➲ TYTUŁ "Czas leczy rany”
➲ AUTOR Joanna Kruszewska
➲ DATA PREMIERY 09.09.2020
➲
WYDAWNICTWO Filia
➲ ILOŚĆ STRON 400
➲ OCENA 4/6
➲ OPIS
Opowieść o pięknym domu na Podlasiu, w którym szczęśliwe chwile
zdają się trwać wiecznie.
Helena, właścicielka niewielkiej cukierni, stara się wzorowo
wypełniać obowiązki matki i żony. Nie wszystko w jej rodzinie jest idealne, ale
sił dodają jej nadchodzące lato i zbliżające się wakacje.
Mimo upałów wszyscy cieszą się z długich wieczorów spędzanych na
Podlasiu. Nie mogą doczekać się cichych rozmów prowadzonych w zaciszu
działkowej werandy.
To lato ma na nowo scalić oddalających się od siebie domowników.
Zamiast tego jednak sielankę przerywa pojawienie się pięknej
Małgorzaty. Dziewczyna burzy budowany z mozołem spokój rodziny. Tajemnice z
przeszłości powoli i stopniowo wychodzą na światło dzienne.
Czy można wybaczyć zdradę? Czy czas zawsze leczy rany? Co może
sprawić, by rodzina, rozdarta dramatycznymi wydarzeniami, na nowo odnalazła do
siebie drogę?
Wzruszająca opowieść o domu i rodzinie i o kojących
właściwościach upływającego czasu.
➲ MOJE ODCZUCIA
Jako,
że znam już pióro autorki, chętnie przystąpiłam do kolejnej lektury jej
autorstwa. Bardzo lubię styl pisarski Joanny Kruszewskiej, który przypadł mi do
gustu. Ale czy oprócz tego lektura wywarła na mnie jakieś większe wrażenie?
Dom, rodzina, miejsce do którego zawsze chętnie wracamy. Rodzina powinna
scalać, kochać bezwarunkowo i pomimo wszystko. Ale czy zawsze tak jest? Czy
jeśli coś zaczyna się rozpadać, można to nagle poskładać z powrotem w jedną
całość? Czy, jeśli tajemnice skrywane głęboko na dnie serca, nagle ujrzą światło
dzienne są w stanie wyleczyć rany na sercu? Czy przeszłość może nas dosięgnąć w
każdym etapie naszej teraźniejszości? Jak poradzić sobie z sekretami
przeszłości, które jednych cieszą, a innym rujnują życie? O tym właśnie
opowiada ta historia, o rodzinie i jej członkach, o radościach i smutkach, o
dokonywaniu wyborów oraz umiejętności przebaczania.
To, co wydaje się znajome i bezpieczne, nagle zaczyna drżeć, osuwać się powoli, ale bezlitośnie – skarpa za skarpą. Kawałek po kawałku. To, co było dotychczas, staje się złudzeniem, brudem oblepiającym dłonie, na które patrzy się z obrzydzeniem, zastanawiając się, czy rzeczywiście trzeba było sobie w tym brudzić ręce.
Jak już wspominałam lubię pióro autorki, jednak ta historia nie wniosła czegoś szczególnego do mojego serca. Czasami stawała się dla mnie monotonna, pozbawiona emocji. Nie oznacza to, że jest zła, jednak taka mogłabym powiedzieć na chwilę. Dzisiaj przeczytałam, a za kilka dni o niej zapomnę.
Lena
stara się być dobrą żoną i matką swoich dzieci. Głęboko w niej siedzi jednak
uraza do własnej matki za swoje dzieciństwo, co przekłada się na jej relacje z
mężem Robertem.
Iwona i Leszek, można by rzec małżeństwo idealne. On wpatrzony w nią jak
obrazek, ona rozpieszczająca go niemalże na każdym kroku. Jednak czy istnieją
małżeństwa idealne? Nie ma takich, zawsze pojawiają się jakieś ale… Gdy w życiu
Leszka pojawia się Małgorzata, wszystko co było na porządku dziennym traci swój
sens. Na jaw wychodzi sekret z przeszłości, który będzie miał wpływ na
przyszłość.
Powieść podzielona została na krótkie rozdziały, których narracja przeplatana
jest przez kilku bohaterów. Brak opisu, kto w danym momencie opowiada, czasem
mnie gubił. Mijała chwila zanim doszłam do tego, kto teraz opowiada. Taka
narracja była dobrym pomysłem, gdyż spoglądamy na to wszystko co się dzieje z
różnych perspektyw. Historia opowiada o rodzinie, o oddalaniu się od siebie, o
wywlekaniu przeszłości. A zakończenie? Z całą pewnością mnie nie zaskoczyło, a
wręcz rozczarowało. Pozostało otwarte, nie wiemy tak naprawdę jak zakończą się
problemy w rodzinie. A może doczekamy się drugiego tomu?
Nie wiesz, ile możesz stracić, dopóki tego nie stracisz. Nie zdajesz sobie nigdy sprawy z tego, co masz, jak wiele jest warte. Dopiero gdy nagle zostanie ci to odebrane, uświadamiasz sobie, jak bardzo tego nie doceniałeś.
Banalna prawda doskonale znana wszystkim od wieków, zwłaszcza tym, którzy zaznali straty.
Czas leczy rany to historia, która wbrew pozorom każde zadać sobie pytanie, czy czas faktycznie leczy rany? Czy nie pojawiają się czasem takie rany, których nawet mijający czas nie jest w stanie wyleczyć? Jeśli lubicie historie słodko-gorzkie o rodzinach to ta powieść zdecydowanie jest dla Was.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.