niedziela, kwietnia 12, 2020

"Miłość aż po rozwód" Kinga Gąska



TYTUŁ  "Miłość aż po rozwód"

AUTOR Kinga Gąska

DATA PREMIERY 11.03.2020

WYDAWNICTWO  Filia

ILOŚĆ STRON 384




OCENA  4/6

OPIS





Trzy kobiety, które łączy ten sam mężczyzna.
Dla jednej był mężem, dla drugiej synem, dla trzeciej bratem. Ale nie to jest najważniejsze. Każda z nich przeżywa rozpad swojego związku i staje w obliczu złowieszczego słowa na
r.
Młoda, ambitna bizneswoman, starsza bibliotekarka, instamama z dyplomem czeladnika fryzjerstwa w szufladzie. Trafiają na różnych mężczyzn, ale z żadnym z nich nie da się żyć.
Mimo że wszystko skrupulatnie zaplanowały, łańcuszek przyczynowo-skutkowy sam rozwinął się do rozmiarów Jezusa w Świebodzinie.
I
nie było już odwrotu.

Prędzej czy później nadejdzie ten dzień. Przyjdzie SMS, zapika komunikator lub ktoś życzliwy zapuka do drzwi. Czasami po prostu rzucisz na coś okiem i niestety, nie możesz już tego odrobaczyć. Nie da się odsłyszeć, odwidzieć, nie zapamiętać.
I świat zwali ci się na głowę.
A może przeciwnie? Stanie przed tobą otworem?



MOJE ODCZUCIA

Książka o której dzisiaj wspomnę jest debiutem autorki. Debiutem, który z całą pewnością można zaliczyć do tych udanych i po które chętnie się sięga. Mamy tutaj przedstawione trzy historie trzech kobiet, z czego każdą z nich łączy ten sam mężczyzna pod innym względem. Ale to nie on tutaj jest najistotniejszy, tylko one. Kobiety, które przeżywają podobne rozterki i problemy ze swoimi mężami. Każdą z nich łączy też rozpad małżeństwa.

„Wspólne zamieszkanie weryfikuje wiele rzeczy. Dopóki człowiek umawia się na randki, widuje w innych okolicznościach przyrody niż domowe pielesze, związek dostarcza mu emocji. Jest tęsknota i pragnienie ponownego zobaczenia się, jest radość ze wspólnie spędzonego czasu. Jest też po prostu zadbana druga połówka – ze świeżo umytymi włosami, w lepszych ciuchach i pachnąca perfumami.
A potem jest proza życia.”

Joanna jest młodą i ambitną kobietą, która posiada własną firmę. To kobieta, która nie raz i nie dwa irytowała mnie swoim zachowaniem, którego momentami kompletnie nie rozumiałam.
Jadwiga jest bibliotekarką, rozwiedziona, a później kolejny raz zostaje mężatką, ale z innym mężczyzną. Do tego zmaga się z problemami wychowawczymi swoich dzieci. Można by powiedzieć, że to kobieta z sercem na dłoni, która zawsze chętnie niesie pomoc innym, zapominając o sobie samej.
Ewelina, najmłodsza z nich wszystkich, zakochana w starszym mężczyźnie, mama cudownej dziewczynki. Ślepo zakochana w swoim mężu, który traktuje ją lekceważąco.

Każda z tych kobiet momentami zachowywała się nieracjonalnie, dziecinnie. Miałam wrażenie, że los z nich często kpił, albo że one same nie miały w sobie dość odwagi, aby zawalczyć o siebie i swoje szczęście. Tak naprawdę tkwiły w małżeństwach, które je przytłaczały, doprowadzały go granic wytrzymałości. Nie miały w sobie dość siły, aby powiedzieć temu „dość”. Ale życie czasem takie jest. Tkwimy w czymś, wierząc, że to się może zmienić na lepsze, choć tak naprawdę z dnia na dzień jest tylko coraz gorzej. I choć książka jest czystą fikcją, to na świecie zapewne jest miliony kobiet podobnych do naszych bohaterek. Miliony kobiet, które mają podobne problemy i które nie mają w sobie dość samozaparcia, aby zaprzestać temu co je spotyka. Bo czy warto tkwić w małżeństwie, które tak naprawdę istnieje tylko na papierku, a w rzeczywistości wcale go nie ma? Czy warto trwać u boku mężczyzny, który za nic nie ma do nas szacunku, który nie wykazuje chęci poprawy, który umiejętnie nami manipuluje? Zapewne nie, ale zawsze łatwiej jest powiedzieć niż coś z tym zrobić. Te historie są niczym rzeczywiste. Wykreowani bohaterowie to osoby, które każdego dnia możemy spotykać na swojej drodze, wcale o tym nie wiedząc. Nie brak tutaj emocji jakże różnych pod każdym względem. Autorka pisze ciekawym językiem, w którym nie brakuje uśmiechu, ale również i nutki sarkazmu. Uważam, że ta powieść to książka, która nie tylko pozwoli poznać nam historię tych trzech kobiet, ale także wynieść z niej ważne refleksje.

Kinga Gąska napisała trzy historie, które mają wspólny mianownik – Paweł. To postać, która budzi zainteresowanie, skrywa w sobie jakieś tajemnice. Niemniej to mężczyzna, który nie przypadł mi do gustu i nie zapałałam do niego sympatią. Nie chcę za wiele o nim zdradzać, gdyż popsułabym Wam całą radość z czytania powieści.

Jak widać, miłość nie zawsze trwa aż po grób, czasem kończy się na rozwodzie. Zastanówmy się zatem, czy warto się dla kogoś zmienić w kogoś kim tak naprawdę nie jesteśmy?

„Ile to siły człowiek musi mieć, by żyć. Dzień za dniem pchać wózek doświadczeń przed siebie. Upadać i powstawać.”

Miłość aż po rozwód to powieść, która pokazuje nam, że nawet jeśli w naszym małżeństwie zaczyna się wszystko sypać, to nie mamy obowiązku trwać przy partnerze, który nas rozczarowuje i nie spełnia naszych oczekiwań. To książka, która porusza problemy współczesnych kobiet, historii z życia wziętych. Zachęcam do przeczytania.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger