➲ TYTUŁ "Saturn"
➲ CYKL Bezlitosna siła (tom 3)
➲ AUTOR Agnieszka Lingas-Łoniewska
➲ DATA PREMIERY 15.01.2020
➲
WYDAWNICTWO Burda
➲ ILOŚĆ STRON 258
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
OBOJE PRZESZLI PRZEZ PIEKŁO
ZGOTOWANE IM PRZEZ BLISKICH.
OBOJE NOSZĄ BLIZNY, NIE TYLKO
NA SKÓRZE.
Na ringu jest Saturnem –
diabelnie szybkim, bezlitosnym i niepokonanym. Świetnie zbudowany i przystojny
Konrad nigdy nie miał sercowych problemów. Przynajmniej jeśli chodzi o panienki
na jedną noc.
Dopóki w fundacji, a tym
samym w jego życiu nie pojawia się ona. Krasnal. Słodka landrynka. Makowa
panienka. Czy po prostu śliczna Inez, która skutecznie spędza mu sen z powiek.
Dziewczyna jest podopieczną fundacji
dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Dopiero co zaczęła dźwigać się z
traumatycznych przejść. Anita i Martyna, jej przyjaciółki, nie są przekonane,
czy związek z Saturnem to dobry pomysł. Wątpliwości mają nawet Kastor i Polluks,
najlepsi kumple Konrada.
Inez swoje blizny nosi nie
tylko na przedramionach. Jej serce też jest ich pełne. Tylko... czy jest ktoś,
kto może zrozumieć ją lepiej niż Saturn, który sam przeszedł przez piekło?
➲ MOJE ODCZUCIA
To już trzecia część serii Bezlitosna siła i muszę
przyznać, że póki co moim zdaniem najlepsza. Książka jest nowością na rynku
wydawniczym. Tym razem poznajemy historię Saturna i Inez. Dwójki ludzi, których
przeszłość nie oszczędzała, a demony wciąż dają o sobie znać.
Saturn, czyli Konrad jest bezlitosny na ringu, nie
cofnie się przed niczym. Nie angażuje się w związki, bo po prostu tego nie
potrafi robić. Ale kiedy na swojej drodze spotyka Inez, nic nie jest już takie
jak wcześniej. Oboje mają pokiereszowane życie, oboje żyją z bliznami, czy
zatem mają szansę wspólnie iść przez życie?
Na pewno znajdą się zwolennicy mówiący, że ta seria
jest oklepana. Jeden i ten sam schemat, wiele podobieństw, każdy bohater z
czymś się boryka. I z całą pewnością będą czytelnicy, którym się to może nie
spodobać, mnie to jednak nie przeszkadza. Lubię takie historie, w których to
samo życie jest fabułą powieści. Tutaj tak jest. Autorka umiejętnie gra na
emocjach nie tylko bohaterów, ale również i czytelników. Wspólnie z bohaterami
idziemy przez ich życie, poznajemy tym razem demony Konrada, oraz Inez. A
wierzcie mi na słowo, że nie przeszli przez nic przyjemnego. Ale pokazali, że
zawsze można się ze wszystkiego podnieść, trzeba mieć w sobie jednak dość
determinacji, aby tego dokonać.
A ja czułem, że coś łapie mnie za serce, które przecież nie było czułe na takie rzeczy, już dawno nauczyło się zamykać na innych ludzi, bo ci tylko ranili. A teraz ta dziewczyna… obudziła we mnie coś, o czym nigdy nie myślałem i nie sądziłem, że w ogóle to mam.
Agnieszka Lingas-Łoniewska idealnie wykreowała te
postacie. Krok po kroku pokazała nam jaki wpływ miała na nich przeszłość i jak
bardzo rzutuje się na teraźniejszość. Aż nie chce się wierzyć, że ludzie
potrafią się podnieść z takiego piekła. Piekła, którego nikomu nigdy bym nie
życzyła, nawet największemu wrogowi. Często zamykamy się na swoje problemy,
twierdząc, że sami sobie jakoś z nimi poradzimy. Ale niestety nie zawsze tak
jest. Czasem trzeba pozwolić komuś
wyciągnąć do nas pomocną dłoń. Prośba o pomoc to żaden wstyd. Każdy z nas ma
prawo żyć tak jak chce, każdy ma prawo cieszyć się życiem.
Konrad i Inez to dwójka młodych ludzi, którzy tak
naprawdę pasują do siebie idealnie. Jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. I choć
oboje mają swoje blizny nie tylko na skórze, to powoli wspólnymi siłami
potrafią sobie z nimi jakoś poradzić. Oczywiście, że możemy się spodziewać, że
wszystko poszło im gładko i przyjemnie, gdyż autorka zrzuciła na nich bombę, z
którą będą musieli sobie poradzić. Także przygotujcie się na ogrom emocji,
dreszczyku i niepewności.
Świetnym zabiegiem w każdej książce z tej serii jest
to, że pomimo, iż każda opowiada o innych bohaterach, mamy też wgląd w życie
pozostałych bohaterów. Miło jest się dowiedzieć, co się u nich dzieje i jak im
się teraz układa życie. Zresztą pokochałam wszystkich bohaterów tej serii.
Roześmiali się chórem, a ja nie mogłem, bo bolały mnie żebra. Ale też się uśmiechnąłem. Tak właśnie wygląda braterstwo. Braterstwo krwi, które łączy bezlitosna siła. A tej nikt nie pokona i nic nie zniszczy. Teraz to wiedziałem i w to wierzyłem. I wierzyłem także, że czeka mnie chociaż odrobina spokoju.
Tutaj akcja toczy się szybko. Saturn i Inez nie bawią
się jakieś specjalne podchody, tylko dość szybko rodzi się pomiędzy nimi
uczucie i otwarcie w dość krótkim czasie mówią wzajemnie o sobie wszystko.
Myślę, że to ułatwia im dalsze wspólne plany na przyszłość. On jest wybuchowy i
chroniłby ją w każdej chwili, ale i ona potrafi być lwicą i zawalczyć o swojego
mężczyznę. Uważam, że zwolennicy takich historii będą zachwyceni.
Saturn to książka, która
pokazuje nam, że bratnie dusze zawsze się odnajdą bez względu na okoliczności i
przeszłość jaką w sobie noszą. To książka, która uświadamia nam, że każdy z
nas, niezależnie od tego co kiedyś przeżył ma prawo do szczęścia i miłości.
Gorąco polecam.
Za możliwość
przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.