środa, sierpnia 03, 2016

Wywiad z Dorotą Schrammek


Wspólnie  z Claudią z Zaczytanej zapraszamy na pierwszy wywiad w miesiącu sierpień, który przeprowadziłyśmy z ....



Dorota Schrammek - Od lat publikuje opowiadania i reportaże w pismach kobiecych. Mieszka nad Bałtykiem, w Pobierowie, z trójką dzieci i mężem Maciejem. Najlepiej czuje się w domu pochłonięta obowiązkami rodzinnymi i pracą. Pisze, gdy domownicy śpią. "Stojąc pod tęczą" to jej debiut powieściowy.



1.        Jak powstała pierwsza część trylogii o Pobierowie?

Pod wpływem impulsu J Mój debiut – „Stojąc pod tęczą” – przeczytała mieszkanka Pobierowa, której nie znałam. Większość czasu spędzała w szpitalach, na leczeniu choroby nowotworowej. Pisała do mnie maile z lecznicy. Podobała jej się moja książka, ale marzyła o powieści, ukazującej w satyryczny sposób polską wieś. Coś jak książkowy film „Kogel – mogel”. Tydzień później ta pani już nie żyła, a ja czułam się … zobowiązana napisać taką powieść, jakby dla niej. I tak narodziły się „Horyzonty uczuć”. Nie przypuszczałam, że po pierwszej części napiszę kolejne. Namówił mnie do tego mój wydawca.



2.       Jak udaje się Pani pogodzić bycie matką, żoną i pisarką?

Czasami wydaje mi się, że nie godzę tych ról… Na pewno jest to bardzo trudne. Staram się być przede wszystkim dobrą matką, ale nie nadopiekuńczą. Moje dzieci muszą być bardzo samodzielne. Odkąd zadebiutowałam, mam wiele spotkań z czytelnikami w bibliotekach i domach kultury, czasami kilka dni pod rząd. Rodzinką zarządza wtedy mój mąż. Maciej jest inżynierem i też ma swoje biuro w domu. Kiedy ja wracam, wyjeżdża on – oczywiście wtedy, kiedy musi.



3.       Wiemy, że marzy się Pani kawiarenka literacka nad Bałtykiem. Planuje Pani spełnić swoje marzenie?

Tak! Marzenie to jeszcze bardziej mnie nurtuje, czyli wnet wezmę się za jego spełnianie. Bo marzenia to nic innego jak cele z terminem wykonalności ;-) Chcę mieć takie miejsce w Pobierowie, w którym będą królowały książki – nie tylko moje, naturalnie. Miejsce, gdzie będą spotykać się pasjonaci książek i rozmów o literaturze. Będzie tam można także spotkać samych autorów.



4.       Niedawno wyszła trzecia część trylogii Pobierowskiej „Wiatr wspomnień”. Czy cieszy się Pani, że tak szybko została przyjęta przez Pani czytelników?

Oczywiście, że tak! Nie ma dla autora nic przyjemniejszego nad statystyki sprzedaży i świadomość, że powieść podoba się tysiącom osób J Mam nadzieję, że z każdą kolejną powieścią będzie ich przybywać.



5.       Czy ma Pani plany już na kolejną książkę?

Mam planów na kilka kolejnych książek i nadzieję, że znajdę czas, aby w nich przekazać czytelnikom to, co mi chodzi po głowie i w duszy gra.



6.       W 2013 roku była Pani laureatką konkursu „Blogowych bajek” zorganizowanego przez Zieloną sowę i Onet. Jakie to uczucie być wyróżnioną?

Dziwne, szczególnie wtedy, gdy zapomina się o konkursie, na który człowiek wysłał jedną, jedyną bajkę, jaką w życiu napisał. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Jakoś nie rajcuje mnie podglądanie rywalizacji, sprawdzanie, ile osób bierze udział w konkursie czy miejsce, które w danym momencie zajmuje się. I tak najbardziej istotny jest wynik końcowy.



7.       Czy jest Pani zadowolona ze swoich celów, które postawiła sobie Pani w pierwszej połowie roku?

Tak, prawie wszystkie cele plus kilka dodatkowych, zostało spełnionych. Z przerażeniem patrzę na kalendarz i stwierdzam, że zostało tylko pięć miesięcy tego roku. Niektóre plany trzeba będzie przesunąć na dalsze lata.



8.       Jak Pani zaczęła swoją przygodę z pisaniem?

Trzynaście lat temu posłałam swoje opowiadanie do tygodnika „Rewia” i zostało przyjęte do druku. A potem kolejne i kolejne… Jedna redaktorka polecała mnie kolejnej i tak po pewnym czasie współpracowałam z kilkoma redakcjami w kraju. Obecnie piszę opowiadania sporadycznie, skupiłam się na pisaniu książek.



9.       Czy ma Pani ulubioną postać literacką?

Nie.



10.   Co denerwuje bądź czego Pani nie lubi u innych?

Nie lubię braku punktualności, pseudo-pokory i dwulicowości.



11.   Czy pisząc lubi Pani mieć obok siebie np. filiżankę ulubionej herbaty czy może coś słodkiego?

W trakcie pisania nie jem, od czasu do czasu parzę kawę. Natomiast gdy wyrobię dzienną normę znaków, na zakończenie dnia pozwalam sobie na lampkę czerwonego wina.



12.   Co lubi Pani robić w wolnych chwilach?

Czytam, spaceruję z dziećmi, gramy w planszówki… Moje wolne chwile są głównie związane z moimi pociechami.



13.   Czy jest takie miejsce na świecie, do którego lubi Pani często wracać, z którym wiążą się szczególne wspomnienia?

Moje rodzinne strony, urokliwa gmina Wałcz, pełna zieleni, lasów i jezior. To miejsce, z którym mam wspaniałe wspomnienia, nadal łączą mnie przyjaźnie i bardzo często tam wracam.

 
Serdecznie dziękujemy autorce za poświęcony czas na udzielenie odpowiedzi na nasze pytania.
Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger