PREMIERA: 13.06.2017
*Tytuł: "Kruchość porcelany"
*Autor: Monika Sawicka
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 256
*Autor: Monika Sawicka
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 256
*Ocena: 4+/6
*Opis:
Zuzanna Maks to kochająca żona i matka. Kobieta przedsiębiorcza, skrząca humorem, pozytywnie nastawiona do życia. Szczęśliwa, chciałoby się rzec… W zaciszu czterech ścian rozgrywa się jednak życie zupełnie inne niż to, które prezentuje na zewnątrz.
Piszę książki o miłości, bo światu potrzebna jest miłość. W najważniejszej dla mnie Kruchości porcelany opisane są różne odcienie miłości. Od bieli aż po czerń.
Wyrządzone nam krzywdy trzeba wybaczać, nie rozpamiętywać, bo nienawiść niszczy nas, a nie tego, który krzywdzi. Kiedy upadniemy, musimy się podnieść i iść dalej. Bo życie mamy tylko jedno, tylko to, które trwa. Innego nie będzie. Nawet po największych tragediach można żyć. Żyć pięknie.
Piszę książki o miłości, bo światu potrzebna jest miłość. W najważniejszej dla mnie Kruchości porcelany opisane są różne odcienie miłości. Od bieli aż po czerń.
Wyrządzone nam krzywdy trzeba wybaczać, nie rozpamiętywać, bo nienawiść niszczy nas, a nie tego, który krzywdzi. Kiedy upadniemy, musimy się podnieść i iść dalej. Bo życie mamy tylko jedno, tylko to, które trwa. Innego nie będzie. Nawet po największych tragediach można żyć. Żyć pięknie.
*Moje odczucia:
Czy zatrzymaliście się kiedyś choć na moment i zastanawialiście się, czy w Waszym życiu wszystko jest ok? Czy takie jakie ono jest, takie ma być? Czy aby na zewnątrz nie udajemy twardych jak kamień, a w środku nie jesteśmy czasem kruszy jak porcelana?
Ludzie często udają twardych na zewnątrz, choć w środku toczy się u nich istne piekło. Taka właśnie jest nasza bohaterka książki - Zuzanna. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to tryskająca humorem żona i matka. Ale... no właśnie, jest ale... ale w domu przeżywa koszmar, koszmar, który funduje jej własny mąż.
Ludzie często udają twardych na zewnątrz, choć w środku toczy się u nich istne piekło. Taka właśnie jest nasza bohaterka książki - Zuzanna. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to tryskająca humorem żona i matka. Ale... no właśnie, jest ale... ale w domu przeżywa koszmar, koszmar, który funduje jej własny mąż.
Często się zastanawiam, dlaczego kobiety nad którymi znęcają się ich mężowie, nie odchodzą od nich. Dlaczego trwają w takich chorych, toksycznych związkach? I uwierzcie mi, powodów jest wiele, a znajdziecie je między innymi w tej książce. Dla mnie osobiście nie jest dopuszczalne, by mężczyzna podnosił na mnie rękę. Raz jednemu się zdarzyło, kazałam mu się spakować i wynosić z mojego życia. Jeśli mężczyzna uderzy raz, zrobi to i kolejny, kolejny i kolejny raz. Ale my kobiety, powinnyśmy być silne i przeciwstawiać się takim wyczynom. Niestety często tak się nie dzieje. Trwamy w takich toksycznych związkach, gdyż boimy się, iż nie poradzimy sobie finansowo same, albo ze względu na dzieci bądź co gorsza, bo wciąż kochamy mężów tyranów mimo wyrządzanych nam krzywd.
Monika Sawicka otwiera nam oczy na wiele spraw. Pokazuje nam, iż życie mamy tylko jedno i powinniśmy je należycie przeżyć. W swojej lekturze, która w pewnym stopniu jest dość egocentryczna poprzez swoją formę, ukazuje nam życie Zuzanny i jej wewnętrzne rozterki. Nie sposób nie wspomnieć tutaj o Amelce, córce bohaterki, która momentami "razi" swoimi wypowiedziami. Kto by pomyślał, że dzieci mogą być tak mądre i tak wiele potrafią dostrzegać? Czasem mi się w głowie nie mieści, skąd u nich biorą się takie odzywki?
Powieść autorki z jednej strony jest napisana z humorem, ale pod tym humorem, kryją się przede wszystkim łzy. Nie każdemu czytelnikowi, może spodobać się taka forma przekazu. Nie każdy zrozumie co chce nam przez to przekazać autorka. Niemniej uważam, że zawartych jest tutaj mnóstwo refleksji - życiowych refleksji.
Nasza bohaterka to kobieta, która w swoim życiu zmaga się z wieloma problemami, począwszy od przemocy domowej, poprzez zdradę, samotność, a później również ciężką chorobę. Pragnie za wszelką cenę być silna, choć nie zawsze jej się to udaje. Ma chwile załamania, gdzie najchętniej poddałaby się i już nie walczyła. A jednak odnajduje w sobie siłę i motywację do dalszej walki z przeciwnościami losu.
Kruchość porcelany to lektura, która ukazuje nam jak bardzo jest kruche nasze życie. Ale przede wszystkim to książka, która uświadamia nam, iż nasze życie leży tylko i wyłącznie naszych rękach. Więc, jeśli mamy coś zrobić, zróbmy to natychmiast. Wczoraj należy do przeszłości, a jutro jest niezbadane. Polecam.
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.