Joanna Wtulich - nauczycielka z wykształcenia i zamiłowania, miłośniczka kryminałów zakochana w książkach, dlatego pracuje w bibliotece. Wielokrotnie wyróżniana za swoje opowiadania, m.in. dwukrotnie w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kryminału (2018, 2019) i w ramach konkursu Poznań fantastyczny (2019).
Wyznaje zasadę, że chodzenie i pisanie ma terapeutyczną moc, dlatego pisze od zawsze, choć dopiero dwa lata temu zebrała się na odwagę i postanowiła upublicznić swoją twórczość. Skutkiem tego jest debiutancka powieść „Ćma”.
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Szczerze mówiąc od lat nie mam żadnego prywatnego zwierzaka, ale nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt. Natomiast uwielbiam długie spacery po okolicznych łąkach i lasach, gdzie nie raz mam okazję obserwować dzikie zwierzęta i ptaki. Jest w tym coś fascynującego, że można choćby z daleka podpatrzeć rodzinę saren czy żurawi.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Jako dziecko zawsze mieliśmy koty lub psy. Ponieważ mieszkam na wsi, to mieliśmy też króliki, kaczki i kury, a z wczesnego dzieciństwa pamiętam dojenie krów, którego uczyłam się w gospodarstwie dziadków, no i konia, na którego patrzyłam jako kilkuletnia dziewczynka z bojaźnią i szacunkiem pomieszanym z fascynacją. Całkiem sporo zwierząt przewinęło się przez moje życie. Najbardziej związana byłam z naszym ostatnim psem, owczarkiem niemieckim, który wabił się Amor. Byłam z nim bardzo zżyta, bo razem się wychowaliśmy.
3. Zwierzę jest dla mnie…
najlepszym towarzyszem. Nie krytykuje, nie ocenia, ale potrafi wesprzeć lepiej niż niejeden człowiek.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Jestem przekonana, że mają duszę, inteligencję, charakter, a nawet poczucie humoru. Obserwując swoje psy, zauważyłam, że każdy z nich jest zupełnie różny, tak jak różnią się cechami charakteru ludzie. Natomiast konie potrafią być tak sprytne, tak przebiegłe, a nawet złośliwe, że ma się wrażenie, że to istoty myślące niemal tak samo jak my, ludzie. Sama tego doświadczyłam.
5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Jak najbardziej popieram takie organizacje. Corocznie w szkole, w której pracuję, organizujemy z dziećmi zbiórkę karmy i innych potrzebnych rzeczy dla zaprzyjaźnionego schroniska. Jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb, ale przecież każda pomoc się liczy, a zwłaszcza teraz, kiedy możliwości dotarcia do zwierząt z pomocą są ograniczone. Jeśli tylko mogę, wysyłam datki dla takich fundacji.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Z pewnością stanęłabym w obronie takiego zwierzaka. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy znęcają się nad słabszą lub zależną od niego istotą i to zawsze budzi mój sprzeciw.
7. Pani ulubione zwierzę to?
Kocham psy, ale zdecydowanie uwielbiam konie. Moim marzeniem jest mieć własnego konia, ale póki co, to niewykonalne. Za to jak tylko czas pozwala, staram się odwiedzać zaprzyjaźnioną panią, u której uczyłam się jeździć konno. Tam mogę pojeździć, pobyć z tymi pięknymi, mądrymi zwierzętami.
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Każdy zwierzak nadaje się na bohatera książki. Swego czasu napisałam opowiadanie dla dzieci o ropusze, która była straszną łakomczuchą, ale też mam na swoim koncie wierszyki o innych zwierzętach. Łatwo pisać o zwierzakach, bo można im nadać ludzkie cechy i uczynić je symbolem, jak to robili mistrzowie bajki zwierzęcej, np. Ezop czy de La Fontaine.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Pewnie, że się zgadzam. Mój ukochany Amor był moim towarzyszem, powiernikiem i przyjacielem. Strasznie ciężko było się z nim rozstać i do dziś go wspominam, czasem nawet oglądam jego zdjęcia. Między innymi dlatego nie chciałam mieć kolejnego psa, bo żyją krócej niż my.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Sądzę, że to nie kwestia fotogeniczności, a raczej fotografa. Dobry fotograf potrafi dostrzec piękno tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie widać. Dla mnie osobiście takim pięknem w czystej postaci są konie. Niezależnie od ujęcia to tak majestatyczne i wdzięczne zwierzęta, że nawet fotograf amator nie ma problemu, by wykonać naprawdę dobre zdjęcie.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.