➲ TYTUŁ "Dom z kryształu"
➲ AUTOR Elżbieta Ceglarek
➲ DATA PREMIERY 07.05.2020
➲
WYDAWNICTWO Literackie Białe
Pióro
➲ ILOŚĆ STRON 284
➲ OCENA 5+/6
➲ OPIS
Na świecie jest miliony kobiet takich jak nasza bohaterka, Dagmara, które są bite, upokarzane i wykorzystywane, a które mimo wszystko trwają u boku takich partnerów, gdyż boją się odejść, bądź nie wiedzą jak to zrobić. Autorka w dobitny sposób ukazuje nam, że takie życie nie jest przyjemne. Dom z kryształu to historia, która ukazuje z początku kobietę słabą i uległą, ale z każdym kolejnym dniem zbierającą siły na to, aby w końcu powiedzieć temu wszystkiemu dość. Myślę, że to książka, którą powinna przeczytać każda kobieta, może nie tyle z ciekawości, co ku przestrodze. Gorąco polecam!
Grażyna Wróbel, Czytaninka.blogspot.com
Kiedy czytałam Dom z kryształu czułam na sercu przytłaczające główną bohaterkę problemy i przeżycia. Zaszczuta przez osobę, którą kochała, szukała winy w sobie. Do jakiej ściany musiała dojść, by wreszcie się przebudzić?To powieść, w fabule której przejrzy się zapewne wiele Czytelniczek. Mam jednak nadzieję, że znajdą siłę, by zamienić rozgrywający się w czterech ścianach dramat na zwyczajne radości, odzyskanie poczucia bezpieczeństwa, i że jeszcze dużo dobrego przed nimi. Napisana życiem powieść otwiera naszą świadomość na problem przemocy, której często świadkami są dzieci. Bohaterka zabiera nas w rzeczywistość pełną bólu i cierpienia, ale też w poszukiwania właściwej ścieżki, siły i odwagi do pokonania słabości, by zawalczyć o siebie. Polecam!
Agnieszka Krizel (Recenzje Agi - www.nietypowerecenzje.blogspot.com)
Grażyna Wróbel, Czytaninka.blogspot.com
Kiedy czytałam Dom z kryształu czułam na sercu przytłaczające główną bohaterkę problemy i przeżycia. Zaszczuta przez osobę, którą kochała, szukała winy w sobie. Do jakiej ściany musiała dojść, by wreszcie się przebudzić?To powieść, w fabule której przejrzy się zapewne wiele Czytelniczek. Mam jednak nadzieję, że znajdą siłę, by zamienić rozgrywający się w czterech ścianach dramat na zwyczajne radości, odzyskanie poczucia bezpieczeństwa, i że jeszcze dużo dobrego przed nimi. Napisana życiem powieść otwiera naszą świadomość na problem przemocy, której często świadkami są dzieci. Bohaterka zabiera nas w rzeczywistość pełną bólu i cierpienia, ale też w poszukiwania właściwej ścieżki, siły i odwagi do pokonania słabości, by zawalczyć o siebie. Polecam!
Agnieszka Krizel (Recenzje Agi - www.nietypowerecenzje.blogspot.com)
➲ MOJE ODCZUCIA
Elżbieta Ceglarek w swojej najnowszej powieści
zagłębia niezwykle ważny, a jednocześnie trudny problem jakim jest przemoc w
małżeństwie. Na świecie jest miliony kobiet takich jak Dagmara, które są bite,
upokarzane i wykorzystywane przez swoich mężów. Życie dla takich kobiet wcale
nie jest łatwe. Można pomyśleć, no dobra. Skoro jej tak źle to czemu nie
odejdzie od tego tyrana? Czemu go nie zostawi? Łatwo mówi się to komuś, kto nie
ma z tym styczności. Odejście od takiego męża wcale nie jest łatwe, a składa się
na to miliony czynników m.in. strach, niepewność czy też dzieci. I właśnie to
pokazuje nam autorka w swojej powieści, życie kobiety krzywdzonej,
nieszczęśliwej i bojącej się o swój byt.
Czułam się ciągle rozbitkiem na ocalałym skrawku nadziei. Nadziei, którą był mój mąż i moja rodzina.
Dagmara i Roman są małżeństwem i mają trójkę dzieci.
Ich życie, a raczej życie Dagmary wcale nie jest sielanką. Jej mąż nie traktuje
jej dobrze, krzyczy, bije ją, a także wysługuje się nią na każdym kroku. Zawsze
po złym zachowaniu przeprasza i obiecuje poprawę. Ale to się nigdy nie
sprawdza. Ona nie jest szczęśliwa w tym związku, ale mimo wszystko trwa w nim.
Wspólnie z mężem i dziećmi przeprowadzają się do Austrii by tam wieść życie od
nowa, ale i ono nie jest zbyt kolorowe. Dzieci są częstymi świadkami kłótni
rodziców, Roman kompletnie się nimi nie interesuje, za to swoją żonę posądza o
ciągłe zdrady, choć w rzeczywistości to on wciąż zdradza Dagę. Dagmara coraz
częściej zaczyna myśleć o odejściu od męża, ale kompletnie nie wie jak się za
to zabrać. Czy uda jej się zaznać w końcu odrobiny spokoju? Czy będzie mogła
żyć bez obaw o życie własne i swoich dzieci?
Lubię kiedy w powieściach są poruszane trudne, a przede wszystkim realne problemy. Tutaj właśnie tak jest. Ileż na świecie jest kobiet podobnych do naszej bohaterki? Kobiet, które mają mężów tyranów od których boją się odejść. Ludziom, którzy patrzą na to wszystko z zewnątrz zawsze bardzo łatwo jest powiedzieć to odejdź. Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Takie kobiety często wierzą, że po zapewnieniach męża, że się zmieni tak właśnie się stanie. Prawda jednak jest taka, że jeśli mężczyzna uderzy kobietę raz, zrobi to i kolejny i tak ciągle bez końca. Osobiście doświadczyłam tego na własnej osobie, z tym, że to nie był mój mąż, a chłopak i zrobił to tylko raz, bo po tym czynie kazałam mu się zbierać i wyprowadzać (to tak w łagodniejszej wersji). Kobiety zdecydowanie nie powinny pozwalać sobie na takie traktowanie przez mężczyznę. To jest niedopuszczalne. W takich sytuacjach niestety nie raz i nie dwa, mężatki, a często i matki boją się odejść i trwają w tych chorych związkach, bo uważają, że tym zapewnią pełnią szczęścia swoich pociechom. Ale to nieprawda, bo czy dzieci, które wychowują się w domu, w którym jest przemoc, choć może osobiście jej nie doświadczają są szczęśliwe? Nie sądzę. Kobiety w takim położeniu jak nasza bohaterka nie powinny się kierować dobrem innych, lecz własnym. Rodzice się rozwodzą, ale życie przecież się nie kończy.
Nienawidziłam tych jego rozkazów, tego odrażającego tonu głosu, tej pewności w każdym geście. I siebie nienawidziłam za to, że na okrągło się poddawałam, nie umiejąc przerwać tego, co było tak wstrętne i ohydne. Brakowało mi własnego zdania, asertywności i odwagi.
Lubię kiedy w powieściach są poruszane trudne, a przede wszystkim realne problemy. Tutaj właśnie tak jest. Ileż na świecie jest kobiet podobnych do naszej bohaterki? Kobiet, które mają mężów tyranów od których boją się odejść. Ludziom, którzy patrzą na to wszystko z zewnątrz zawsze bardzo łatwo jest powiedzieć to odejdź. Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Takie kobiety często wierzą, że po zapewnieniach męża, że się zmieni tak właśnie się stanie. Prawda jednak jest taka, że jeśli mężczyzna uderzy kobietę raz, zrobi to i kolejny i tak ciągle bez końca. Osobiście doświadczyłam tego na własnej osobie, z tym, że to nie był mój mąż, a chłopak i zrobił to tylko raz, bo po tym czynie kazałam mu się zbierać i wyprowadzać (to tak w łagodniejszej wersji). Kobiety zdecydowanie nie powinny pozwalać sobie na takie traktowanie przez mężczyznę. To jest niedopuszczalne. W takich sytuacjach niestety nie raz i nie dwa, mężatki, a często i matki boją się odejść i trwają w tych chorych związkach, bo uważają, że tym zapewnią pełnią szczęścia swoich pociechom. Ale to nieprawda, bo czy dzieci, które wychowują się w domu, w którym jest przemoc, choć może osobiście jej nie doświadczają są szczęśliwe? Nie sądzę. Kobiety w takim położeniu jak nasza bohaterka nie powinny się kierować dobrem innych, lecz własnym. Rodzice się rozwodzą, ale życie przecież się nie kończy.
Autorka wykreowała bohaterów, którzy nie są idealni,
są ludźmi tak samo jak my, którzy popełniają błędy. Romana znienawidziłam już
od samego początku za jego słowne, nic nie warte gierki, za ciągłe kłamstwa i
poniżanie swojej żony. Wręcz się nim brzydziłam. Natomiast Dagmara to
bohaterka, która wprowadza mnie w dwa skrajne odczucia, bo z jednej strony
wręcz mnie wkurzała swoim podejściem do tego wszystkiego co ją spotykało, że
nie chciała tego szybciej przerwać, ale z drugiej strony doskonale ją
rozumiałam, gdyż sytuacja w której się znalazła poniekąd nakazywała jej tak
postępować. Niemniej ogromnie się cieszę, że w końcu zdecydowała się porzucić
męża i że stała się w tym postępowaniu konsekwentna.
Nie sposób nie wspomnieć również o matce Dagmary – Danucie, która swoim
postępowaniem wręcz mnie wkurzała. To jej ciągłe narzucanie córce co powinna
zrobić, mnie osobiście doprowadziłoby do szewskiej pasji. Kiedy człowiek jest
dorosły sam powinien kierować swoim życiem i sam podejmować decyzje, nawet,
jeśli miałby one być błędne. W końcu człowiek sam uczy się na własnych błędach.
Kiedy nasza bohaterka w końcu uwalnia się od swojego
męża, nagle wokół niej zaczyna się kręcić kilku mężczyzn. Pisarz Miłosz,
którego poznała w Austrii, Wiktor, który adoruje ją na każdym kroku, a do tego
jej szef Sebastian. Czasem odnosiłam wrażenie, że Dagmara była przytłoczona
nimi wszystkimi, jakby starali się ją zamknąć w klatce niczym kanarka i nie
pozwalali jej oddychać własnym życiem. Trudno żyć samej, ale jeszcze trudniej
wybrać wśród tylu adoratorów. Co zrobi nasza bohaterka, aby ponownie się nie
sparzyć? Czy w końcu da któremuś z tych mężczyzn szansę? A przede wszystkim czy
w końcu sama będzie szczęśliwa?
Uważam, że takie powieści jak ta są potrzebne,
zwłaszcza nam kobietom. Bo właśnie może dzięki nim, kobiety w podobnej sytuacji
w końcu zrozumieją, że nie muszą trwać u boku takich tyranów. Że mogą się od
nich uwolnić i iść do przodku z podniesioną głową. Że zawsze warto rozmawiać,
poprosić o pomoc najbliższych, jeśli w domu dzieje się krzywda, a nie bezradnie
się na to wszystko godzić.
Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy
naszej bohaterki w kolejnej części. Już czekam na nią z niecierpliwością.
Dom z kryształu to historia ukazująca
kobietę żyjącą w związku z mężem tyranem, kobietę z początku słabą, ale z
każdym kolejnym dniem zbierającą siły na to, aby w końcu powiedzieć temu
wszystkiemu dość. To historia o kobiecie, która mimo zaznanych krzywd i
cierpienia, pragnie odnaleźć własne szczęście i znów korzystać z życia w pełni.
Gorąco polecam.
Za możliwość
przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.