➲ TYTUŁ "Tęcza nad jeziorem"
➲ AUTOR Magdalena Kołosowska
➲ DATA PREMIERY 02.10.2018
➲
WYDAWNICTWO Replika
➲ ILOŚĆ STRON 304
➲ OCENA 4/6
➲ OPIS
Wszystko
dzieje się po coś i z jakiegoś powodu.
Historia
o wybaczaniu, o różnych obliczach miłości, o dojrzewaniu do rodzicielstwa, o
dorastaniu tych, którzy byli przekonani, że już od dawna są dorośli. Ewa po
wielu latach wraca do miejsca, w którym się wychowała, małej wsi gdzieś na
końcu świata. Przywozi ze sobą wszystkie swoje dorosłe lęki, nietrafione wybory
i złe decyzje. Ma nadzieję, że powrót pomoże jej uporządkować życie, które w
ostatnich latach wymknęło się spod kontroli. Jednak na miejscu zastaje coś,
czego zupełnie się nie spodziewała…
➲ MOJE ODCZUCIA
To moje pierwsze spotkanie z
autorką lecz z całą pewnością nie ostatnie. Książka porwała mnie już od
pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać.
Główną bohaterką jest Ewa, młoda
kobieta, która dosłownie przez ¾ powieści irytowała mnie niemalże na każdym
kroku. Momentami miałam ochotę mocno ją chwycić i nią potrząsnąć, żeby się
opamiętała. Jej zachowanie nie mieściło mi się w głowie, ona dosłownie we
wszystkim widziała jakiś problem czy też podtekst. I jak miałby ktoś z nią
wytrzymać?
Ewa wraca po wielu latach do
swojej rodzinnej miejscowości, z tym, że zastaje tam kompletne zmiany, i nic
nie jest już takie jakie było w przeszłości. Drażnią ją te zmiany, a
najbardziej drażni ją jej matka, z którą nigdy nie miała ciepłych i przyjemnych
relacji matka – córka. Nie może jej tego wybaczyć, a jednocześnie tak bardzo
tęskni za ciepłem własnej rodzicielki. Szuka swojego miejsca na ziemi, czy uda
jej się je odnaleźć w swojej rodzinnej wsi? Czy pomimo dorosłego wieku uda jej
się w końcu tak naprawdę dorosnąć?
Magdalena Kołosowska stworzyła
powieść, którą czyta się niezwykle miło ze względu na przyjemny styl. I choć
główna bohaterka irytuje przez ponad połowę książki, nie sposób odłożyć jej na
bok. Z zapartym tchem śledziłam losy Ewy, zastanawiając się kiedy sięgnie po
rozum do głowy i czy w ogóle to zrobi? Jej fochy były na porządku dziennym,
chociaż wypierała się ich na każdym kroku.
– Nigdy nie zrozumiem kobiet. - Kobiety nie są po to, żeby je rozumieć… - zaczęłam. - …tylko kochać. – Zamknął mi usta pocałunkiem.
Książka przedstawia różne oblicza
miłości. Pokazuje nam jak trudne potrafią być relacje rodzinne, i jak wiele
może spowodować brak komunikacji i rozmowa o problemach. Dlatego pamiętajcie,
że tak ważne jest, abyśmy się komunikowali na każdym kroku i zawsze wyrzucali z
serca to co na nim nas uwiera. Lepiej powiedzieć sobie prawdę w oczy, niż
zamknąć się na rodzinę na wiele lat. Nasza Ewa nie miała łatwego dzieciństwa,
matka była dla niej oziębła, ale jak się później okazało miała ku temu powód.
Jaki? O tym przekonacie się czytając powieść.
Dzieci często myślą, że jeśli
rodzice się rozwodzą to jest to dla nich koniec świata. Prawda jest taka, że
nie w każdym związku zawsze wszystko układa się pięknie jak w bajce. Ludzie się
wypalają, tracą uczucia do tej drugiej osoby i się rozchodzą. Tak bywa i nie ma
w tym nic dziwnego. Lepiej się rozejść, niż wspólnie męczyć. A dzieci z czasem
zrozumieją dlaczego ich rodzice się rozeszli.
Ewa wracając z Londynu przywiozła
wszystkie swoje problemy, jednak nie chciała się nimi z nikim dzielić. Do
czasu, aż spotkała Brunona, którego na początku nie mogła poznać i nie
wiedziała z kim rozmawia. I tutaj ochy i achy w stronę postaci Bruna. Po prostu
się w nim zakochałam, cierpliwy, troskliwy i wyrozumiały. Gdzie w dzisiejszym
świecie można spotkać takich mężczyzn? Czy w ogóle jeszcze tacy istnieją?
Czasem wydaje nam się, że
jesteśmy dorośli, a tak naprawdę okazuje się, że daleko nam do tego stanu.
Czasem musi wydarzyć się coś, żebyśmy zmienili tok rozumowania, abyśmy dali
szansę sobie samemu i pokochali siebie samych. Niezwykle ważna jest również
umiejętność wybaczania, wszak każdy może popełniać błędy w życiu, najważniejsze
jest jednak to, abyśmy potrafili się do nich przyznać. Życie nie polega na
ciągłym obrażaniu się i strojeniu fochów. Czasem trzeba wszystko przemyśleć,
spojrzeć na nasze życie oczami kogoś innego, by w końcu zrozumieć własne błędy.
Pamiętajcie, w życiu nigdy nie jest na nic za późno, zawsze możemy wierzyć w
lepszej jutro i lepszych siebie.
– Jeśli będziesz omijać każdą rzekę, nigdy nie dopłyniesz do morza. – Tata odpowiedział w podobnym tonie i z tego krótkiego zdania zrozumiałam więcej, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Pytanie jednak brzmiało, czy chciałam dopłynąć do morza?
Autorka napisała książkę, która
pomimo zadziornej bohaterki nie traci na wartości. Wręcz przeciwnie, po jej
przeczytaniu czytelnik wysnuwa własne refleksje i przemyślenia. Końcówka powieści
ujmowała mnie niesamowicie za serce. Czułam momentami łzy pod powiekami. Emocji
zresztą tutaj nie brakuje, gdyż autorka zadbała o nie w należyty sposób.
Tęcza nad
jeziorem to niebanalna powieść ukazująca trudy rodzicielstwa,
tajemnice z przeszłości, zranione serca oraz nadzieję na lepsze jutro. W życiu
nigdy nie jest za późno, aby odbudować coś na nowo. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.