*Tytuł: "Kolonia Marusia"
*Autor: Sylwia Zientek
*Wydawnictwo: Wab
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 234
*Ilość stron: 234
*Ocena: 10/10
*Opis:
*Opis:
Halina dorasta w kolonii Marusia, niewielkiej wiosce na Wołyniu. Potomkini polskiej szlachty, córka bogacza i miejscowej piękności Konstancji - ma wszystko, o czym można marzyć. Sielankę przerywa wybuch wojny. A gdy Ukraińcy zaczynają mordować Polaków, świat małej Haliny się rozsypuje. I choć jej samej i jej rodzinie udaje się uciec, przeczucie nadchodzącej tragedii już zawsze będzie jej towarzyszyć, odciskając piętno, które kobieta jak swoiste dziedzictwo przekaże córce.
Sylwia, pisarka, a wcześniej wzięta prawniczka, po śmierci matki próbuje odtworzyć dramatyczne losy rodziny. Ma nadzieję, że dzięki temu odzyska spokój ducha i kontrolę nad swoim życiem, w którym zaczynają dominować coraz silniejsze ataki paniki. Od dziecka bowiem jest przekonana, że lada chwila wydarzy się katastrofa.
*Moje odczucia:
"Ale czy można zapomnieć? Czuję, że o tamtych wydarzeniach trzeba mówić nadal. Sprawić, aby pamięć o ofiarach nie została zatarta. Może to one same się tego domagają? Wciąż czekają na sprawiedliwy osąd tego ludobójstwa, opowiedzenie światu o tym, w jak bestialski sposób sąsiedzi napadali sąsiadów i bez skrupułów odbierali im życie przy użyciu najbardziej prymitywnych narzędzi i metod, które nawet w średniowieczu uchodziłyby za barbarzyńskie."
Ci, którzy już troszkę zdążyli mnie poznać i mój blog, wiedzą, że zawsze chętnie sięgam po książki, w których mowa o Wołyniu. Z tym miejscem wiążą się nie tylko korzenie autorki, ale również i moje. Kilka pokoleń wstecz, z których mnie znana jest tylko babcia i dziadek również brali udział w tym piekle, inaczej tego nazwać nie potrafię. Dziadek odszedł ponad 10 lat temu, babcia do dzisiaj bardzo przeżywa tamte czasy, które wywołują u niej ogrom bólu, cierpienia i żalu.
Siedzę i zastanawiam się, czy jestem w stanie ocenić książkę Sylwii Zientek? Po kilkunastu minutach stwierdzam, że nie sposób ocenić prawdy, którą autorka zawarła w swojej powieści. Bo czy można ocenić życie kilku pokoleń? Nie można, można za to przeczytać i wyciągnąć z tego wiele refleksji. Widać, że książka jest niezwykle osobista i zawiera wiele emocji przelanych na papier. To prawda, w zupełności zgadzam się, że tragiczne zdarzenia, które miały miejsce na Wołyniu wiele lat temu, mają wpływ na każde kolejne pokolenie, z którym wiążą się tamte czasy. I choć tam, zginęli nasi przodkowie, nie sposób sobie wyobrazić co czuli, tylko Ci, którzy tam byli, a którym udało się cudem przeżyć, mogą wypowiedzieć się na ten temat. Powinnam zatem zadać pytanie: Czy należy tę przeszłość puścić w niepamięć, czy może mówić o niej otwarcie?
"Jako matka trójki dzieci nie mogę wyobrazić sobie ogromu bólu, jaki musiały odczuwać wołyńskie kobiety, gdy widziały swoje córki i swoich synów nabijanych na widły, rozrywanych za nogi, wrzucanych do płonących budynków albo do studni."
Osobiście uważam, że należy pamiętać i o tym rozmawiać. To, czego dokonali bandy UPA na ludności polskiej Wołynia jest niepojęte. Serce się kroi, kiedy czytam, w jak bestialski, pozbawiony jakichkolwiek skrupułów sposób, mordowano Polaków. Nie było żadnej litości, niewinni ludzie ginęli. Ale najgorszy z tego wszystkiego jest obraz mordowanych dzieci.
"Prowadzono tak ten pochód przez sześćset metrów lasem, aż wyszli na zalaną słońcem polanę, gdzie pośród polnych kwiatów i traw ludzie zobaczyli świeżo wykopany dół. Większość przeżegnała się, szepcząc słowa modlitwy."
Kolonia Marusia to nie tylko brutalny obraz bestialskiego mordu ludności polskiej, to także osobiste przeżycia trzech pokoleń kobiet i trauma, która zagościła w każdym z nich już na zawsze. Autorka otwiera się przed swoimi czytelnikami, ukazując prawdę swego życia, które nie było zbyt kolorowe. Książkę czyta się szybko, zawarte w niej informacje poruszają każdy zakamarek ciała czytelnika, w niektórych momentach przyprawiając go o dreszcze. Ta powieść wywoła u nas niejednokrotnie łzy, ale te łzy nie są niczym złym, te łzy są bólem, który przeżyli tamci ludzie. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.