1. Tytuł.
Tropiciel
2017
Fantastyka
O rany! Pierwszej? To było tak dawno ;) A Tropiciela? Tropiciela napisałam, bo zakochałam się w Sodim de Gra Yudherthardere. Powstał jako postać co najwyżej trzecioplanowa, kiedy tworzyłam opowiadanie na urodziny dla przyjaciela. Jednak, jak to bywa, mój krasnolud dość szybko wyrósł na pierwszoplanowego marudę. Chociaż więc zabiłam go w pierwszym opowiadaniu, w którym się pojawił, błyskawicznie zrozumiałam swój błąd i z pomocą Yasy przywróciłam go do życia.
Przeciętnie moje fantasy powstaje na przestrzeni trzech, czasami czterech miesięcy. Książki obyczajowe zdecydowanie krócej. Najszybciej napisałam Włoskie ciacho, które ukaże się na Dzień Kobiet tego roku. Zajęło mi to trzy tygodnie, a konkretnie dwadzieścia kilka wieczorów.
Z moich książek? Trudno wybrać. Kocham ich wszystkich. Dzięki Sodiemu, Yasie i Likal publikuję, więc na pewno mają specjalne miejsce w moim życiu. Teraz jestem w trakcie pisania pierwszej sensacyjnej serii, a tam Rysiek Piekarczyk… Eeeech.
A nie z moich? Staś Tarkowski. Bezwzględnie.
7. Pierwszy
czytelnik?
Ale tak w ogóle pierwszy? To wieki temu ówczesna przyjaciółka, a obecnie szwagierka. Miałyśmy kiedyś nawet wspólną gazetkę w szkole. W czasach kiedy drukarki nie były tak łatwo dostępne, tworzyłyśmy miesięcznik na kartkach A3, odręcznie, ja pisałam teksty, a Ula ilustrowała. Potem takie cudo wisiało na tablicy w klasie… Gdzieś jeszcze mam jakiś zabytkowy egzemplarz.
Teraz zwykle jest to mój Wydawca, ewentualnie ktoś z wydawnictwa. Tylko czasami wysyłam obyczajówki do przyjaciółki lub bratowej, zanim wyślę do Wydawcy.
Nie, przynajmniej to nie stres dominował. Raczej niecierpliwość :D Do dzisiaj mi tak zostało. Nie mogę się doczekać na pierwszą opinię. Na moment, gdy ktoś podzieli się nią ze światem… ze mną.
Dlaczego nie czułam przede wszystkim strachu, kiedy wychodził Tropiciel? Zapewne dlatego, że ufałam Marcinowi – mojemu Wydawcy. Uznałam, że skoro chciał opublikować mój tekst, to książka musi być… no, przynajmniej w miarę.
Jasne, że zawsze odrobinę się boję. Każda książka to odrobina mnie, a gdy odkrywasz odrobinę siebie, nie chcesz, by ktoś z niej szydził, czy uznał, że jest niegodna uwagi. Niestety to też się zdarza. Pisarz musi być przygotowany na krytykę, by nie skończyć ze złamanym sercem i samooceną bliską Rowu Mariańskiego ;)
10. Czy debiut
doczekał się II wydania?
W ciągu trzech lat? Nie. Tylko dodruków. Jednak z całą pewnością doczeka się w przyszłym roku. Wydawnictwo już nad nim pracuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.