wtorek, kwietnia 23, 2019

"Save you" Mona Kasten [PRZEDPREMIEROWO]




TYTUŁ  "Save you"

AUTOR Mona Kasten

DATA PREMIERY 24.04.2019

WYDAWNICTWO  Jaguar

ILOŚĆ STRON 344




OCENA  6/6

OPIS





Nikogo dotąd nie obdarzyła takim uczuciem.
I nikt dotąd tak boleśnie jej nie zranił.
Ruby najbardziej chciałaby wrócić do dawnego życia, do czasu, gdy w elitarnym Maxton Hall nikt jej nie znał. Nie może jednak zapomnieć o Jamesie.
Szczególnie, że chłopak robi wszystko, co w jego mocy, by ją odzyskać.
Kiedy rodzina Jamesa przeżywa trudne chwile, dziewczyna pojmuje, że ich miłość od początku nie miała szans. Bo zamiast szukać u niej wsparcia, James łamie jej serce.
Ruby postanawia skupić się na wymarzonych studiach w Oksfordzie, jednak James nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć. Nie chodzi tylko o wspomnienia wspólnych chwil, które powracają, gdy Ruby najmniej się tego spodziewa. James wie, że zachował się niewybaczalnie, teraz stara się wszystko naprawić.
Pytanie tylko, czy dziewczyna zdobędzie się na odwagę, by jeszcze raz podjąć ryzyko…



MOJE ODCZUCIA

Po przeczytaniu pierwszego tomu z niecierpliwością oczekiwałam na kolejny. Autorka stworzyła tak niepowtarzalnie klimatyczną powieść, że nie miałam ochoty rozstawać się z bohaterami, ani na moment. Dziś z przyjemnością wracam do ich losów.

Kiedy wydaje się, że Ruby i James szczęśliwe układają sobie wspólnie życie, jedna tragiczna wiadomość łamie wszystko. On nie może się opanować i łamie Jej serce. Ruby nie może mu tego wybaczyć, jednak kiedy dowiaduje się o śmierci jego matki, jest dla niego mimo wszystko oparciem. Ale nic poza tym. Kiedy on odzyskuje rozum nie może pogodzić się z tym, że ją zawiódł. Próbuje zrobić wszystko, aby tylko ją odzyskać. W międzyczasie Lydia, siostra Jamesa znajduje się w nieciekawym położeniu. Ma złamane serce, a do tego dowiaduje się, że… jej świat ma wywrócić się do góry nogami. Czy naszym bohaterom uda się wszystko poukładać w życiu i wyjść na prostą?

Pokochałam twórczość Autorki już przy poprzedniej książce, a w tej tylko się utwierdzam w tym przekonaniu. Chętnie będę sięgała po kolejne książki. Zaczęłam czytać Save you i najzwyczajniej w świecie przepadłam. Nie mogłam odłożyć książki choć na chwilę, za bardzo zżyłam się w jej bohaterami. Ta książka ma w sobie coś takiego, co ciężko mi nazwać, ale działa na mnie magnetycznie.

Dziewczyna  z uboższej rodziny pragnie na nowo stać się niewidzialna w Maxton Hall. Jest to jednak niemożliwe. Na każdym kroku spotyka Jamesa, który tak bardzo ją zranił. I choć ma do niego ogromny żal, to z jednej strony go nienawidzi, a z drugiej nie może bez niego normalnie funkcjonować. Na kilometr czuć jak bardzo ciągnie jedno do drugiego. Ale pewne sprawy w życiu powinno załatwiać się w inny sposób. Miłość potrafi uszczęśliwiać, ale również i ranić. Ruby i James doskonale się o tym przekonali. On jednak się nie poddaje. Robi wszystko, by na nowo zdobyć jej serce i zaufanie. I kiedy wydaje się, że wszystko zaczyna się układać, Mona Kasten zrzuca na naszych bohaterów ogromną bombę, która wybucha w najmniej odpowiednim momencie. I za takie zakończenie miałabym ochotę „udusić” autorkę, bo jak ja mam teraz spokojnie dotrwać do trzeciego tomu?
Czasem w nasze ręce wpadają takie powieści, którymi sami zaczynamy żyć. Ja czytając tę powieść tak właśnie się czułam. Czułam, jakbym była częścią tego wszystkiego co dzieje się dookoła naszych bohaterów. Wspólnie z nimi śmiałam się, ale także i cierpiałam. Nie mogłam zrozumieć pewnych spraw, ale w życiu nie zawsze wszystko staje się dla nas zrozumiałe. Najbardziej zżyłam się z Ruby, bo to niezwykła dziewczyna, którą los okrutnie doświadczał na każdym kroku. Tylko za co? Za to, że była biedna? Czy też może za to, że miała dobre serce dla innych? A może przez to, że pomimo własnego bólu, potrafiła być oparciem dla drugiego człowieka? W życiu podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, ale czy faktycznie tak jest? Naprawdę chciałabym, aby Ruby w końcu zaznała prawdziwego szczęścia, żeby już nie spotykały ją niecodzienne niespodzianki.

W takim momencie mogę tylko przy nim być. Mogę głaskać go po plecach i dzielić z nim rozpacz. Mogę zatracić się w jego uczuciach i dać mu do zrozumienia, że nie jest z tym wszystkim sam, bez względu na to, co się między nami wydarzyło.

Rodzinne relacje też nie zawsze układają się pomyślnie. Bywa, że któryś z rodziców potrafi być zimny jak lód, nie baczy na szczęście swoich pociech, tylko stara się kierować ich życiem. A przecież rodzic powinien być opoką dla swojego potomstwa, powinien wspierać je w dokonywanych przez nich wyborach, a nie samemu je narzucać. Nikt w życiu nie przeżyje naszego życia za nas, więc nie powinien też nim kierować.

Rodzice od dziecka wbijali mi do głowy, że nie powinienem okazywać po sobie emocji. Bo kiedy człowiek to robi, inni mogą go poznać i wyczuć słaby punkt. A kiedy masz słabości, stajesz się łatwym celem ataku, na co nie może sobie pozwolić ktoś stojący na czele ogromnej firmy.

Wspominałam już w swoich recenzjach wielokrotnie, ale tutaj wspomnę ponownie. Uwielbiam kiedy czytając daną powieść odczuwam wszelkie emocje, a tutaj czułam je na wszystkich stronach. To niesamowite uczucie móc bratać się z bohaterami. A nasi bohaterowie zostali dobrze wykreowani, są jak my sami – mają lepsze i gorsze dni, wpadają w złość, gdy coś idzie nie tak jak powinno, ale także potrafią cieszyć się najmniejszymi drobnostkami.

Save you to emocjonalny rollercoaster, który pochłonie Was już od pierwszych stron. Gwarantuję, że nie będziecie mogli oderwać się od tej pozycji. Intrygująca, wciągająca i nie dająca o sobie na długo zapomnieć. To trzeba przeczytać. Polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger