➲ TYTUŁ "Ilias”
➲ AUTOR Małgorzata Falkowska
➲ DATA PREMIERY 13.03.2019
➲
WYDAWNICTWO Editio
➲ ILOŚĆ STRON 335
➲ OCENA 5/6
➲ OPIS
Miłość
nie szuka podobieństw, wystarczy jej wzajemne przyciąganie!
Gabi ma dziewiętnaście lat, niedawno zdała maturę. Równocześnie z egzaminami maturalnymi zakończyła się jej znajomość z Markiem – dwuletni związek, w którym pokładała duże nadzieje. Żeby nie myśleć, prosi ciotkę pracującą w biurze podróży o pomoc w znalezieniu zajęcia z dala od domu. Kobieta proponuje Gabi pracę w jednym z hoteli na greckiej wyspie Kos. To właśnie tam dziewczyna poznaje Iliasa, który w ramach kary musi pierwszy raz w życiu pracować. Jednak jako syn właściciela hotelu, postanawia się nie przemęczać – żyć beztrosko, jak dotychczas, i wciąż szukać seksualnych wrażeń. Mimo niechęci zgadza się pomóc Gabi – i powoli skrada jej serce. Przemilcza tylko kilka swoich tajemnic. Tymczasem przeszłość obojga nie da o sobie zapomnieć.
Gabi ma dziewiętnaście lat, niedawno zdała maturę. Równocześnie z egzaminami maturalnymi zakończyła się jej znajomość z Markiem – dwuletni związek, w którym pokładała duże nadzieje. Żeby nie myśleć, prosi ciotkę pracującą w biurze podróży o pomoc w znalezieniu zajęcia z dala od domu. Kobieta proponuje Gabi pracę w jednym z hoteli na greckiej wyspie Kos. To właśnie tam dziewczyna poznaje Iliasa, który w ramach kary musi pierwszy raz w życiu pracować. Jednak jako syn właściciela hotelu, postanawia się nie przemęczać – żyć beztrosko, jak dotychczas, i wciąż szukać seksualnych wrażeń. Mimo niechęci zgadza się pomóc Gabi – i powoli skrada jej serce. Przemilcza tylko kilka swoich tajemnic. Tymczasem przeszłość obojga nie da o sobie zapomnieć.
Jak
skończy się historia, której bohaterowie rzucili na szalę miłość i kłamstwo?
➲ MOJE ODCZUCIA
Z wielkim bólem na sercu przyznaję
się, że to moja pierwsza styczność z twórczością Małgorzaty Falkowskiej. Wiem,
aż wstyd przyznawać, ale teraz wiem, że będę sięgać po każdą kolejną powieść
autorki.
Gabi nareszcie rozstaje się z
Markiem, który jest kompletnym dupkiem. Pragnie wyjechać daleko od swojego
miejsca zamieszkania, by móc o nim zapomnieć. Podejmuje się pracy sezonowej na
jednej z greckich wysp Kos jako animatorka. Tam poznaje Iliasa, niezwykle
przystojnego chłopaka jednak bardzo zarozumiałego. I choć nie podoba jej się
jego zachowanie, to musi przyznać się do tego, że czuć między nimi jakąś więź. Z
każdym dniem mimo ciągłych docinek względem siebie, zaczyna łączyć ich jakaś
więź, a może to uczucie?
Z tego co wiem, to pierwszy
romans napisany spod ręki Falkowskiej. I cóż, muszę przyznać, iż jestem oczarowana.
Książka wciągnęła mnie w swój wir od pierwszych stron, a poznawanie Iliasa oraz
Gabi było dla mnie czystą przyjemnością. Podobało mi się to, że oni ciągle
sobie dokuczali, w końcu mówią, „że kto się czubi ten się lubi”, i jest w tym
wiele prawdy. Oboje mają za sobą nieudane związki i oboje nie chcą mieć nowych.
Ona przyjechała tutaj, żeby zapomnieć, on z początku uważa, że ona nie jest
godna zainteresowania. Jednak każdy kolejny dzień zmienia ich zachowanie.
Zaczyna się rodzić między nimi uczucie. Tylko, że on skrywa tajemnice, o
których nie chce mówić od razu. Czy zatem Gabi ma szansę na prawdziwy związek z
przystojnym chłopakiem za którym oglądają się wszystkie dziewczyny?
