➲ TYTUŁ "Marcin"
➲ AUTOR Patrycja Żurek
➲ DATA PREMIERY 30.03.2020 (e-book)
➲
WYDAWNICTWO Inanna
➲ ILOŚĆ STRON 183
➲ OCENA 4+/6
➲ OPIS
„Marcin” to powieść, której bohaterowie
zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani
w „dzielnicy cudów” pragną wyrwać się z przytłaczającej codzienności. Nie jest
to jednak proste, bo środowisko wsiąknęło w nich, krąży w żyłach, jest wypisane
na twarzach. „Marcin” to historia ludzi przegranych praktycznie na starcie. Ich
sytuacja, chociaż wydaje się różna, jest taka sama. Każde idzie inną ścieżką,
szuka własnej drogi, by uciec od beznadziejności życia. Czy odnajdą w nim sens?
Czy poddadzą się i popłyną z nurtem wydarzeń, które w efekcie prowadzą tylko do
tragedii?
➲ MOJE ODCZUCIA
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie osób,
które wywodzą się z tak zwanych trudnych rodzin? Które mieszkają w biednej
dzielnicy, pragnąc zaznać lepszego życia? Szukając sposobu by wyrwać się z tego
marazmu? By nie być jak ich rodzice, ludźmi dla których liczył się tylko
alkohol, którzy byli pozbawieni jakichkolwiek uczuć.
Patrycja Żurek w swojej powieści opisuje właśnie trudy
takiego życia, z którym borykają się młodzi ludzie. Ludzie, którzy nigdy nie
zaznali ciepła i miłości ze strony swoich rodziców, nie wiedzieli tak naprawdę
co to znaczy kochać i być kochanym. A przez to mieli niską samoocenę, czuli się
gorszymi, nieakceptowanymi.
Kłębki pary uciekały z ust, a on obserwował księżyc sunący po niebie, odbijający się w falującej tafli wody. Rzeka płynęła, podobnie jak czas, ale on nie zabliźniał ran. Matka była dla niego niczym bóg, który odszedł i nigdy nie obiecał, że wróci. Ta rana drażniła i nie pozwalała ruszyć dalej, analizował więc, wspominał, rozdrapywał blizny, dopóki nie wyciekła świeża słodka krew, którą mógł zlizywać. Sycił się jej landrynkowym smakiem pomieszanym z cierpieniem.
Marcin od małego czuł się osamotniony, opuszczony
przez matkę, dla której był utrapieniem. Jednak kiedy matka konała na chodniku
nie mógł się z tym pogodzić, mimo wszystko ją kochał – była jego matką. Po jej
śmierci w głowie wciąż słyszał jej głos, który prowadził go ku złemu. Marika po
śmierci ciotki, która jej tylko została, robiła wszystko co w jej mocy, by
jakoś wiązać koniec z końcem. Próbowała dosłownie wszystkiego, ale w końcu
pozostała jej ostatnia – najgorsza ze wszystkich, ale najbardziej opłacalna –
opcja, zostania dziwką. Brzydziła się tym, ale tylko w tym widziała szansę na
jakąś przyszłość. Anna żyła u boku kochającego męża, jednak nieplanowana ciąża,
każdego dnia tylko ją tłamsiła. Nie radziła sobie z tym, nie była na to gotowa.
Z dnia na dzień popadała w depresję, której nikt zdawał się nie zauważać.
Przedstawieni bohaterowie nie są idealni, wręcz
przeciwnie. To ludzie, którzy powoli się staczają, a wpływ na ich życie ma wiele
czynników - brak prawdziwej kochającej rodziny, brak perspektyw na lepszy byt,
ciągła bieda, brak pieniędzy, mieszkanie w brudzie i smrodzie. Nic ciekawego,
ale życie czasami potrafi być okrutne. Najgorsze jest, że nikt do takich ludzi
nie chce wyciągać pomocnej dłoni, gdyż jeśli zauważa kogoś chodzącego w
brudnych starych ubraniach, kogoś kto ciągle pije alkohol, to uważa, że sam
sobie zgotował taki los. Ale czy chociaż raz ktoś w takiej sytuacji zastanowił
się, dlaczego ten człowiek znalazł się w takim stanie? Że może spotkało go coś
okrutnego w życiu? Nie, bo po co. Lepiej od razu ocenić nie znając, bo tak
łatwiej.
