Edyta Świętek - Urodzona w Krakowie autorka powieści społeczno-obyczajowych. Uwielbia długie spacery z rodziną. W wolnych chwilach czyta, słucha muzyki lub ogląda filmy dokumentalne. Interesuje się zarządzaniem zasobami ludzkimi, historią Nowej Huty, modą i obyczajami XIX wieku.
Inspirację do pisania powieści znajduje wszędzie: w drobiazgach dnia codziennego, twarzach ludzi, których mija na krakowskich chodnikach, w krótkim dialogu zasłyszanym podczas jazdy tramwajem. Z urywków ulicznych wspomnień tworzy świat wyobrażeń – ożywia go na kartkach powieści.
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Zdecydowanie nie mogę sobie tego wyobrazić. Czworonożni
przyjaciele są dla mnie bardzo ważni.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Trudno byłoby mi policzyć. Jako dziecko hodowałam chomiki,
świnki morskie, rybki i inne stworzenia akwariowe oraz skoczka pustynnego.
Marzyłam o psie lub kocie, lecz rodzice nie chcieli się zgodzić na większe
zwierzątko, ponieważ mieliśmy wyjątkowo ciasne mieszkanko. Za to teraz, gdy mieszkam
na wsi mam psa Lucy i kota Przemysława. Wcześniej był inny pies i kot, a także
świnka morska.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Przyjacielem, a także podopiecznym. Odpowiadam za to, by
czuło się jak najlepiej w moim domu. Jest także moim pomocnikiem, gdyż w przypadku
Lucy czuwa nad naszym bezpieczeństwem. A Przemcio, jak to kot, lubi wyłapywać
różne szkodniki. Na przykład pająki, których panicznie się boję.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A
jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Dusza kojarzy mi się raczej z religią. W przypadku zwierząt
powiedziałabym raczej, że mają uczucia. One także czują szczęście i strach,
radość i ból, głód i pragnienie. Przywiązują się do nas ludzi, i często są
najwierniejszymi przyjaciółmi. Trudno mi stwierdzić, czy to wyczerpuje
definicję duszy.
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Zdecydowanie są potrzebne. Ważna jest zarówno ochrona
ginących gatunków, jak i pomoc zwierzętom, z którymi los okrutnie się obszedł.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś
krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
To zależy od okoliczności. Na pewno nie narażałabym się
zgrai napakowanych sterydami osiłków – w tym przypadku powiadomiłabym raczej
policję. Ale gdyby osobą znęcającą się była jedna osoba, to zwróciłabym uwagę
osobiście.
7. Pani ulubione zwierzę to?
Jeśli chodzi o gatunek, to zdecydowanie preferuję koty i
psy. Z minimalną przewagą kotów, a to z uwagi na ich niezależną naturę.
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem
książki?
Pies. Psy są bardzo inteligentne i skore do zabawy. Koty są
zdecydowanie zbyt leniwe, by uczestniczyć w jakichś przygodach.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja
zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Oczywiście!
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne
i dlaczego?
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.