sobota, października 13, 2018

"Ukryty cel" Wojciech Magiera [PATRONAT + PRZEDPREMIEROWO]




TYTUŁ  "Ukryty cel"

AUTOR Wojciech Magiera

DATA PREMIERY 14.10.2018

WYDAWNICTWO  Vectra

ILOŚĆ STRON 354




OCENA  5/6

OPIS




Piotr Rosner – samozwańczy detektyw bez licencji – przyjmuje kolejne zlecenie.
Z partnerką Martą „Hardą” Hardajewicz przeczesuje Warszawę według wskazówek swojej wpływowej klientki w poszukiwaniu jej zaginionego brata.
Tymczasem w stolicy dochodzi do niespodziewanych ataków agresji. Egzekucja w centrum miasta i obława na sprawcę krwawego zajścia są powiązane ze sprawą Rosnera, który mimo tych i innych wydarzeń ma tylko jeden cel – odszukać zaginionego człowieka. W poszukiwaniu kolejnych tropów i poszlak zagłębia się w motywy kierujące sprawcą, narażając tym samym zarówno siebie, jak i swoją partnerkę.
Zmieniające się intencje ludzi otaczających Rosnera i „Hardą” świadczą o tym, że tak naprawdę nikomu nie mogą ufać, gdyż każdy ma swój cel… ukryty cel.


MOJE ODCZUCIA

Po przeczytaniu debiutu Wojciecha Magiery z wielką niecierpliwością oczekiwałam kolejnej powieści jego autorstwa. Dlatego, kiedy tylko otrzymałam tekst czym prędzej przystąpiłam do czytania. Czy autor trafił w mój gust? Czy powieść zasługuje na uznanie?
Piotr Rosner to mężczyzna, który pracuje jako detektyw, jednak bez żadnych licencji. Jest dobry w swoim fachu i zawsze próbuje starannie wykonywać zadania powierzone przez swoich klientów. Myślę, że Wojciech Magiera nadał mu wszystkie odpowiednie cechy detektywa – jest sprytny, wytrwały, odważny, pomysłowy, a gdy trzeba to i cwany. I choć momentami jego odzywki potrafiły mnie zirytować, to polubiłam go i z zapartym tchem śledziłam jego poczynania.
Spoglądałem, jak tamten odchodzi. W rozmowie z nim, jak i poprzedniej z Adamem, grałem złego glinę. Byłem stanowczy, miałem ich teraz obu w szachu. Taki musiałem być, a przychodziło mi to z łatwością. W pewnym sensie czułem ten balans i potrafiłem się przełączać na różne tryby. Zimny i wyrachowany, lekko nieczuły i bezkompromisowy, bezwzględny i butny, a czasem ciepły i serdeczny, tudzież lekko ironiczny i zabawny. Dostosowywałem się do sytuacji. Nazywano to elastycznością.
Marta zwana „Hardą” to kobieta Rosnera, która potrafi pokazać swój pazurek kiedy trzeba. Ze wszystkich sił próbuje pomóc swojemu partnerowi rozwiązać wiele zagadek. Jednak jak to kobieta, bywa też i zazdrosna o jego klientki.
On dostaje zlecenie od klientki. Ma odnaleźć jej zaginionego brata. Idzie dość opornie, a im dalej w to brnie, tym na światło dzienne wychodzi coraz więcej zadziwiających faktów. Do tego osoby, które mogły coś wiedzieć, nagle zaczynają ginąć. Robi się coraz niebezpieczniej. Czy zatem Rosner wykona swoje zadanie do końca, a może jednak je porzuci?
Autor po raz kolejny wykonał kawał dobrej roboty. Pomysł na fabułę świetny. Akcja raz toczy się błyskawicznie, raz powolniej, jednak mimo to, tutaj ciągle coś się dzieje. Czytelnik nie ma czasu na nudę, gdyż Wojciech Magiera umiejętnie prowadzi swoją fabułę i to w taki sposób, iż odbiorca jest cały czas zainteresowany i łakomy kolejnych informacji. Wspólnie z bohaterami może zastanawiać się co też stanie się w kolejnej chwili. Może także snuć własne domysły.
Dobra kreacja bohaterów pozwala na dogłębne ich poznanie. Możemy wniknąć w ich umysły i próbować ich zrozumieć. Te postacie to osoby z charakterkami, choć każdy z nich różni się od kolejnego. Jedne postacie polubimy mniej, drugie mocniej, a niektóre może nam być ciężko zrozumieć.
Całość napisana jest przystępnym językiem, który jest łatwy w odbiorze. Autor nie boi się poruszać w swojej książce tematu seksu, robi to w subtelny sposób, nie zrażając do siebie czytelnika. Im dalej brnęłam w fabułę, tym bardziej byłam ciekawa jak to wszystko się zakończy.
Aby kogoś dobrze poznać, nie wystarczy kilka spotkań. Czasem ktoś, kto robi na nas dobre wrażenie, stara się tylko zmylić nasze pozory. Ukrywa prawdę, a nas „karmi” jakimiś bzdurami. Nigdy tak naprawdę nie wiemy dla kogo pracujemy i czy przedstawiane oblicze to te prawdziwe. Dlatego powinniśmy być ostrożni w każdej chwili, bo nie wiadomo co przyniesie nam jutro.
A jeśli nie, obudzimy się następnego dnia obok siebie z nowymi myślami i tylko to będzie się liczyć. Tylko to. Bo gdyby każdy z nas miał żyć ciągle dniami minionymi zamiast teraźniejszością, to tak naprawdę nie można by tego nazwać życiem.
Ukryty cel to powieść, która wciągnie nas w swoją akcję już od pierwszych stron. Ciekawi bohaterowie, niewyjaśnione tajemnice i skrywane sekrety to coś, co z całą pewnością zainteresuje każdego. Ja polecam, a wy koniecznie przeczytajcie!

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorowi oraz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger