*Tytuł: "Sto dni po ślubie"
*Autor: Emily Giffin
*Wydawnictwo: Otwarte
*Rok wydania: 2011
*Ilość stron: 369
*Ocena: 7/10
*Opis:
Ślub bierze się z miłości i z wiarą we wspólną przyszłość z ukochanym mężczyzną. A jeśli to za mało? A jeśli kochamy więcej niż raz?
Sto dni po ślubie Ellen spotyka Leo, swoją dawną wielką miłość. Odżywają uczucia ukryte głęboko w sercu. I budzą się wątpliwości - czy podjęła dobrą decyzję? Czy jej mąż Andy jest tym jedynym, z którym pragnie spędzić resztę życia? Czy małżeństwo z nim jest spełnieniem marzeń?
*Moje odczucia:
Powieść Emily Giffin czyta się niezwykle szybko i lekko. Wciąga już od pierwszych stron. Jednak jej treść jest dość banalna, a główna bohaterka Ellen irytuje swoją postawą przez większość książki.
Jest ona mężatką od 100 dni, a już ma wątpliwości, czy jej maż jest tym jedynym, czy to właśnie z nim chce spędzić resztę swego życia?
"Nie potrafię określić, kiedy dokładnie się to stało, ale niedługo przed naszą pierwszą rocznicą coś zaczęło się psuć. Nie rozegrał się żaden dramat, nie wybuchła żadna wielka kłótnia, nie padły żadne nieprzyjemne, niemożliwe do cofnięcia słowa. Nikt nikogo nie zdradził, nie okłamał, nie wyjechał na drugi koniec kraju, nie postawił ultimatum."
Zastanawiam się dlaczego ludzie podejmują decyzje o małżeństwie, jeśli nie są pewni do końca swoich uczuć? Czy warto pochopnie podejmować najważniejszą decyzję w swoim życiu, jeśli nie jest się jej pewnym?
Nasza Ellen w trakcie swego krótkiego małżeństwa spotyka na swojej drodze swoją dawną miłość Leo, który komplikuje jej życie. Czy powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje" jest prawdziwe? Czy w Ellen obudzą się dawne uczucia do tego mężczyzny? A może on umiejętnie namiesza jej w głowie?
"Obecnie zadaję sobie to samo pytanie, jednak odpowiedź brzmi zupełnie inaczej. Ta chwila pozbawiona jest nadziei. To nie początek, lecz koniec. Już za chwilę nadejdzie czas, by puścić jego rękę. By powiedzieć do widzenia."
Postać Ellen irytowała mnie niemalże na każdym kroku. Jej nieszczerość wobec męża, ciągłe rozterki i próba ukrycia prawdy, nijak miały się do rzeczywistości. Może należy zadać pytanie, czy można jednocześnie kochać dwóch mężczyzn naraz? Osobiście nigdy mi się to nie zdarzyło. Wręcz nie jest to dla mnie realne. Kocha się całym sercem, ale tylko jedną osobę, osobę, z którą wiąże się swoją przyszłość, z którą pragnie się dzielić wszelkie smutki i radości. Nasza bohaterka postępowała niesłusznie, spotykając się po kryjomy ze swoim byłym. Chyba żaden mąż nie byłby zadowolony z takiego obrotu spraw. Rozumiem, że każdy człowiek może mieć chwilę załamania we własnym życiu i nie wiedzieć którą obrać drogę. Jednak nie można grać na uczuciach dwóch osób, ranić ich.
Sto dni po ślubie to powieść, w której znajdziemy rozterki sercowe świeżej małżonki na drodze której pojawiła się dawna miłość, a co za tym idzie odżyły dawne uczucia. To powieść, która uświadomi nam, że w życiu należy podejmować przemyślane decyzje i że nie wolno bawić się uczuciami innych. To powieść, w której będziemy starali się odnaleźć nasze własne miejsce na ziemi.
"Tym razem decyzja należy do mnie. Nareszcie. Mimowolnie wyobrażam sobie siebie na rozstaju dróg. Dwie kręte, pokryte kurzem ścieżki. Dwa znaki przytwierdzone do sękatych drzew, wskazujące różne kierunki. Tędy do Andy'ego. Tędy do Leo."
Zapraszam również do zapoznania się z darmowym fragmentem najnowszej powieści Emily Giffin:
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Książka bierze udział w Wakacyjnym wyzwaniu: Czytam ile chcę.
Również jestem w trakcie lektur Emily Giffin, "Sto dni po ślubie" właśnie dziś zaczęłam. Jestem ciekawa, czy i mnie bohaterka będzie tak irytować. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na Twoje wrażenia ;)
UsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale z chęcią kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;)
UsuńTo są lekkie książki. Autorka potrafi z codzienności wykreować coś skomplikowanego, co budzi skrywane emocje. Człowiek zaczyna się zastanawiać i przychodzi chwila refleksji :) a za to bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności ;)
UsuńCzytałam 2 lub 3 książki tej autorki. Szczerze przyznaję,że nie spowodowało to większej chęci zapoznawania się z tą twórczością.Tak jak już wcześniej "mówiłam" są inne historie ,do których chętniej "wkroczę"....
OdpowiedzUsuńNie każdemu wszystko się podoba ;)
UsuńRzeczywiście postać bohaterki też by mnie zdenerwowała swoimi niepewnościami. Nie wiem czy skuszę się na tę powieść.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam bardzo przeczytać jedną ksiażkę tej autorki, ale w końcu zrezygnowałam i dotąd nie poznałam jej twórczości... Jednak raczej mi już przeszło i chyba nie sięgnę po nic spod jej pióra...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://secretsofbooks.blogspot.com