Przedstaw się.
Nazywam się Iwona Banach. Jestem romanistką, znam biegle dwa języki, francuski i włoski, oraz 3 inne jako tako. Jestem też magistrem resocjalizacji.
Jaka była malutka Iwona?
Nie pamiętam siebie zupełnie, podobno bardzo wcześnie zaczęłam mówić, byłam ponurą hipochondryczką i odkąd nauczyłam się czytać znikałam w książkach.
Co zawsze sprawiało Ci wielką radość w dzieciństwie?
Nie lubiłam być dzieckiem. Wolałam jak najszybciej dorosnąć.
Czy w latach szkolnych chętnie czytałaś lektury?
Tak, wszystkie możliwe, także te ze starszych klas, choć nie zawsze wtedy kiedy należało.
Jesteś jedynaczką czy masz rodzeństwo?
Miałam brata, który zmarł dość dawno temu, choć już jako dorosły człowiek.
Skąd podchodzisz? Czy lubisz to miejsce?
Bolesławiec na Dolnym śląsku. Uwielbiam to miasto, choć bywa zaściankowe to jednak jest piękne, wręcz magiczne, mroczne, ale też bajeczne.
Czym zajmujesz się zawodowo?
Jestem tłumaczem, tłumaczę literaturę (przetłumaczyłam już kilkanaście książek), ale też tłumaczę wszelkie śrubki, nakrętki i inne rzeczy, które dostaję do tłumaczenia. Byłam nauczycielką, do teraz uczę, choć nie przepadam za tym zajęciem.
Piszę książki…
Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Wolne chwile to takie małe mityczne stworzonka, które niestety mnie omijają, ale jakby się jakaś trafiła to będę czytać, pisać, szydełkować, w ogóle tworzyć cokolwiek. Mam zapał do wszystkiego, zazwyczaj słomiany, ale zawsze próbuję.
Czy posiadasz jakąś cechę, którą zmieniłabyś gdybyś mogła?
Jakby się dało upłynnić gdzieś moje czarnowidztwo, hipochondrię i roztargnienie byłabym szczęśliwa. Jestem koszmarnie roztargniona… Wszyscy się śmieją, że jestem w stanie schować masło do piekarnika, a kota do lodówki, co zresztą zrobiłam, ale bez konsekwencji zdrowotnych dla kota…
Dokończ zdanie: Jestem kobietą…
Jestem kobietą wielofunkcyjną. Naprawię pralkę, pomaluję mieszkanie, ugotuję prawie wszystko, uszyję, posklejam, połatam…
Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
W tej chwili bez internetu. Mam ograniczone możliwości utrzymywania kontaktów towarzyskich, a internet mi to ułatwia i dostarcza miliona wzruszeń. W większości jest to oburzenie, obrzydzenie i wściekłość, ale zawsze to coś, no i kocham ( z daleka) goownoburze, często są lepsze od seriali komediowych, a dobra rozrywka to ważna rzecz.
Gdybyś mogła coś zmienić w świecie w którym żyjesz, co by to takiego było?
Wprowadziłabym bezwzględny nakaz używania mózgu. Nierealne, prawda? Bywam idealistką.
Od jakiej książki zaczęła się Twoją przygoda z czytaniem?
To był „Gargantua i Pantagruel” Rabelais’ego – oczywiście po bajeczkach dla maluchów. To była pierwsza książka wypożyczona przeze mnie z biblioteki. Jakim cudem? Nie wiem, po prostu bibliotekarka ją zaproponowała, ja wzięłam i jakoś poszło.
Dlaczego postanowiłaś pisać własne książki?
Przez przypadek, kiedyś we Francji z nudów przeczytałam jakiegoś harlekina po francusku i stwierdziłam, ze potrafię pisać lepiej. Postanowiłam spróbować to sobie udowodnić.
Czy pisanie sprawia Ci trudność, a może przychodzi łatwo?
Czasami pisze się samo i to lubię najbardziej, czasami nic mi nie idzie i wtedy nie lubię pisać, ale jeżeli muszę to piszę, w końcu jakoś to idzie.
Ile książek liczy Twoja obecna biblioteczka?
