sobota, kwietnia 22, 2017

"Wszystkie moje zmartwychwstania" Iwona Żytkowiak [PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT]

PREMIERA: 25.04.2017




*Tytuł: "Wszystkie moje zmartwychwstania"
*Autor: Iwona Żytkowiak
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 335


*Ocena: 5/6
*Opis:

Powieść o miłości, o bardzo trudnych relacjach między matką, córką i ojcem. O narkomanii, gdzieś w tle; cichej i mało widocznej bez przesytu makabrycznych scen. Książka o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnej kobiecości, z przynależnymi jej atrybutami: macierzyństwem, marzeniami i spełnieniem.

Po samotnym dzieciństwie i nieudanym małżeństwie Magda ponownie wychodzi za mąż. Drugi mąż, jej były szef, zapewnia jej wszystko. Małżeństwo stanowi dla obojga spokojną przystań; bez zbytniej namiętności.

Kiedy pojawia się dziecko, bohaterka nieświadomie, a zarazem trochę pod dyktando męża wycofuje się z życia. Żyje z dnia na dzień. Czasami pojawia się tęsknota do wielkiej miłości, szaleństwa, ale Magda łatwo radzi sobie z emocjami. Gdzieś w podświadomości tkwi w niej piekło, przeżyte za sprawą pierwszego męża i smutek dzieciństwa.

Któregoś dnia okazuje się, że córka jest narkomanką…


*Moje odczucia:


Miłość bywa różna, czasem pozytywnie nas zaskakuje, ale zdarza się, że również nas rozczarowuje. To co kiedyś wydawało nam się szczęściem, przeradza się w prawdziwe piekło.



Rodzina to mama, tata i ich potomstwo. To osoby, które powinny się wzajemnie wspierać i kochać w każdej chwili życia. Ale co zrobić, kiedy tak nie jest? Kiedy każdy żyje własnym życiem, nie zauważając problemów innych domowników? Kiedy matka i ojciec nie widzą, że coś złego dzieje się z ich córką? Uważają, że ona radzi sobie doskonale w życiu, aż następuje moment zaskoczenia i padają pytania: ale jak to? Jak do tego mogło dojść? Czemu nic nie zauważyliśmy?


Magda to kobieta, która ma za sobą jedno nieudane małżeństwo, obecnie tkwi w kolejnym pozbawionym namiętności. Kiedy w jej życiu pojawia się dziecko, wycofuje się ze swojego dotychczasowego rytmu, trochę za sprawą męża, któremu się podporządkowuje. To kobieta, która w każdej sytuacji potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Nie dostrzega jednak, że z jej córką dzieje się coś złego. Czy kiedy to odkryje, zdoła jej pomóc? Czy zdoła wynagrodzić córce te wszystkie lata samotności?



Iwona Żytkowiak napisała powieść, w której czuć ogrom smutku, niespełnienia. To opowieść o miłości pozbawionej uczuć, o braku wzajemnego zrozumienia i pomocy. To również historia o trudnych relacjach rodzinnych między matką, ojcem i córką. Nie każda rodzina jest idealna, nie zawsze jej członkowie potrafią być jednością. Bywa różnie, a w tym przypadku rodzice kompletnie nie przejmowali się poczynieniami córki, która robiła co chciała. Wulgaryzmy, niechęć i nienawiść biły od niej na każdym kroku. Traktowała rodziców okrutnie, ale być może tym sposobem chciała zwrócić na nich swoją uwagę, powiedzieć: ja tutaj jestem, czy wy mnie nie widzicie? Każde dziecko pragnie miłości rodzicielskiej, ale nie każde ją otrzymuje.

Autorka próbuje nam również przedstawić świat kobiety, która zapomniała, by żyć własnymi pragnieniami i marzeniami, by robić to co lubi. By czuć się kobietą i wiedzieć gdzie jest jej miejsce na świecie. Nasza bohaterka zapomniała o tych rzeczach, robiąc większość rzeczy pod dyktando męża. Czy obudzi się z tego snu i zawalczy o własne pragnienia?

Pojawia się również kłopot narkomani u dziecka. Zastanawiające jest jednak to, jak ślepi czasem potrafią być rodzice, jak mogą nie zauważyć tak poważnego problemu, że ich pociecha ćpa. Mamy możliwość zobaczenia jak zachowuje się dziecko, które bierze narkotyki, jak wulgarne potrafi być w stosunku do najbliższych, a przede wszystkim jak desperacko szuka pomocy, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać.

Książka posiada ciekawy sposób narracji - główna bohaterka wypowiada się cały czas do swojej córki. Czuć ogrom uczuć jakie niesie na swoich barkach, próbuje odnaleźć własną ścieżkę życiową. Bohaterowie są wyraźni, nie brak im charyzmy i swoich pazurków. Język, którym posługuje się autorka jest przystępny. Akcja powieści nie pędzi błyskawicznie, ale nie jest też jakaś mozolna, dzięki czemu szybko pochłaniamy zawartość lektury.


Wszystkie moje zmartwychwstania to opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, o miłości, w której brak namiętności, o poszukiwaniu samej siebie i spełnianiu marzeń. Książka przepełniona jest ogromem uczuć, często tych negatywnych, które odczuwamy wspólnie z bohaterami śledząc ich losy. Zachęcam do przeczytania.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję











6 komentarzy:

  1. Niezwykła lektura, dająca wiele do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że książka wpasowuje się w mój gust, lubię tego typu powieści a jeśli poruszane są w nich trudne problemy to jeszcze bardziej zachęca mnie to do sięgania po nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę miała ten tytuł na uwadze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazwyczaj nie czytam książek, gdzie są polskie realia. Nie lubię tego i po prostu... irytują mnie wtedy. jednak pozycja wydaje się na tyle ciekawa, że mogłabym spróbować.
    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję do siebie:
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/04/historia-najsawniejszej-lalki-barbie-i.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger