➲ TYTUŁ "Jeszcze jedno marzenie”
➲ AUTOR Magdalena Zeist
➲ DATA PREMIERY 22.10.2019
➲
WYDAWNICTWO Vectra
➲ ILOŚĆ STRON 280
➲ OCENA 4/6
➲ OPIS
Dwa
serca bijące we wspólnym rytmie…
Igor i Gaja są dla siebie wszystkim, jednak w ich życiu pojawia się moment, gdy jedno z serc zwalnia. Zaczyna się walka o życie. Czy wystarczy im czasu na spełnienie wszystkich marzeń?
Jeszcze jedno marzenie to opowieść o stracie, chorobie, smutku, nadziei, wewnętrznej sile, przyjaźni oraz miłości na dobre i na złe.
Igor i Gaja są dla siebie wszystkim, jednak w ich życiu pojawia się moment, gdy jedno z serc zwalnia. Zaczyna się walka o życie. Czy wystarczy im czasu na spełnienie wszystkich marzeń?
Jeszcze jedno marzenie to opowieść o stracie, chorobie, smutku, nadziei, wewnętrznej sile, przyjaźni oraz miłości na dobre i na złe.
➲ MOJE ODCZUCIA
Kolejny debiut po który sięgałam z wielką niewiadomą
jakie wywrze na mnie wrażenie. Sam opis z książki bardzo mnie zachęcił, by dać
jej szansę. Czy zatem było warto?
Maja i Igor to para, która jest ze sobą już od pięciu
lat. Prowadzą wspólnie firmę architektoniczno-wnętrzarską wraz z przyjacielem
Julio. Ich życie wywraca się do góry nogami, kiedy Igor zaczyna coraz bardziej
podupadać na zdrowiu wskutek przewlekłej niewydolności serca. Jego jedynym
ratunkiem na życie jest przeszczep serca. Jak wiadomo nie jest to coś, co można
otrzymać od ręki. Oczekiwanie zazwyczaj jest długie. Aby nie zwariować Gaja
wymyśla, że napiszą listę marzeń, którą w miarę możliwości będą spełniać. Czy
wystarczy im czasu na spełnienie wszystkich marzeń z listy?
Kiedy stoimy w obliczu śmierci bliskiej osoby, nagle przewartościowujemy całe swoje dotychczasowe życie. Uświadamiamy sobie, że do tej pory byliśmy szczęśliwi i mieliśmy wszystko, co do szczęścia jest potrzebne. Jednak mimo wszystko narzekaliśmy na pogodę, wysoką cenę masła, niemiłą panią w sklepie lub nawał pracy, nie dostrzegając, że te problemy to pikuś w porównaniu z tym, co los może nam zgotować.
Muszę powiedzieć, że po przeczytaniu tej powieści mam
mieszane uczucia. Z jednej strony uważam ją za dobrą, a z drugiej ma ona swoje
wady. Z całą pewnością urzekła mnie fabuła i jej przesłanie. Nie ma co ukrywać,
ale wielu z nas nie docenia tego co ma, narzeka na wiele rzeczy, które w
rzeczywistości okazują się być zwyczajną błahostką w porównaniu z problemem z
jakim borykają się nasi bohaterowie. Bo czy może być coś ważniejszego, niż
walka o każdy kolejny dzień przeżycia? Nie sądzę. W książce został również
poruszony bardzo ważny temat dawstwa narządów. Chyba nie czytałam jeszcze
książki, która by o tym opowiadała, a przynajmniej sobie nie przypominam. Nie
mniej uważam, że jest to bardzo ważne w dzisiejszym świecie. Bycie dawcą narządów
jest dobrowolne. Ja osobiście jestem za, bo jeśli moja śmierć mogłaby
przywrócić czyjeś życie to czemu miałabym tego nie zrobić? Jeśli mi nic już w
stanie nie będzie pomóc, to przynajmniej ja będę mogła pomóc komuś innemu.
Autorka w swojej książce dobrze to opisuje i być może dzięki temu, więcej ludzi
zdecyduje się na ten krok.
