to w dupie, ale kiedy w to wszystko została wciągnięta Anja… Uświadomiłem sobie, że bez względu na motywy czy słuszność postępowania Carlotty wolałem postawić na szali własne życie niż mojej kobiety.


Naprawdę uwielbiam większość bohaterów występujących w powieści, no poza kilkoma wyjątkami, ale gdybym mogła to mocno bym potrząsnęła kilkoma z nich, zwłaszcza Patrickiem jako pierwszym. Bo choć jest cudownym, opiekuńczym mężczyzną, to nie ma w sobie dość siły i zaparcia, aby zawalczyć o prawdziwe uczucie. Nawet jego sprzymierzeńcy to zauważają. Ona wraca do Polski, a On upija się niemal każdego dnia, nie mogąc o niej zapomnieć. Dlaczego więc ją odesłał? O tym musicie już przeczytać sami.
Anja to kobieta, którą uwielbiam za całokształt. Mogłabym nawet rzec, że to kobieta z jajami. Jej niezwykły temperament potrafi sprawić, iż jej niewyparzona buzia potrafi się nie zamykać. Jasno stawia granice, nie boi się powiedzieć głośno jak coś jej się nie podoba. I takich kobiet nam właśnie trzeba. Sofia to również bohaterka bardzo podobna do Anji, która wyraża swoje zdanie i robi to, co uważa za słuszne.
Uwielbiam również każdego z mężczyzn związanych z Patrickiem, a zwłaszcza Adama i Marco. Za to udusić gołymi rękami mogłabym Helenę, Carrotę oraz Ethana.

Od tej powieści  nie sposób oderwać się ani na moment, emocje gonią emocje, a nasi bohaterowie nie raz znajdują się w niebezpieczeństwie. Tutaj ciągle coś się dzieje i nie ma ani chwili wytchnienia. Greta Eden bowiem doskonale prowadzi swoją fabułę, skutecznie przyprawiając swoich czytelników o zawał serca. Zwłaszcza podczas zakończenia tejże powieści. Tak się nie robi, bo jak tu teraz żyć i czekać na kontynuację?

Jeśli kiedykolwiek nienawidziłam się za to, że nie pozwalam nikomu się do siebie zbliżyć emocjonalnie, to takie sytuacje utwierdzały mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. I tłumaczyły, dlaczego to robię. Ludzie odwracają się od innych bardzo szybko i bez żadnego ostrzeżenia. Ot tak, jak na kliknięcie palców.

Doskonała kreacja bohaterów, to ludzie z krwi i kości, którzy nie cofną się przed niczym, aby zapewnić bezpieczeństwo tym, których kochają. Emocje wylewają się z każdej kolejnej strony, a fabuła nie raz i nie dwa zaskakuje swoim przebiegiem. Do tego wszystko napisane wciągającym bez reszty językiem. To chce się czytać!

Należę do ciebie to istna mieszanka wybuchowa, która pokaże nam, że życia nie da się zaplanować, bo ono zawsze pisze własne scenariusze na które często nie mamy wpływu. Przygotujcie się, bo podczas lektury tej historii nie raz się uśmiechniecie, ale zapamiętajcie, że chusteczki również mogą się Wam przydać. To trzeba przeczytać!




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce oraz






poniedziałek, marca 03, 2025

„Elena. W ostatniej sekundzie” Nele Neuhaus

„Elena. W ostatniej sekundzie” Nele Neuhaus

 


TYTUŁ  "Elena. W ostatniej sekundzie”

CYKL  Elena (tom 7)
 

AUTOR Nele Neuhaus

 

DATA PREMIERY 13.09.2024

 

WYDAWNICTWO Must read

 

ILOŚĆ STRON 366

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS

 

Siódmy tom bestsellerowej serii o Elenie, jej walce o konie i o… miłości.

