wtorek, lipca 16, 2019

"Powroty i wspomnienia" Sylwia Trojanowska [PRZEDPREMIEROWO]



TYTUŁ  "Powroty i wspomnienia"

AUTOR Sylwia Trojanowska

DATA PREMIERY 17.07.2019

WYDAWNICTWO  Czwarta Strona

ILOŚĆ STRON 360




OCENA  6/6

OPIS




Odkrywanie rodzinnej historii to dla Magdaleny fascynujące, ale i bolesne wyzwanie.

Chociaż Ludwik opowiada jej o swojej wstrząsającej przeszłości, uczuciach, miłości i nadziejach, kobiecie wciąż wydaje się, że dziadek nie zawsze jest z nią szczery. Czy tajemnicza złota broszka i stary notes okażą się kluczem do prawdy? Magdalena chce poświęcić dziadkowi jak najwięcej czasu, zanim będą musieli się pożegnać. W ich rozmowach nie brakuje emocji i poruszających wyznań. Powroty i wspomnienia to próba ostatecznego rozliczenia z przeszłością, której nie można zapomnieć, ale trzeba wybaczyć.


MOJE ODCZUCIA

To już niestety ostatnia część losów Ludwika i Dusi. Muszę przyznać, że bardzo mi przykro z tego powodu, ale przecież coś co się zaczęło, musi się też i skończyć. Choć nie ukrywam, że ta seria zapadnie na długo w moim sercu. Sylwia Trojanowska sprawiła, że w moim sercu odżyło wiele wspomnień związanych z moimi dziadkami. Zwłaszcza jeden z nich, który odszedł wiele lat temu po części przypominał mi Ludwika ze względu na jego losy. Otóż mój dziadek też żył z pewną tajemnicą przez całe życie i dopiero na kilka dni przed śmiercią wyjawił ją moim rodzicom. Myślę, że dzięki temu odszedł ze spokojem ducha, którego nie zaznawał przez tyle lat. 
W ostatniej części Sekretów i kłamstw nadal stajemy się słuchaczami opowieści Ludwika. Nie są to raczej przyjemne wspomnienia, jednak obiecał prawdę Magdalenie i słowa dotrzymuje, choć wciąż ma przed nią jakieś drobne tajemnice. Pojawia się tutaj kilka zaskakujących wątków, które potrafią zrobić wrażenie na czytelniku. No i to zakończenie, którego kompletnie się nie spodziewałam. 
– Jeśli chcesz poznać całą prawdę, to po prostu nie masz wyjścia. Ja wiem, że to, o czym opowiadam bywa, albo raczej JEST bolesne, ale tak właśnie wygląda moja prawda. A o prawdę ci chodzi, przecież… Nie mogę obiecać, że będzie lżej, że zaraz zacznę opowiadać o kwiatkach i krówkach – użył ironicznego tonu głosu – bo to nieprawda. Tak nie będzie. W moim życiu więcej było krwi i błota, niż złota i lukru.
Czytanie tej powieści było dla mnie swoistą wędrówką w odległe czasy moich przodków. Dzięki Sylwii i jej książce wróciłam wspomnieniami do opowieści mojej babci o jej ciężkich czasach. Nie da się ukryć, że ludzie żyjący w starych czasach wcale nie mieli łatwego życia, że często czyhało na nich jakieś niebezpieczeństwo. Że musieli uważać na to co robią, z kim się zadają i wiedzieć czego mają unikać. Niektórzy musieli pozbyć się swojej prawdziwej tożsamości ze względu na bezpieczeństwo. Niektórzy musieli wyrzec się rodziny w ten czy inny sposób, by zapewnić jej ochronę. 
Przeszłość to coś co mamy już za sobą i na co nie mamy wpływu. To co się miało wydarzyć, wydarzyło się, a my nie możemy cofnąć czasu i zmienić biegu wydarzeń. Z drugiej strony myślę, że wszystko co nas spotyka ma w sobie ukryty jakiś cel, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Los czasem doświadcza nas okrutnie, nie ma co się oszukiwać. Jedni mają łatwiejsze życie, wszystko przychodzi im w prostszy sposób. Drudzy natomiast mają wciąż pod górkę, muszą mierzyć się z kłodami rzucanymi im pod nogi. 
Autorka w swojej ostatniej części o Ludwiku i Dusi trzyma nadal wysoki poziom. Wszystkie opowieści dziadka są niczym sentymentalna wędrówka do przeszłości. Sprawiają, że sami łapiemy się nad chwilami zadumy nad tym co było, a czego już nie ma. To historia obok której nie można przejść obojętnie, nawet jeśli by się chciało. Sylwia pisze niezwykle pięknym językiem, sprawia, że wyzwala się w nas wiele emocji. Ja bardzo zżyłam się zarówno z Dusią jak i Ludwikiem, choć czasem potrafił mnie nieźle zdenerwować swoim zachowaniem. W głębi duszy jednak wiedziałam, że to dobry człowiek, tylko okrutnie doświadczony przez los. 
Kiedy skończyła czytać, łzy obficie spływały jej po policzkach, dłonie drżały, a kolana trzęsły się, niczym osika. Kilka razy przeczytała wyznanie dziadka. Była nim tak głęboko wstrząśnięta, jak jeszcze nigdy dotąd. Wstała, by nalać sobie wody, bo w ustach zupełnie jej zaschło. I wtedy nagle ją zamroczyło i … nic już nie pamiętała, niczego nie słyszała.


Dużą rolę odgrywa tutaj Szczecin i ulica Skalista, której posiadam już realne wyobrażenie. To właśnie ona jest kluczowym miejscem tej serii, bo to właśnie tutaj poznajemy w większości historie Ludwika. I to nie byle jakie historie, tylko takie, które chwytają za serce i momentami wyciskają łzy z oczu. 
Powroty i wspomnienia to doskonałe zwieńczenie historii naszych bohaterów. To historia, która ukazuje jak kruche potrafi być życie ludzkie i jak wiele krzywd potrafimy wyrządzać naszym bliskim nie będąc tego w pełni świadomym. Od tej książki nie sposób się oderwać. Polecam, nie tylko ją, ale całą serię. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger