piątek, stycznia 31, 2020

"Miłość na gigancie" Anita Scharmach




TYTUŁ  "Miłość na gigancie"

AUTOR Anita Scharmach

DATA PREMIERY 18.04.2019

WYDAWNICTWO  Prószyński i S-ka

ILOŚĆ STRON 232




OCENA  4/6

OPIS





Czasem wystarczy zgubić kota, żeby twoje życie stanęło na głowie!

Magda Lewicka jest księgową daleką od typowych wyobrażeń. Nie nosi grubych szkieł na nosie i nie jest posiadaczką wielkiego tyłka. To piękna, zabawna kobieta dobiegająca trzydziestki. Jest też właścicielką kota Manfreda, z którym mieszka w wynajmowanej kawalerce. Kot posiada naturę globtrotera i chętnie zwiedza okolice. W trakcie kolejnych poszukiwań kociego towarzysza Magda poznaje przystojnego jak Apollo Jakuba.

Dziewczyna, uradowana, że w jej świecie w końcu zagościł Człowiek i jest to mężczyzna, przekonuje się, że życie nie polega tylko na poszukiwaniu szczęścia, ale i jego dawaniu.

Pełna humoru i ciepła opowieść, od której nie sposób się oderwać.



MOJE ODCZUCIA

To co najbardziej uwielbiam w powieściach Anity Scharmach to niewątpliwe jej doskonałe poczucie humoru, które zawsze w 100% przechodzi również i na mnie. Czytanie tej powieści było dla mnie przyjemnością.

Magda jest księgową, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu ze znalezionym kotem Manfredem. Wiedzie w miarę poukładane życie, w którym brak jej tylko mężczyzny, choć sama nie chce się do tego przyznać. Ma cudowną siostrę na którą zawsze może liczyć. Ale największych przygód doświadcza dzięki swojemu kotu.

Strasznie spodobała mi się kreacja Magdy. To pewna siebie, znająca swoją wartość kobieta, która nie da sobie dmuchać w kaszę. Kiedy trzeba wie jak pokazać swoje pazurki i chyba nie ma osoby, której mogłaby się bać. Ma ciekawe podejście do życia, w którym trzeba przyznać przygód jej nie brak. Kocha nad życie swojego kota, więc gdy tylko się gubi szuka go gdzie się da. Bije od niej miłość do zwierząt. Poniekąd ta postać kojarzy mi się z samą autorką, gdyż nasza Anita też ma ogromne serce dla zwierząt i jest pełna optymizmu.

Całość napisana jest prostym językiem okraszonym sporą dawką humoru. Czyta się szybko i przyjemnie, wprost nie można się oderwać od tej lektury. I jedyne co budzi moje sprzeczna odczucia to postać Jacka Nowaka. Cham i gbur, który nagle z dnia na dzień przemienia się w cudownego i opiekuńczego faceta, trochę to mało realne. Rozumiem, że ludzie mogą się zmieniać, ale chyba raczej nie aż tak bardzo od razu. Ciekawą i intrygującą postacią jest dla mnie również Jakub Manecki, przystojniak, który zawsze robi to co chce i przed niczym się nie cofa.

„Kubę wyraźnie speszyły te słowa. Jego ruchy stały się nerwowe, a zachowanie aroganckie. Zrozumiałam, że chyba właśnie taki jest. Cham, który nie zdejmując butów, pakuje się komuś do mieszkania i penetruje szafki. Tylko dlaczego próbował być miły, kiedy spotkał mnie kilka dni temu, niosąc bułki dziadkowi?”

Podoba mi się, że autorka porusza w swojej powieści również trudny temat jakim jest opieka nad niepełnosprawnym synem. Ludzie często nie zdają sobie sprawy ile wyrzeczeń i poświęceń muszą ponosić takie osoby, że nie mają własnego życia, bo wciąż dzień i noc muszą opiekować się swoim niepełnosprawnym dzieckiem. To nie jest lekkie i przyjemne życie, ale czego się nie robi dla własnego dziecka.

Niewątpliwym plusem powieści jest również to, że wątek miłosny nie wysuwa się tak naprawdę na pierwszy plan i nie przyćmiewa całej powieści. Historia opisana przez Anitę Scharmach to samo życie, które toczy się obok nas każdego dnia. Bo któż z nas choć raz nie znalazł się w podobnej sytuacji, co nasza bohaterka?

Miłość na gigancie to przyjemna lektura, z ciekawymi bohaterami, ogromem uśmiechu na twarzy i pokazująca, że w życiu nie należy tylko brać, ale trzeba umieć też dawać. I że nic nie dzieje się bez przyczyny. Zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce oraz



1 komentarz:

  1. According to Stanford Medical, It's indeed the SINGLE reason women in this country live 10 years longer and weigh 42 lbs lighter than we do.

    (And realistically, it is not related to genetics or some secret-exercise and absolutely EVERYTHING about "how" they are eating.)

    BTW, What I said is "HOW", not "WHAT"...

    CLICK on this link to see if this easy quiz can help you release your real weight loss potential

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger