*Tytuł: "Dolina śmierci"
*Autor: Konrad Sikora
*Wydawnictwo: Ruthenus
*Rok wydania: 2014
*Ilość stron: 328
*Ocena: 8/10
*Opis:
Zwarty epos Konrada Sikory inspirowany historią Ziemi Dukielskiej.
*Moje odczucia:
Twórczość Konrada Sikory poznawaliście już na łamach mojego bloga. Dzisiaj przedstawiam Wam, niezwykle osobisty epos autora, który opowiada o tragicznej przeszłości jego ziemi, gdzie wylało się mnóstwo krwi, trwała wojna, ludzie starali się opracować strategię by nie ponosić strat, a jednocześnie przechytrzyć swego wroga.
Zastanówcie się teraz przez chwilę, czy znacie dzieje swojego miasta, w którym się urodziliście i w którym mieszkacie? Czy interesowaliście się w ogóle jego historią? Czasem człowiek uświadamia sobie jak mało wie o przeszłości ziemi na której mieszka. Autor niewątpliwie do tej grupy się nie zalicza. W swoim poemacie otwarcie, może nawet trochę z żalem opowiada o tym co działo się wiele lat temu na ziemi Dukielskiej. Niesamowite jest to jak wielką posiada na ten temat wiedzę.
Widać, że Konrad Sikora włożył wiele serca w ten poemat, który przepełniony jest ogromem emocji. Bohaterami są ludzie, którzy walczyli o wolność, niejednokrotnie ponosząc straty. Czy możemy sobie wyobrazić przez jakie piekło przechodzili tamci ludzie? Odpowiedź brzmi nie, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie czegoś, czego sami nie przeżyliśmy.
"Oto jest marność zwykłego człowieka,
Którego wicher zrywa zniewolenia
I na odpowiedź on wcale nie czeka,
Ale w swym gwałcie siły uderzenia
Wszystko porywa jako rwąca rzeka –
Nie słyszy płaczu, nie słyszy skomlenia,
Lecz tylko dusi, popycha, porywa,
Przed strzałem stawia, kulą pierś rozrywa."
Pierwszy raz z tak wielką ochotą przeczytałam epos, choć wcześniej nigdy mnie do nich specjalnie nie ciągnęło. Czytając czułam niemalże każde emocje towarzyszące autorowi podczas tworzenia tego dzieła.
Przykre jest jednak to, że tak malownicza Dukla w woj. podkarpackim, skrywa w swej historii takie nieszczęśliwe i krwawe zdarzenia końca II Wojny Światowej. Niemniej powinniśmy pamiętać o takich wydarzeniach, o których wielu zapomina. Dzięki autorowi one odżyły na nowo, a my mieliśmy okazję poznać historię pięknego miejsca.
Przykre jest jednak to, że tak malownicza Dukla w woj. podkarpackim, skrywa w swej historii takie nieszczęśliwe i krwawe zdarzenia końca II Wojny Światowej. Niemniej powinniśmy pamiętać o takich wydarzeniach, o których wielu zapomina. Dzięki autorowi one odżyły na nowo, a my mieliśmy okazję poznać historię pięknego miejsca.
"Kule fruwają we Śmierci Dolinie –
Nieubłagana wojna płynie dalej.
„Mamusiu, kiedy już to wszystko minie?
Musimy zwolnić – biegnijmy pomalej!” –
Emilka krzyczy – ma spocone skronie. –
„Wojenko! Dzisiaj tak bardzo nie szalej!”,
Lecz wojna wcale dzieciątka nie słucha
I raz po razie gdzieś bomba wybucha."
Dolina śmierci to kawał dobrego warsztatu autora, niezwykła pasja do historii i miłość do swojej ojczystej ziemi. To obraz wojny, zmagań ludzi, żołnierzy, którzy nie zwątpili, by walczyć o wolność. Ale przede wszystkim to tragiczny obraz historii przodków zapisanych na łamach kart. Utwór jest bardzo osobisty, refleksyjny, zmuszający do wyciągnięcia wniosków na temat własnego życia.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorowi.
Coś musi w niej być skoro ja, osoba nielubiąca historii, poczuła się nią zainteresowana :D
OdpowiedzUsuńObserwuję!!
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Cieszy mnie to :)
UsuńJa także jestem po lekturze Doliny śmierci ( mam ją z konkursu w "Zaczytanej") nie będąc zwolenniczką eposu itp. Trochę zdziwiona byłam ,że w ten sposób -poematem podjął się przedstawienia doliny śmierci w dolinie Iwielki autor i chyba z tego zdziwienia jak sobie poradził zabrałam się za czytanie.Przy czytaniu czy tego czy innych wspomnień z tamtych strasznych czasów nawet nie próbuję sobie wyobrazić siebie w tamtej rzeczywistości.Nie rozumiem też tego jak człowiek człowiekowi....może czynić takie straszne rzeczy. Czytałam to tym bardziej ,że od ponad 35 lat jestem mieszkanką Dukli i słyszałam ,widziałam tę "dolinę śmierci".
OdpowiedzUsuńPewnie powiesz ,że się czepiam ,ale po prostu zadziwił mnie (i to bardzo) błąd orograficzny "półkownik"...aż patrzyłam kto i czy w ogóle był ktoś od korekty...Cieszę się ,że na naszej dukielskiej ziemi jest ktoś,kto zechciał w ten sposób przedstawić losy dukielskich żołnierzy.Dla mnie może nie jest to okazja do rozrachunku z wojną -a może gdy myślę...nigdy więcej wojny to właśnie rozrachunek...?
Do tego, czy była korekta czy też nie już nie wnikniemy Grażynko.
UsuńNie sposób sobie wyobrazić tego przez co przechodzili tamci ludzie :(