Elena i Melike w czasie przejażdżki po lesie trafiają na dwa skrajnie zaniedbane konie. Dzięki szalonej akcji ratują je dosłownie w ostatniej chwili. Kiedy przyjaciółki orientują się, że mogło dojść do przestępstwa, na własną rękę zaczynają szukać prawdy, co sprowadza na nie śmiertelne niebezpieczeństwo. Lecz nie tylko to spędza Elenie sen z powiek: Farid otrzymuje od bardzo znanego klubu piłkarskiego ofertę, której nie może odrzucić…







MOJE ODCZUCIA

 

 

Konie od zawsze są nieodłącznym elementem w moim życiu. Dlatego, kiedy tylko dostrzegłam możliwość zrecenzowania tej pozycji, nie wahałam się ani na moment. Elena i Melike stały mi się niezwykle bliskie, ze względu na ich odwagę, determinację, ale przede wszystkim za wielką miłość do koni. Gdybym znalazła się w podobnej sytuacji do dziewczyn, nie zastanawiałabym się nad możliwym zagrożeniem, tylko z całą pewnością, tak jak dziewczyny przystąpiłabym do ratunku tych biednych koni. Osobiście nie mogę patrzeć na wyrządzaną krzywdę zwierzętom, a pozostawienie ich bez opieki i doprowadzenie do skrajnego zaniedbania już w ogóle nie mieści mi się w głowie.

- Jest coś takiego jak karma – powiedziała Melike ponuro. – Kto źle traktuje zwierzęta, sam pewnego dnia też zazna takiego traktowania.


Elena i Melike to bliskie przyjaciółki, które mają podobne charaktery i które nie mogą bezczynnie usiedzieć na miejscu. Muszą działać, bo tylko prawda może je wyzwolić. Kiedy przypadkowo trafiają podczas przejażdżki na wycieńczone konie, od razu przechodzą do działania. Nie zastanawiają się, czy może im coś grozić, dla nich liczy się tylko dobro tych zwierząt. Udaje im się je uratować w ostatniej chwili. Elena wykupuje je bowiem od rzekomej właścicielki.

W życiu tak naprawdę nie chodzi o to, aby przejść obojętnie obok dziejącej się krzywdy. Ważne jest, aby odpowiednio reagować. Zachowanie Eleny i Melikie jest zatem godne pochwały i wierzę, że mnóstwo osób na ich miejscu postąpiłoby dokładnie tak samo. Nie możemy być obojętni na zło wyrządzane tuż obok nas, reagujmy. Konie to nie przedmioty, które można pozostawić sobie samemu. Konie to zwierzęta, które czują i same nie są w stanie sobie poradzić. Trzeba o nie odpowiednio dbać.

Przygotujcie się na historię, w której rywalizacja w głównej mierze odbywać będzie się na parkurze, ale także na przyjaźnie, trudne wybory, miłość, ale i chęć odkrycia prawdy. Miłość Farida i Eleny zostanie wystawiona na ciężką próbę. On otrzyma ważną ofertę, ale czy Ona ją zaakceptuje? Czy dobro jej chłopaka będzie wystawione ponad jej uczucia? Czy w imię miłości, można odebrać ukochanemu realizację własnych marzeń?

Ogromnie podobał mi się wątek, w którym to nasze bohaterki za wszelką cenę próbowały rozwiązać zagadkę śmierci Petera Meisenberga, który ich zdaniem został zamordowany. Kolejne zbiegi okoliczności doprowadzą dziewczyny na nowe tropy, a upór Melike nie pozwoli jej spocząć na laurach i rzetelnie przeprowadzi poszukiwania ważnych faktów. Czy zatem nasze młode damy okażą się lepsze od policji, która wciąż szuka odpowiednich tropów? A może wpakują się w jakieś niebezpieczeństwo? Koniecznie przeczytajcie, aby się tego dowiedzieć.

Ogromne bogactwo budzi ogromną zawiść. Jest całkiem  wielu ludzi, którzy nie cofną się przed niczym, żeby zdobyć pieniądze. Są gotowi nawet popełnić przestępstwo, żeby zyskać bogactwo.


Nele Neuhaus wiele miesza w swojej fabule, jednocześnie sprawiając, że czytelnik coraz bardziej jest ciekawy dalszych losów i wspólnie z bohaterkami próbuje rozwikłać wiele zagadek. Świetna kreacja bohaterów, a całość napisana przystępnym językiem, przez co czyta się szybko. Zresztą opisana historia wciąga, więc trudno się od niej oderwać.

Elena. W ostatniej sekundzie to historia, która pokazuje nam, że prawda prędzej czy później zawsze wychodzi na jaw. To również historia o wielkiej pasji do koni i miłości do tych zwierząt. Gorąco polecam!




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję







 


Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger