WYZWANIE - KSIĄŻKA 12
*Tytuł: "Mazur"
*Autor: Jerzy Woźniak
*Wydawnictwo: AWiR AKCES
*Rok wydania: 2015
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 387
*Ocena: 9/10
*Opis:
Powieść "Mazur" nie jest ścisłym opisem wydarzeń, które miały miejsce w latach 1938-1939 w Berlinie, Warszawie, na Mazurach i na północnym Mazowszu. Postacie przedstawione w kolejnych rozdziałach są fikcją literacką. Posiadają one jednak zdolność nawiązywania relacji z ludźmi, którzy byli pierwszoplanowymi „aktorami” prawdziwego dramatu jaką była II wojna światowa. Chciałbym dodatkowo zaznaczyć, że akcja jest osadzona w ówczesnych realiach i opiera się na prawdziwych epizodach, których ślady pozostały w dokumentach archiwalnych, prasie i na taśmie filmowej.
*Moje odczucia:
Przyznaję, że sięgając po książkę, miałam lekkie obawy czy dobrnę do końca czytając ją. Powieści historyczne nigdy nie były moją mocną stroną. Jednakże książka jest napisana językiem przyjemnym dla duszy, którą pochłania się w zaskakująco szybkim tempie. Głównymi bohaterami książki są Niemcy, którzy byli odpowiedzialni za rozpętanie jednej z największych katastrof w dziejach ludzkości. Znajdujemy tutaj barwne opisy stosunków polsko-niemieckich.
Przyznaję, że sięgając po książkę, miałam lekkie obawy czy dobrnę do końca czytając ją. Powieści historyczne nigdy nie były moją mocną stroną. Jednakże książka jest napisana językiem przyjemnym dla duszy, którą pochłania się w zaskakująco szybkim tempie. Głównymi bohaterami książki są Niemcy, którzy byli odpowiedzialni za rozpętanie jednej z największych katastrof w dziejach ludzkości. Znajdujemy tutaj barwne opisy stosunków polsko-niemieckich.
Książka intryguje od początku do końca. Liczni szpiedzy, zamachowcy, walka zbrojna, a nawet romans, który tutaj się pojawia, nie pozwalają nam się nudzić ani przez moment. Znalazły się również momenty, które rozbawiły mnie do łez:
"- Ja jestem Dzidzia i zwą mnie Czarna Petarda. Znam takie akrobacje, że Pigalle to marna namiastka szczęścia, za którą płacą zdesperowani frajerzy. A tobie chłopcze jak mamusia dała na chrzcie?
- Mnie? Mikołaj Kopernik, droga pani. I tak się składa, że opuszczam tę planetę! - Z 44 wstał od stołu, położył należnego piątaka i ruszył w kierunku przystanku linii 21, z którego odjeżdżał tramwaj do Śródmieścia."
Powieść składa się z krótkich rozdziałów. Akcja rozgrywa się dynamicznie. Autor doskonale wie jak zbudować narastające napięcie, a później nagle w jednym momencie je wyciszyć, byśmy mogli ochłonąć z wrażeń przed kolejnymi.
Wydanie książki bardzo przyciąga uwagę czytelnika. Wzbogacona jest o zdjęcia, które zawierają cytaty z poszczególnych rozdziałów, wspomagając realniej wyobrazić sobie przedstawiony świat o którym czytamy. Każdemu rozdziałowi przypisana jest data historyczna. Gdyby nie przypisy znajdujące się w książce, ciężko byłoby mi zrozumieć tytuły niemieckie, gwarę mazurską czy też same wydarzenia stanowiące tło powieści. Czyli kolejny plus dla autora.
Muszę jeszcze wspomnieć, że książka "Mazur" jest debiutem literackim autora, ale jakże świetnym debiutem. Gorąco zachęcam Was do przeczytania książki, na pewno nie pożałujecie.
Na koniec pozwolę sobie przywołać jeszcze jeden cytat, który jest mnie - miłośniczce koni - szczególnie bliski:
Wydanie książki bardzo przyciąga uwagę czytelnika. Wzbogacona jest o zdjęcia, które zawierają cytaty z poszczególnych rozdziałów, wspomagając realniej wyobrazić sobie przedstawiony świat o którym czytamy. Każdemu rozdziałowi przypisana jest data historyczna. Gdyby nie przypisy znajdujące się w książce, ciężko byłoby mi zrozumieć tytuły niemieckie, gwarę mazurską czy też same wydarzenia stanowiące tło powieści. Czyli kolejny plus dla autora.
Muszę jeszcze wspomnieć, że książka "Mazur" jest debiutem literackim autora, ale jakże świetnym debiutem. Gorąco zachęcam Was do przeczytania książki, na pewno nie pożałujecie.
Na koniec pozwolę sobie przywołać jeszcze jeden cytat, który jest mnie - miłośniczce koni - szczególnie bliski:
"Wspaniałe tereny jeździeckie, konie i rozległa równina aż kusiły, żeby ruszyć przed siebie galopem, nie myśląc o kłopotach i troskach dnia codziennego."
Wspomnę tylko, że w tym zdaniu zawarta sama prawda, konie rzeczywiście pozwalają zapomnieć o codziennych kłopotach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.