wtorek, października 29, 2019

"Wigilijna przystań" Sylwia Trojanowska [PRZEDPREMIEROWO]




TYTUŁ  "Wigilijna przystań"

AUTOR Sylwia Trojanowska

DATA PREMIERY 30.10.2019

WYDAWNICTWO  Czwarta Strona

ILOŚĆ STRON 370




OCENA  5/6

OPIS





Odwiedź wyjątkową przystań nad Bałtykiem i przeżyj niezapomniane Święta!

Kiedy świat wypełnia magiczna atmosfera, a w powietrzu unosi się zapach świerku i pierników, mieszkańcy nadmorskiego Niechorza rozpoczną świąteczne przygotowania. Przeszkodzą im tajemnice z przeszłości, które wyjdą na jaw w najmniej odpowiednim momencie, oraz kilka niespodziewanych zdarzeń. Czy mimo to wspólne spotkanie przy stole pogodzi ich i sprawi, że miłość zatriumfuje?

Święta to czas bycia razem, czas przebaczania i radości. Spraw, aby trwał jak najdłużej!



MOJE ODCZUCIA

Sylwia Trojanowska w odsłonie świątecznej, tego jeszcze nie było, prawda? Czy zatem nasza autorka poradziła sobie z tym wyzwaniem? Jestem przekonana, że dała radę. To niezwykła historia wlewająca nadzieję w nasze serca.

Głównych bohaterów mamy kilku i każdy z nich został wyraziście wykreowany. Mają swoje charaktery, dzięki którym każdy z nich wyróżnia się na tle innych. Jednak to ich realność czyni z nich bohaterów takich jak my sami, z wadami i zaletami, z lepszymi i gorszymi dniami. Sylwia Trojanowska z całą pewnością wlewa ogrom emocji w swoją powieść, które czytelnik bez problemu odczuwa na własnej skórze. Ja czytając tę książkę niejednokrotnie miałam łzy wzruszenia w oczach. Czasem się nawet zastanawiam, czy bycie takim wrażliwcem jak ja (nawet na książkowe historie) jest dobre, czy też złe? Ale po chwili dochodzę do wniosku, że wyrażanie własnych emocji nie jest oznaką słabości i że to nic złego.

Sylwia nie pisze łatwej i pozornie lukrowanej powieści w klimacie świątecznym. To by było zbyt proste na nią. Każdy z naszych bohaterów z czymś się zmaga, a to z „odmiennością”, z tęsknotą, z ukrywaniem uczucia, z obawą przed brakiem akceptacji ze strony rodziców, z utratą przyjaciół, czy też z mężem alkoholikiem. Jednakowo żadna z tych sytuacji nie została ubarwiona, lecz przedstawiona w niezwykle realny sposób. Wszystko to dzieje się przed Wigilią. Jak wiadomo, Święta Bożego Narodzenia to najlepszy czas by móc się pogodzić, by zaakceptować to czego nie chcemy zaakceptować, by wspólnie usiąść przy wigilijnym stole, by złączyć się w jedność. I do tego będzie próbowała doprowadzić nasza autorka. Czy jej się uda? Przekonajcie się o tym sami.

Stali tak przez krótką, naprawdę krótką chwilę, nie odrywając od siebie oczu. On patrzył na nią, a ona na niego. Oboje to czuli. To wielkie napięcie, ekscytację i coś, co nie pozwalało im wykonać nawet kroku. Przecież, gdyby wtedy, czterdzieści lat wcześniej, wszystko potoczyło się inaczej, gdyby los był dla nich łaskawszy, dzisiaj mogliby być razem, iść ramię w ramię, trzymając się za dłonie. Mogliby, ale życie ułożyło się inaczej i jedyne, co im pozostało, to te krótkie kradzione chwile, krótkie spojrzenia i najpiękniejsze listy.

Jak łatwo przekreślić kogoś w naszym życiu, gdyż zrobił coś strasznego? Bardzo łatwo, prawda? A czy wybaczyć jest równie łatwo co skreślić taką osobę? Raczej nie. Człowiek często unosi się dumą i nie dopuszcza do siebie tego, aby wyciągnąć dłoń na zgodę. A przecież czasem tak niewiele trzeba…

Święta Bożego Narodzenia to czas, który kojarzy mi się z nadzieją. I taka właśnie jest Wigilijna przystań, niesie w sobie niezliczone pokłady nadziei. Nadziei na to, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, tylko trzeba w nie mocno uwierzyć. Bo Święta to czas radości, wspólnych rozmów, pogodnych chwil. Święta to czas, w którym nikt z nas nie powinien być sam. To czas, by schować swoją dumę głęboko w kieszeń i wyjść z uśmiechem na twarzy do tych, których wcześniej omijaliśmy szerokim łukiem. A przede wszystkim Święta to czas, w którym powinniśmy się jednać ze wszystkimi wkoło.

Trojanowska każdą część książki rozpoczyna krótkim tekstem z poszczególnych piosenek związanych z okresem zimowym, ze świętami i już sam ten fakt wprowadza nas w iście świąteczny nastrój. Całą powieść czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Poznajemy historie z punktu widzenia każdego z bohaterów, co tym bardziej czyni nas wrażliwszym na ich życie czy też problemy z którymi się zmagają. Całość napisana jest jasnym i przejrzystym językiem. Do tego znajdziemy tutaj wiele ciekawych cytatów, które sprawiają, że po ich przeczytaniu nasuwają nam się własne przemyślenia i refleksje.

Mamy tutaj obraz miłości w wielu obliczach. Miłość tęskniąca za drugą połówką z powodu wyjazdów na misję. Miłość cierpiąca, bo z fizycznym bólem. Miłość, muszącą się ukrywać, a przede wszystkim przepiękną miłość, która ukazuje, że nawet nie będąc tuż obok siebie, można być razem przez wiele, wiele długich lat.

Całość powieści dzieje się w Niechorzu, którego głównym aspektem jest latarnia morska. Zdradzić wam ciekawostkę? Byłam w Niechorzu, byłam w tej latarni i w zupełności wykreowałam sobie obraz tego miejsca i wyobraziłam bohaterów z powieści. Jest tam przepięknie, a widoki zapierają dech w piersiach.

Jestem zachwycona Sylwią w odsłonie świątecznej, gdyż wprowadziła mnie w iście nostalgiczny nastrój i przyczyniła się do tego, abyśmy my, czytelnicy nie byli obojętni na krzywdę innych ludzi, abyśmy zawsze wyciągali pomocną dłoń, bo dobro wraca, ono zawsze wraca, pamiętajcie o tym.

Niektórzy ludzie czekają na Święta cały rok. Mówią, że w Święta dzieją się cuda, że dobro wlewa się do serc i z serc tych się wylewa. Ona w te cuda nie wierzyła, do dziś. Bo właśnie dziś zdarzył się cud! I to nie jeden! Poczuła prawdziwe dobro.

Wigilijna przystań to historia, która daje nam nadzieję na to, że w życiu wszystko może się pomyślnie ułożyć, a święta to idealny czas na to, aby wyjaśnić wszelkie spory i otworzyć się na miłość. Polecam, ja jestem zauroczona tą pozycją, wierzę, że i wy będziecie.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger