➲ TYTUŁ "Save you"
➲ AUTOR Mona Kasten
➲ DATA PREMIERY 24.04.2019
➲
WYDAWNICTWO Jaguar
➲ ILOŚĆ STRON 344
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
Nikogo
dotąd nie obdarzyła takim uczuciem.
I
nikt dotąd tak boleśnie jej nie zranił.
Ruby
najbardziej chciałaby wrócić do dawnego życia, do czasu, gdy w elitarnym Maxton
Hall nikt jej nie znał. Nie może jednak zapomnieć o Jamesie.
Szczególnie,
że chłopak robi wszystko, co w jego mocy, by ją odzyskać.
Kiedy
rodzina Jamesa przeżywa trudne chwile, dziewczyna pojmuje, że ich miłość od
początku nie miała szans. Bo zamiast szukać u niej wsparcia, James łamie jej
serce.
Ruby
postanawia skupić się na wymarzonych studiach w Oksfordzie, jednak James nie
daje tak łatwo o sobie zapomnieć. Nie chodzi tylko o wspomnienia wspólnych
chwil, które powracają, gdy Ruby najmniej się tego spodziewa. James wie, że
zachował się niewybaczalnie, teraz stara się wszystko naprawić.
Pytanie tylko, czy
dziewczyna zdobędzie się na odwagę, by jeszcze raz podjąć ryzyko…
➲ MOJE ODCZUCIA
Po przeczytaniu pierwszego tomu z
niecierpliwością oczekiwałam na kolejny. Autorka stworzyła tak niepowtarzalnie
klimatyczną powieść, że nie miałam ochoty rozstawać się z bohaterami, ani na
moment. Dziś z przyjemnością wracam do ich losów.
Kiedy wydaje się, że Ruby i James
szczęśliwe układają sobie wspólnie życie, jedna tragiczna wiadomość łamie
wszystko. On nie może się opanować i łamie Jej serce. Ruby nie może mu tego
wybaczyć, jednak kiedy dowiaduje się o śmierci jego matki, jest dla niego mimo
wszystko oparciem. Ale nic poza tym. Kiedy on odzyskuje rozum nie może pogodzić
się z tym, że ją zawiódł. Próbuje zrobić wszystko, aby tylko ją odzyskać. W
międzyczasie Lydia, siostra Jamesa znajduje się w nieciekawym położeniu. Ma
złamane serce, a do tego dowiaduje się, że… jej świat ma wywrócić się do góry
nogami. Czy naszym bohaterom uda się wszystko poukładać w życiu i wyjść na
prostą?
Pokochałam twórczość Autorki już
przy poprzedniej książce, a w tej tylko się utwierdzam w tym przekonaniu.
Chętnie będę sięgała po kolejne książki. Zaczęłam czytać Save you i najzwyczajniej w świecie przepadłam. Nie mogłam odłożyć
książki choć na chwilę, za bardzo zżyłam się w jej bohaterami. Ta książka ma w
sobie coś takiego, co ciężko mi nazwać, ale działa na mnie magnetycznie.
Dziewczyna z uboższej rodziny pragnie na nowo stać się
niewidzialna w Maxton Hall. Jest to jednak niemożliwe. Na każdym kroku spotyka
Jamesa, który tak bardzo ją zranił. I choć ma do niego ogromny żal, to z jednej
strony go nienawidzi, a z drugiej nie może bez niego normalnie funkcjonować. Na
kilometr czuć jak bardzo ciągnie jedno do drugiego. Ale pewne sprawy w życiu
powinno załatwiać się w inny sposób. Miłość potrafi uszczęśliwiać, ale również
i ranić. Ruby i James doskonale się o tym przekonali. On jednak się nie
poddaje. Robi wszystko, by na nowo zdobyć jej serce i zaufanie. I kiedy wydaje
się, że wszystko zaczyna się układać, Mona Kasten zrzuca na naszych bohaterów
ogromną bombę, która wybucha w najmniej odpowiednim momencie. I za takie
zakończenie miałabym ochotę „udusić” autorkę, bo jak ja mam teraz spokojnie
dotrwać do trzeciego tomu?
Czasem w nasze ręce wpadają takie
powieści, którymi sami zaczynamy żyć. Ja czytając tę powieść tak właśnie się
czułam. Czułam, jakbym była częścią tego wszystkiego co dzieje się dookoła
naszych bohaterów. Wspólnie z nimi śmiałam się, ale także i cierpiałam. Nie
mogłam zrozumieć pewnych spraw, ale w życiu nie zawsze wszystko staje się dla
nas zrozumiałe. Najbardziej zżyłam się z Ruby, bo to niezwykła dziewczyna,
którą los okrutnie doświadczał na każdym kroku. Tylko za co? Za to, że była
biedna? Czy też może za to, że miała dobre serce dla innych? A może przez to,
że pomimo własnego bólu, potrafiła być oparciem dla drugiego człowieka? W życiu
podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, ale czy faktycznie tak jest? Naprawdę
chciałabym, aby Ruby w końcu zaznała prawdziwego szczęścia, żeby już nie
spotykały ją niecodzienne niespodzianki.
W takim momencie mogę tylko przy nim być. Mogę głaskać go po plecach i dzielić z nim rozpacz. Mogę zatracić się w jego uczuciach i dać mu do zrozumienia, że nie jest z tym wszystkim sam, bez względu na to, co się między nami wydarzyło.
Rodzinne relacje też nie zawsze
układają się pomyślnie. Bywa, że któryś z rodziców potrafi być zimny jak lód,
nie baczy na szczęście swoich pociech, tylko stara się kierować ich życiem. A
przecież rodzic powinien być opoką dla swojego potomstwa, powinien wspierać je
w dokonywanych przez nich wyborach, a nie samemu je narzucać. Nikt w życiu nie
przeżyje naszego życia za nas, więc nie powinien też nim kierować.
Rodzice od dziecka wbijali mi do głowy, że nie powinienem okazywać po sobie emocji. Bo kiedy człowiek to robi, inni mogą go poznać i wyczuć słaby punkt. A kiedy masz słabości, stajesz się łatwym celem ataku, na co nie może sobie pozwolić ktoś stojący na czele ogromnej firmy.
Wspominałam już w swoich
recenzjach wielokrotnie, ale tutaj wspomnę ponownie. Uwielbiam kiedy czytając
daną powieść odczuwam wszelkie emocje, a tutaj czułam je na wszystkich
stronach. To niesamowite uczucie móc bratać się z bohaterami. A nasi
bohaterowie zostali dobrze wykreowani, są jak my sami – mają lepsze i gorsze
dni, wpadają w złość, gdy coś idzie nie tak jak powinno, ale także potrafią
cieszyć się najmniejszymi drobnostkami.
Save you
to emocjonalny rollercoaster, który pochłonie Was już od pierwszych stron.
Gwarantuję, że nie będziecie mogli oderwać się od tej pozycji. Intrygująca,
wciągająca i nie dająca o sobie na długo zapomnieć. To trzeba przeczytać.
Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.