Augusta Docher vel Beata Majewska - Mama, żona, córka i siostra.
Plastyczka, księgowa, manicurzystka i pisarka.
Ogrodnik, kura domowa i bizneswoman.
Polka, Ślązaczka.
Tradycjonalistka modyfikowana.
Ale przede wszystkim kobieta z krwi i kości.
Eperu to jej debiut.
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Niekoniecznie. Ale mam na myśli wszystkie zwierzęta, dajmy na to pszczoły. Mówi się, że bez nich umarlibyśmy z głodu i zapewne to prawda. A czemu akurat pszczoły przyszły mi do głowy? Bynajmniej nie zamierzam adoptować pszczół (słyszałam o takiej akcji, zabawne, nawiasem mówiąc), niepotrzebna im moja adopcja, za to ogródek owszem. W kwietniu, kiedy kwitną owocowe drzewka, przylatują stadami, cieszą oko i ucho. Kocham te robaczki. W lecie też u mnie goszczą i na jesieni również. Właśnie dlatego mój bohater, niejaki Rafał Snarski (z powieści, która jeszcze się nie ukazała) hoduje pszczoły. Bo czemu nie? Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt, absolutnie. Bez domowych też nie.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Kilka świnek morskich, każda z niezbyt mądrym lub kiepsko dobranym imieniem, np. Pucia (sztuk dwie), Ryszard (to nie jest żadna polityczna uwaga), Gucio, plus ich potomstwo – Pucia #2 miała trójkę dzieci z Ryszardem. Były też koty: Mućka I (szalenie bystry kot, znający się na zegarku) i Mućka II (niestety zwiała) oraz Mućka III (wolała mieszkać u teściów, bo tam jest stodoła), kilka psów rasy rottweiler (ulubiona rasa psów mojego eks męża), a tu, gdzie obecnie mieszkam, miałam ukochaną suczkę Funię, a teraz łotra nad łotrami, pływającego psa o wdzięcznym imieniu Hugo, nie mylić z Hugonem Hajdukiewiczem.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Nie dającym się niczym zastąpić, bezwzględnie koniecznym i niezbędnym elementem szczęścia.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
U… Grubo. Cóż, to nie ludzie tak uważają, tylko Bóg (odsyłam do PŚ), a kiedy wchodzimy na tematy religijne (w necie) ja zwijam żagle. Owszem, uwielbiam rozmowy o religii i jej aspektach, ale wyłącznie face to face. Ergo: uchylam się od odpowiedzi :D
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Szanuję, podziwiam, czasami (w miarę możliwości) wspieram.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Nie byłam dotychczas świadkiem jakiejś bardzo drastycznej sytuacji, ale jak znam siebie, skończyłoby się niezłą jazdą. Policja? Na pewno. Weterynarz? Też. Ambulans? Możliwe (jak nie dla napastnika, to dla mnie – mam nadciśnienie i łatwo się pompuję, a potem jest wielkie pierdyknięcie, ewentualnie dwa ambulanse lub ambulans i to coś, czym przewożą do aresztu).
7. Pani ulubione zwierzę to?
Hm. Lubię koty i psy, ale TYLKO te swoje. To jak z dziećmi :D (co dziwne, obce dzieci mnie wprost uwielbiają, że tak nieskromnie powiem). Nie żebym NIE lubiła kotów, psów i dzieci, lubię, ale to tylko lubienie, a ja wolę kochać i to mocno jak wariatka. Więc MOJE koty, psy i (rzecz jasna) dzieci - KOCHAM. Rybki lubię, ale mały z nich pożytek emocjonalny, ogonem nie zamerda, nie ucieszy się, nie napaskudzi w korytarzu, łee…, nie ma zabawy. Raczej nie zniosłabym ptaszydeł w domu (mizofonicy mają swoje granice wytrzymałości), ale w naturze?, lubię, dokarmiam, pozwalam na robienie gniazd choćby za klimatyzatorem (właśnie się gnieżdżą, znowu piekarnik w domu przez całe lato, bo przecież im nie włączę za głową tego ustrojstwa).
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Nie mam pojęcia. Może świnia? Świnie mają bardzo podobne organy wewnętrzne do naszych, ludzkich, i są szalenie inteligentne. Kiedyś nawet kusiło mnie, żeby kupić sobie świnkę, ale myśl uleciała ze względu na trudności logistyczne. Gęś? Też interesujące. Gęsi są bystre, potrafią lepiej stróżować niż najostrzejszy pies, i co ważne, przewidują wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi (nie żebym się obawiała na razie tych zjawisk, ale jak zarobię na książkach miliony i kupię dom na Sycylii?, gęś będzie jak znalazł). W każdym razie to musi być inteligentne zwierzę, reszta nie ma znaczenia.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Na pewno najwierniejszy, bez dwóch zdań. Czy najlepszy? Jednak, mimo mojej ogromnej miłości do zwierząt, uważam, że to człowiek jest dla drugiego człowieka najlepszym przyjacielem, a przynajmniej tak powinno być.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Każde, które jest małe. To jak z nami, ludźmi. Nie ma nic słodszego, bardziej miłego dla oka kamery jak te wszystkie malusie kaczusie, kurczątka, szczeniaczki, kocurki, cielaczki, owieczki itd. (choć jest wyjątek – patrz baśń Andersena). I mój pies jest fotogeniczny, nawet gdy wygląda jak kalosz wydobyty z błota.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.