Zupełnie nie mam pojęcia, u mnie książki stoją wszędzie, na podłodze na meblach, obok łóżka, na stoliku nocnym… Obfotografowałam tylko jeden pokój.
Kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na założenie bloga?
Bardzo dużo czytam i lubię opowiadać o książkach, ale, jak pisałam wcześniej mam mało kontaktów towarzyskich, nie chciałam sobie odpuścić książkowych pogaduszek, więc pomyślałam, że mogłabym to gdzieś zapisać, poza tym często wpadają mi do głowy krótkie teksty, żartobliwe „felietoniki”, których nie byłabym w stanie nigdzie wysłać czy wydać, publikuję je więc na blogu.
Co do okoliczności powstania… Udzielałam się w kilku portalach, w niektórych dalej trochę działam ( jak na przykład BibioNETka) czytam mnóstwo blogów książkowych, podziwiam wielu blogerów, a że lubię się uczyć ( wręcz uwielbiam) pomyślałam, że spróbuję.
Książka, którą mogłabyś polecić swojej przyjaciółce, to?
„Koniec jest moim początkiem” Tiziano Terzani… Zresztą z tym polecaniem zawsze jest kłopot, bo zależy co kto czyta, co kto lubi.
Twój ulubiony polski i zagraniczny pisarz / pisarka?
Terry Pratchett – przeczytałam po kilka, kilkanaście razy prawie wszystkie jego książki. Jest dla mnie po prostu geniuszem i Mistrzem!
A polski…
Olga Tokarczuk. Co prawda to inny kaliber, inny rodzaj pisarstwa, ale nie ograniczam się w czytaniu, czytam wszystko.
Za pomocą 10 polskich tytułów z książek, przedstaw swoją osobę.
„Sierotka Marysia”, „Jędza”, „Koziołek Matołek”, „Emancypantki”, „Wariatka z Komańczy”, „Pudełko z marzeniami”, ”Wszystkie grzechy nieboszczyka” „Przytulać kamienie” „Chwast”.
To było trudne, ale bardziej znaczenie mają tu tytuły, a nie książki jako takie, ostatnia moja własna określa mnie natomiast dość mocno treścią.
Czytając książki wyłączasz się z rzeczywistego świata, czy też może masz podzieloną uwagę?
To zależy od sytuacji, jeżeli mogę sobie pozwolić na wyłączenie się, to kocham ten stan, ale niestety to rzadko jest możliwe..
Czy swoją miłością do książek zaraziłaś kogoś ze swojej rodziny?
Córkę, choć było trudno, proces trwa nadal i mam w tym pomocnika, czyli moją mamę.
Które zwierzę kojarzy Ci się z książkami i dlaczego właśnie to?
Borsuk… Nie, naprawdę. Borsuk to taki ponurak, który woli posiedzieć w domu i poczytać niż iść na imprezę.
Wyobraź sobie, że ktoś zamknął Cię na jeden dzień w ogromnej bibliotece. Masz tam mnóstwo książek z każdych dziedzin. Do której z nich powędrujesz i dlaczego?
Do reportaży – w ogóle kocham non-fiction.
Dokończ zdanie: Świat bez książek byłby…
On jest… Tu i teraz dla wielu ludzi istnieje świat bez książek. Istnieją ludzie, dla których książki nie maja znaczenia, ale to tak jakby usiedli w ciemnej piwnicy i pozamykali drzwi do tysięcy czekających za nimi wszechświatów.
Gdyby jednak książek miało w ogóle nie być… to coś musiałoby je zastąpić, człowiek potrzebuje opowieści, marzeń i fantazji…
Świat trzeba opowiadać na wszelkie możliwe sposoby, bo inaczej nie będzie to świat, a kraina powolnego umierania.
Serdecznie dziękuję Ci Iwonko za udział w moim cyklu dzięki ktoremu miałam okazję lepiej Cię poznać nie tylko jako autorkę, ale przede wszystkim zwykłą osobę.
Tutaj możecie odwiedzić Iwonę. Po kliknięciu w poniższe nazwy zostaniecie przeniesieni w docelowe miejsca.
Blog Iwona Banach - ZASTRONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.