Gabi to niezwykle temperamentna
dziewczyna, którą polubiłam od razu. Bije od niej pozytywna energia i ma
niezwykłe podejście do ludzi. Choć zmaga się ze złamanym sercem, nie
pomyślałaby, że to właśnie tutaj na greckiej wyspie spotka miłość swego życia.
Ilias to na pierwszy rzut oka
dupek, który zmienia kobiety niczym skarpetki na nogach. Dziś prześpi się z tą,
jutro z tamtą. Ach, jakżesz mnie to w nim denerwowało. Zawsze wkurzali mnie
tacy faceci. Dopiero z czasem zmieniłam co do niego zdanie, kiedy zaczęła
zachodzić w nim zmiana. Wtedy skradł moje serce.
Kiedy byłem przy niej, stawałem się zupełnie innym człowiekiem. Delikatnym, wrażliwym, a nawet czułym. Przy niej byłem popierdoloną wersją Iliasa, której chciałem się wyzbyć.
Oboje walczą o miłość i rodzące
się między nimi uczucie. A jednocześnie walczą też z problemami z którymi się
borykają. On jest bogaty, w końcu to syn właściciela hotelu. Zawsze wszystko mu
łatwo przychodziło, a ojciec wybaczał mu każde błędy, do czasu, aż sam Ilias
musiał zacząć pracować, bo miarka się przebrała. Z początku był sceptycznie
nastawiony do tego i kompletnie mu się to nie podobało. Ale później coś się w
nim zmieniło. A może to uczucie na niego tak wpłynęło?
Małgorzata Falkowska w swojej
najnowszej powieści ukazuje nam, że miłość widziana naszymi oczami, nie zawsze
jest tak samo widziana również przez naszą rodzinę. Bywa, że my jesteśmy ślepi
na rzeczywistość, nie dopuszczamy do siebie myśli, że jesteśmy wykorzystywani
przez naszego partnera, że ona nas krzywdzi i z nas szydzi. I dopiero musi stać
się coś, abyśmy my potrafili to dostrzec. Osobiście byłam świadkiem w swojej
rodzinie w przypadku podobnego problemu, z tym, że tutaj tą złą stroną była
kobieta. Osaczyła sobie pewnego mężczyznę, wręcz go omamiła, próbowała skłócić
z rodziną, a on ślepo zakochany brnął w to bagno. Ale w końcu przejrzał na oczy
i uświadomił sobie, że to nie jest warte tego wszystkiego i ją zostawił.
Obiecywałam, że nigdy nie spojrzę na żadnego faceta i wtedy pojawił się Ilias. Człowiek, który burzył wszystko, nad czym pracowałam przez ostatnie tygodnie. Człowiek, który całował mnie z zaskoczenia, nie zapytawszy o zdanie. Tak bardzo go za to nienawidziłam!
W powieści bohaterowie zostają
zmuszeni do wkroczenia w dorosłość. Czas najwyższy wciąć na siebie pełną odpowiedzialność
za popełniane błędy. Życie nie zawsze jest usłane różami, i nie zawsze
potrafimy radzić sobie w każdej sytuacji, która spada na nas jak grom z jasnego
nieba. Człowiek całe życie uczy się na błędach i tak już będzie zawsze. Grunt
to umieć się do nich przyznać, i próbować je naprawiać.
Autorka pisze w lekki sposób, nie
miałam jakiś większych problemów z odbiorem tejże powieści. Bohaterowie zostali
dobrze wykreowani, możemy odczuwać ich emocje na własnej skórze. To osoby o
zróżnicowanych charakterach, ale myślę, że każdy z nas może odnaleźć jakąś
cząstkę samego siebie u któregoś z nich. Pomysł na fabułę jak najbardziej mi
się spodobał, czytając o greckiej wyspie rozmarzyłam się i sama zapragnęłam się
na niej znaleźć choć na chwilę. I w gruncie rzeczy, dzięki autorce w pewnym
sensie mi się to udało. Czytając odczuwałam wiele emocji, śmiałam się wspólnie
z bohaterami, ale przyszedł i taki moment, iż Falkowska złamała mi serce.
I tylko to zakończenie…
pozostawię bez komentarza.
Ilias
to niezwykle piękna historia o miłości, dojrzewaniu i odnajdywaniu siebie
samego. To historia, która pozwala uwierzyć, że po burzy zawsze wyjdzie słońce
i że w życiu nigdy nie jest na nic za późno. Koniecznie musicie poznać tę
historię. Ja już czekam na jej kontynuację. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.