Każdy rozdział książki poprzedzony jest cytatem
pochodzącym z książki Oskar i Pani Róża
Erica-Emmanuela Schmitt. Nie czym czy ją czytaliście (ja tak, wylałam przy niej
ogrom łez), ale jeśli nie to koniecznie to nadróbcie. Cytaty te świetnie
komponują się z każdym rozdziałem i do tego skłaniają do refleksji o których
zresztą autorka pisze. Magdalena Zeist w swoim debiucie porusza ważne tematy.
Stara się nam uświadomić, że nawet ciężka choroba nie oznacza, że mamy się
poddawać, że to właśnie w tym czasie powinniśmy żyć pełną piersią i czerpać z
życia garściami, gdyż nie wiadomo ile nam tego czasu pozostało. Że tak naprawdę
nie możemy skupiać się tylko i wyłącznie na cierpieniu, gdyż to doprowadzi nas
do załamania i w niczym nie pomoże.
Urzekła mnie charakterystyka dziadka Lucjana, którego
pokochałam od pierwszego momentu. Dawno tak dobrze się nie ubawiłam, słysząc
cięte riposty z jego ust. To niezwykle oddany człowiek, ale także bardzo
doświadczony przez los. I to jego z całej powieści polubiłam najbardziej.
Kaja i Igor to sympatyczni młodzi ludzie, których los
okrutnie doświadcza. Jednak momentami nie czułam z nimi tej więzi.
Wątek ze schroniskiem to ciekawy pomysł, jednak
niezbyt dopracowany. Widać, że autorka w tym temacie nie do końca się
przygotowała. Zabranie psa ze schroniska trochę zbyt przedmiotowe. Szkoda, bo
to też wątek, który jest niezwykle ważny w społeczeństwie. Tylko, że zabranie
psa ze schroniska opisane w książce nie ma nic wspólnego tego z rzeczywistym.
Zabrakło mi również opisów miejsc w których przebywali
bohaterzy. Tym bardziej, że np. Gliwice, które tutaj się pojawiają wcale nie są
mi obce, gdyż przez pewien okres w swoim życiu mieszkałam tuż obok.
Momentami odniosłam wrażenie, że książka jakby była
pisana w pośpiechu i nie wszystkie wątki zostały dobrze dopracowane. Co do
stylu pisarskiego też mam lekko mieszane uczucia. Momentami zdania które czytałam
nie miały dla mnie sensu, jednak muszę przyznać, iż całość czyta się
błyskawicznie. Niemniej uważam, że
autorka ma potencjał i z wielką przyjemnością przeczytam kolejną książkę. To do
czego muszę się jeszcze przyczepić to korekta książki, która moim zdaniem nie
wyszła najlepiej, np. pojawia się zmiana płci w trakcie jednej rozmowy, są też
liczne literówki.
Zakończenie książki wbiło mnie w fotel. Kompletnie się
go nie spodziewałam, a przede wszystkim jeszcze w żadnej książce takiego nie
spotkałam. Brawo dla autorki za ten pomysł. Nie ukrywam też, że wylałam przy
tej książce mnóstwo łez, chyba ostatnio zrobiłam się zbyt wrażliwa nawet na to
co czytam.
Przeczytana przeze mnie książka jest nowością na którą
mimo swoich niedociągłości warto zwrócić uwagę.
Wiesz, jaki błąd popełniliśmy? – zapytał ze łzami w oczach. – Nie walczyliśmy o to, by jej ostatnie chwile były pełne szczęścia. Skupiliśmy się na śmierci i grzecznie, załamani, czekaliśmy, aż przyjdzie i zabierze moją żonę na zawsze. Żałuję tego każdego dnia. Dlatego nie pozwolę, by z wami było tak samo. Choroba Igora zawładnęła waszym światem, chodzicie przybici i obumieracie za życia. Zamiast cieszyć się, każdą chwilą, to biernie czekacie na najgorsze.
Jeszcze jedno marzenie to
debiut, który uważam za poprawny. Książka ma swoje plusy jak i minusy, ale mimo
wszystko ma wiele ważnych przesłań, a przede wszystkim skłania swojego
czytelnika do wielu refleksji. Zachęcam do przeczytania.
Za możliwość przeczytania i
zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.