niedziela, czerwca 30, 2019

"Bezsenne noce, senne dni" Alina Białowąs [PATRONAT/PRZEDPREMIEROWO]




TYTUŁ  "Bezsenne noce, senne dni"

AUTOR Alina Białowąs

DATA PREMIERY 02.07.2019

WYDAWNICTWO  Replika

ILOŚĆ STRON 352




OCENA  4/6

OPIS





I ja mam z tym człowiekiem dożyć końca swoich dni? O nie! Mu-szę zmienić moje życie. Muszę zapewnić sobie rado-sną późną starość. Żadnych mężczyzn!

Wywodząca się z ziemiaństwa Ewelina popełniła mezalians, wiążąc się z chłopakiem urodzonym na wsi. Co prawda podobnym do Roberta Redforda, ale – jak okazało się po czasie – tylko z urody, nie z charakteru. W wyobraźni Eweliny Robert Redford jest męski i stanowczy, podczas gdy Radek z biegiem lat zmienił się w zaniedbującego higienę osobistą dusigrosza.
Analizując swoje małżeństwo, Ewelina dochodzi do wniosku, że pozbędzie się Radka. Jeszcze nie wie, jak to zrobi. Nie chce być rozwódką ani wdową. Chce byś jedynie kobietą samotną. Ale nie osamotnioną!




MOJE ODCZUCIA

Główna bohaterka Ewelina to 55-letnia kobieta, żona od 30-stu lat i aptekarka. Zaczyna analizować swoje życie i dochodzi do wniosku, że jej mąż Radek to mężczyzna, z którym nie może dłużej żyć. Kłócą się każdego dnia i z byle powodu, momentami doprowadzając swojego czytelnika niemalże do łez. Oczywiście ona obwinia o wszystko jego, a on znosi to potulnie. Jednak jak powszechnie wiadomo, wszystko ma swoje granice.

Przed wami komedia małżeńska, która będzie bawić, złościć oraz irytować, ale przede wszystkim taka, która pozwoli przeanalizować własne związki i otworzy (mam nadzieję) nam oczy na pewne sprawy. Myślę, że podobnych historii w realnym życiu może być wiele. Bo któż z nas w małżeństwie nie kłócił się z partnerem czasami o najzwyklejszą drobnostkę? I któż z nas nie dochodził potem do wniosku, że ta kłótnia nie była potrzebna?

Piorun sycylijski – nie dość, że przestawił mi klepki i mnie ogłuszył – spalił mi część szarych komórek. Bo jak inaczej wytłumaczyć moje nierozsądne zachowanie tamtego popołudnia? Bo przecież umówiłam się na tę randkę i poszłam na nią, a po randce wróciłam do chaty półprzytomna z zakochania. To znaczy, mając osiemnaście lat, myślałam, że to jest zakochanie. Dzisiaj, mając lat pięćdziesiąt pięć, jestem pewna, że to było zauroczenie.

Alina Białowąs stworzyła niezwykle charakterne oraz nieszablonowe postacie, które swoim postępowaniem zaskoczą nas nie raz. Ewelina to bohaterka, która irytuje swoim zachowaniem nie tylko własnego męża, ale również i nas czytelników. Ja na miejscu jej męża już dawno wiałabym gdzie pieprz rośnie, dlatego mam dla niego wielki szacunek za wytrwałość i anielską cierpliwość. Specyficzną postacią jest również mama Eweliny, która momentami zachowuje się niezwykle dziwacznie, aż trudno to wyjaśnić i zrozumieć. Akcja powieści jest dynamiczna, ciągle coś się dzieje. Nasza bohaterka zaczyna analizować swoje życie krok po kroku od momentu kiedy poznała swojego obecnego męża. Uważa, że kobieta miastowa nie powinna się wiązać z mężczyzną ze wsi. Ale to są stereotypy, które w obecnym świecie nie mają dla ludzi (przynajmniej większości) większego znaczenia. Moim zdaniem nie ważne gdzie się urodziliśmy, skąd pochodzimy, ważne jest to jakimi jesteśmy ludźmi.

Historia ta pokazuje nam, że w małżeństwie nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. I że brak komunikacji i szczerej rozmowy może doprowadzić do rozpadu małżeństwa. Żona i mąż, niby dwoje ludzi, którzy powinni być sobie bardzo bliscy, a czasem niewiele trzeba, by z każdym kolejnym dniem oddalali się od siebie coraz bardziej. Miłość to nie tylko szczęśliwe i ulotne chwile, miłość to patrzenie razem we wspólnym kierunku, zrozumienie, kompromisy i rozmowa. Bez tego nie da się wieść wspólnego życia. Jak myślicie, dlaczego na świecie rozpada się tyle małżeństw? Dlaczego ludzie się rozwodzą? Bo często brakuje w tych związkach komunikacji, czasem zbyt szybko podejmowali decyzję o małżeństwie, a czasem to nie była miłość tylko zwykłe zauroczenie. Jeśli się kogoś kocha, trzeba mu o tym przypominać każdego dnia, okazywać swoje uczucia, mówić o rozterkach, bo na tym polega życie.

Autorka napisała zabawną, a zarazem bardzo mądrą powieść, która ukazuje prawdę życia małżeńskiego. Powieść ta skłoni czytelników do refleksji nad własnym postępowaniem i nad własną relacją małżeńską. Być może otworzy (na to liczę) oczy na wiele aspektów życia w związku. Uświadomi nam, że to często w nas samych leży problem, choć my uważamy inaczej i obwiniamy osoby drugie, nie dostrzegając jak bardzo swoim zachowaniem krzywdzimy tych co kochamy.

Jeśli jesteście ciekawi jak kobieta z trzydziestoletnim stażem małżeńskim będzie rozmyślała nad tym jak pozbyć się męża, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. 

Jestem ciekawa kontynuacji tej powieści i tego jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.

Dzisiaj, po tych trzydziestu latach, już wiem, że powinnam była wybrać tę pierwszą drogę, ale wiem też, że często jest tak, że człowiek ogarnięty lękiem nie zachowuje się rozsądnie, a do tego wierzy, że jego złe wybory i skomplikowane sprawy same się „jakoś” ułożą. Tamto moje wmawianie sobie, że „jakoś to będzie”, było moją nadzieją, a tak naprawdę moją zgodą na bylejakość.

Bezsenne noce, senne dni to zaskakująca powieść, w której występują nietuzinkowi bohaterzy pokazując nam gorzką prawdę na temat życia w związku. Historia bawi, uczy, ale przede wszystkim zmusza do przemyśleń. Gorąco polecam.

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger