➲ TYTUŁ "Dom lalek"
➲ AUTOR Edyta Świętek
➲ DATA PREMIERY 28.05.2019
➲
WYDAWNICTWO Replika
➲ ILOŚĆ STRON 368
➲ OCENA 5/6
➲ OPIS
W
końcu los odpowiedział na wszystkie moje prośby…
Nie,
jednak nie na wszystkie…
Naprawdę
nie wiem, czym ja sobie na ciebie zasłużyłam.
Anita
jest z natury wycofana i charakteryzuje się niską samooceną. Źródłem takiej
postawy są problemy z przeszłością – jako dziecko, a następnie nastolatka,
wciąż spotykała się z przykrościami ze strony rówieśników, którzy prześladowali
ją, szydząc, że jest taka sama jak jej niepełnosprawna intelektualnie siostra.
Kompleksy narosłe w dzieciństwie rzutują na dorosłe życie kobiety.
Pewnego
dnia Anita znajduje na masce swojego samochodu pudełko z lalką. Nie przywiązuje
wagi do tego wydarzenia. Kilka miesięcy później poznaje Mikołaja – mężczyznę,
który wydaje jej się niemal idealny. Jego opiekuńczość i ciągłe zainteresowanie
schlebiają kobiecie. Nawiązuje się pomiędzy nimi romans. Anita rozkwita w tym
związku, w końcu czuje się wartościowa i atrakcyjna. Okazuje się jednak, że
Mikołaj coś przed nią ukrywa.
➲ MOJE ODCZUCIA
Po każdą kolejną powieść Edyty Świętek sięgam z wielką
niecierpliwością i zastanowieniem czym tym razem mnie zaskoczy. Dom lalek intryguje już samym tytułem i piękną
okładką. A jak jest z jego wnętrzem?
Samotność jest stanem, do którego łatwo przywyknąć. Czasami bywa tak naturalna, że wręcz przestaje się ją dostrzegać. Jeżeli ktoś całe życie spędza sam, bardziej dziwi go nagła obecność drugiej istoty obok niż permanentny spokój i pustka.
Anita, dziś dorosła kobieta, po nieudanym małżeństwie i ze zbyt niską samooceną spowodowaną osamotnieniem w swojej rodzinie. Zawsze żyła w cieniu o rok starszej siostry, która jest niepełnosprawna intelektualnie. Rodzice jednak ten problem zbywali, pobłażliwie ustępując we wszystkim chorej córce i zamiatając problem „pod dywan”. Anita była obiektem kpin i szyderstw w czasach szkolnych. Wspomnienia z przeszłości wciąż sprawiają jej przykrość. Nieoczekiwanie w dziwne sposoby zaczyna otrzymywać lalki. Co takiego mają jej symbolizować?
Kiedy wydaje się, że już pozostanie sama na jej drodze staje przystojny mężczyzna. Mikołaj zabiega o jej względy, którym Anita w końcu się poddaje. Jednak jej ukochany coś skrzętnie przed nią ukrywa.
Kiedy po raz pierwszy sięgałam po tę powieść,
kompletnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Ale zaczęłam czytać i po
prostu przepadłam, jak to bywa przy książkach autorki. Ta powieść różni się
całkowicie od poprzednich. Już od samego początku intryguje czytelnika i
sprawia, że jego ciekawość wzrasta z każdą kolejną przewróconą stroną.
Tajemnicze lalki pojawiające się w życiu bohaterki, czasami przyprawiały mnie o
ciarki. Wciąż zastanawiałam się jaki związek mają z całą powieścią i kto je
podrzuca Anicie. Z uśmiechem na ustach mogę przyznać, że nie udało mi się tego
wcześniej rozszyfrować, co jednoznacznie sprawia, iż książka nie jest przewidywalna.
Oprócz tego, że Edyta Świętek w swojej powieści
gwarantuje czytelnikowi dreszczyk emocji, porusza również ważne problemy. Otóż
otwiera oczy wielu osobom na problemy z którymi sami się borykają, choć rzekomo
nie chcą się do nich przyznawać. Jeżeli w danej rodzinie rodzi się dziecko
chore, które boryka się z problemami zdrowotnymi, rodzice nie powinni udawać,
że nic się nie dzieje. Rodzina naszej bohaterki udawała, że nie ma problemu, że
ich starsza córka jest normalna, że powinna uczęszczać do normalnej szkoły. Ale
tak naprawdę tym zachowaniem wyrządzali jej wielką krzywdę, a nawet nie tylko jej
ale również drugiej, zdrowej córce, która była spychana na boczny tor. Ona
pragnęła uwagi rodziców, lecz tak naprawdę była dla nich niewidoczna. W szkole
uczniowie nie tylko drwili z jej siostry, ale także i z niej samej. To przykre,
że w świecie są tak okrutni uczniowie, którzy nie mają za grosz współczucia dla
chorych osób.
Polubiłam postać Anity, choć momentami jej uległość
mnie denerwowała. Miałam ochotę stanąć tuż obok niej i porządnie nią
wstrząsnąć, by się obudziła i zrozumiała, że świat stoi przed nią otworem, że
nie może być tylko szarą myszką zmykającą z kąta w kąt. Zdecydowanie brakowało
jej stanowczości i determinacji. Na szczęście miała obok siebie cudowną
przyjaciółkę, która potrafiła jej to uświadomić.
Czasami odnosiła wrażenie, że jest lalką, którą można manipulować w dowolny sposób. Kukiełką zawieszoną na żyłkach, za które nie pociąga nikt inny, tylko Uśka. Wciąż musiała dostosowywać się do wymogów chwili oraz do cudzych oczekiwań, a tym niełatwo było sprostać.
Postać Mikołaja od początku wzbudzała mój niepokój.
Coś mi się w nim nie podobało, to jego zachowanie względem Anity, które
momentami budziło we mnie obawę. Podświadomie czułam, że ma coś schowane „za
pazurami”. I chodź potrafił być czuły, opiekuńczy i kochający, to nie wzbudził
we mnie swojej sympatii.
Autorka wykreowała wyraziste postacie, ujawniając ich
mroczne strony, a także lęki i obawy. Mikołaj to postać, która budzi skrajne
odczucia. Z początku odnosimy wrażenie, że to cudowny człowiek, a później
poznajemy jego sekrety, które diametralnie zmieniają nasz stosunek do niego.
Jakże łatwo przychodzi ludziom ocenianie innych! Po mistrzowsku potrafią ferować wyroki, nie zadając sobie jednocześnie trudu zgłębienia tematu. Jakże szybko sami siebie czynią ekspertami w każdej dziedzinie!
Spodobał mi się pomysł na fabułę, bo nigdy wcześniej z
niczym podobnym się nie spotkałam. Nie mogę za dużo zdradzić, bo nie chcę wam
psuć czytania, dlatego czym prędzej powinniście przeczytać tę książkę. Powiem
tylko tyle, że odkrycie skrywanych tajemnic Mikołaja mnie przeraziło.
Dom lalek to lektura, która od samego
początku do końca będzie trzymać czytelnika w rosnącym napięciu. Autorka
intryguje, ale również i zmusza do zastanowienia nad postępowaniem. Czy nasze
wybory zawsze okazują się słuszne? Czy udawanie, że nie widzi się problemu nie
przysporzy czasem jeszcze większych zmartwień? Polecam z całego serca.
Za możliwość przeczytania,
zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.