Anna to sprzeczności, które kochał. Fascynowała go i peszyła jednocześnie. Potrafiła być jak huragan, gwałtowna, gniewna, a za chwilę wycofana i zamyślona. Nigdy nie potrafił odgadnąć, o czym myśli. Nawet po latach małżeństwa nie umiał jej rozgryźć. Kusiło go, żeby podejść i potrząsnąć nią mocno, tak , żeby zrozumiała, że go rani obojętnością, ale zalał kawę i poszedł do sypialni. Jutro, powiedział do siebie i zamknął drzwi.
Historia autorki ocieka dramatem, smutkiem, a czasem i
brakiem zrozumienia człowieka. Mogłabym powiedzieć, że jest do bólu prawdziwa.
Bo na świecie są takie osoby jak nasi bohaterowie. Ludzie, którzy doświadczają
biedy, choć pragną wieść lepsze życie, ale nie mają perspektyw. Życie w biednej
dzielnicy nie napawa optymizmem. Kiedy w kółko kręcisz się wokół biedy i
cierpienia, zaczynasz powoli szukać jakiejś drogi, by się z tego wyrwać. Tylko,
że czasem obrane kierunki wcale nie są dobre, o czym przekonujemy się zbyt
późno. Ale czy osoba będąca w takim położeniu, bierze od razu pod uwagę to, że
jej wybór może przyczynić się do jeszcze większej tragedii niż tej w której
żyła? Nie sądzę.
Marcin to chłopak, który stoczył się prawdopodobnie
wraz ze śmiercią swojej matki. Nie szukał jakiś perspektyw, by wyjść ze stanu
zawieszenia w którym trwał. Marika to dziewczyna do której z początku czułam
ogromną złość i obrzydzenie. Nie rozumiałam jak mogła sprzedawać swoje ciało i
to w tak okrutny sposób. Ale im dalej brnęłam w lekturę, tym po części
zaczynałam ją rozumieć. Ona pragnęła znaleźć wyjście z tej biedy, chciała
lepszego życia, ale potrzebowała na to pieniędzy, dlatego w ostateczności
weszła w ten ciężki do zrozumienia układ z Wiktorem. Nie przewidziała jednak z
jak wielkim psychopatą przyjdzie jej się mierzyć. Anna w sumie jako jedyna z
nich miała jako tako normalne warunki, jednak przeszłość wciąż siedziała w jej
głowie nie chcą jej opuścić. Demony przeszłości w postaci jej bliskich wciąż
podświadomie szydziły z niej w jej głowie, a ona nie potrafiła sobie z tym
poradzić. Do tego nieplanowana ciąża, ciągłe poczucie, że wraz z dzieckiem
utraci miłość męża, tylko ją pogrążały. Ale pewnego dnia spotkało ją coś, czego
się nie spodziewała, a co poniekąd pomimo zadawanego bólu pozwoliło jej się
wyzwolić.
- W twoim świecie władzy, pieniądza i wykształcenia nie ma miejsca dla takich jak my. Myślisz pewnie, że sprzedając się, idę na łatwiznę. Próbowałam wielu rzeczy, ta jest najgorsza, ale najbardziej opłacalna.
Ta historia nie będzie miała happy endu, ale życie nie
zawsze kończy się szczęśliwie. Muszę przyznać, że ostatnie zdanie zbije nas z
nóg i całkowicie zaskoczy.
Marcin to historia, która ukazuje trudne życie osób pozbawionych lepszych perspektyw. To historia ludzi, którzy powoli staczają się każdego dnia, choć w głębi serca pragną żyć szczęśliwie. A przede wszystkim to historia ludzi, którzy w swoim życiu nie zaznali rodzicielskiej miłości. Zachęcam do przeczytania.
Za możliwość
przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.