Jarosław Wilk - Rocznik 1970. Człowiek dwóch epok. Ojciec z miłości. Pisarz z pasji. Menadżer z zawodu. Mieszka i pisze w małej wsi pod Wrocławiem.
Mały Jarek na kolanach u mamy, z tatą oraz siostrą. |
1. Czy wyobraża Pan sobie życie bez zwierząt?
Bez zwierząt wokół siebie nie. Może dlatego mieszkam obecnie niemal w lesie, a na pewno w bardzo dziewiczym otoczeniu. Z okien domu widzę czasem jelenie, łanie, dziki, czaple, a nawet orły i czarne bociany. Zwierzęta w domu jednak niekoniecznie. To obowiązek. Zbyt wiele przebywam w rozjazdach, a posiadanie nawet tylko kota czy psa to odpowiedzialność.
2. Ile zwierząt miał Pan w swoim życiu?
Pierwsza była Norka. Norka była od zawsze odkąd pamiętam. Była foksterierem. Umarła gdy miałem 10 lat. Potem był Iron. Ukradłem go jednemu alkoholikowi. Rudy cocker spaniel. Podobno nie ma głupich psów ale tak tez mówią o ludziach, czyli to g … prawda. Mój rudy Iron był psim debilem. Bardzo mądrym psem był skundlony owczarek niemiecki. Nazywała się Kama. Bardzo lubiłem sukę. Suki są ekstra. Kama żyła długo ale to był już pies głównie mojej mamy. We Wrocławiu miałem kotkę AC, persa. Świetna kumata kotka. Zabrała ją jedna zła kobieta, co to się ode mnie wyprowadziła. Tak i o AC jak i o kobiecie słuch zaginął. Mam nadzieję, że jeszcze żyje. Koty są przecież długowieczne. Był też maine coone Slayer. Ten był naprawdę super kumplem i dobrym towarzyszem. Nie tolerował jednak samotności, a mnie często jak wspominałem w domu nie ma. Niezadowolenie z tego powodu manifestował w bardzo nieprzyjemny sposób. Srał gdzie popadnie, i nigdy do kuwety. Wystarczyło bym wyjechał z domu tylko na jeden dzień i było gwarantowane, że po powrocie spędzę kilka godzin z maską na twarzy i szczotką w ręce. Próbowałem wielu sposobów, korzystałem nawet z porad psycholożki zwierzęcej. Wszystko na nic. Koty uwielbiam, gówna nie. To drugie wzięło górę. Slayer mieszka na gospodarstwie pod Poznaniem u rodziny mojej redaktorki Kasi w towarzystwie dwóch kotów i dwóch psów. Jest szczęśliwy i pdobno sra tylko do kuwety. Był też Mruk … ale to całkiem inna historia.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Na razie nie planuję.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Znam więcej ludzi bez duszy, niż zwierząt.
5. Co sądzi Pan o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Każda pomoc słabszym i potrzebującym jest dobra.
6. Załóżmy, że jest Pan świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pan reaguje?
Zależy. Albo w ryj albo policja.
7. Pana ulubione zwierzę to?
Kot.
8. Jakie zwierzę według Pana byłoby najlepszym bohaterem książki?
Kot Mruk.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pan?
Psy są uzależnione od człowieka. Z kotami na ten przykład jest trochę inaczej. Chodzą własnymi drogami. Ale czy przyjaciel to ten, co wciąż skacze wokół człowieka i zawsze się cieszy na jego widok. Raczej nie, dlatego nie do końca zgadzam się z tym powiedzeniem. Ale też jemu nie przeczę. Różnie bywa.
10. Jakie zwierzę według Pana jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Nie należę do ludzi szczerzących się do filmików ze zwierzętami ani wpatrujących się ich fotografie. Wolę zastanawiać się nad fotogenicznością płci pięknej 😉
Serdecznie dziękuję Autorowi za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.