➲ TYTUŁ "W blasku dnia”
➲ CYKL Alter ego (tom 2)
➲ AUTOR Edyta Świętek
➲ DATA PREMIERY 06.04.2021
➲
WYDAWNICTWO Replika
➲ ILOŚĆ STRON 368
➲ OCENA 5/6
➲ OPIS
Prawdziwe
wybaczenie i miłość przychodzą z chwilą, gdy się ich nie spodziewacie.
Mimo, że Kordian Radecki wzbudza jej zainteresowanie, Nina nawiązuje romans z
kolegą z pracy. Mężczyzny to nie zraża i wciąż subtelnie ją adoruje. Ona jednak
trzyma go na dystans, choć włącza do grona przyjaciół, z którymi często się
spotyka.
Pracodawca Niny postanawia otworzyć filię przedsiębiorstwa i wysyła Ninę wraz z
Kordianem na rekonesans do Szczecina. Oboje pracowicie spędzają tam czas, a
któregoś wieczoru dochodzi między nimi do szczerej rozmowy, w wyniku której
obiecują sobie żyć w przyjaźni.
Kiedy Kordian zaprasza Ninę do swej pracowni, ta z przerażeniem odkrywa, że na
wszystkich namalowanych przez niego płótnach widnieje jej wizerunek.
➲ MOJE ODCZUCIA
Nina
kupując tapety do domu spotyka na swojej drodze mężczyznę ze swoich snów. Jest
kompletnie zaskoczona, ale również sceptycznie do niego nastawiona. On wydaje
się być nią zainteresowany, łatwo nie odpuszcza. Na domiar wszystkiego
zatrudnia się w firmie, w której pracuje Nina. Kordian adoruje Ninę na wiele
różnych sposobów, ta jednak nie ma zamiaru mu ulegać. Będąc czarownicą
postanawia uwieść innego kolegę z pracy, by trzymać mężczyznę ze swoich snów z
dala od siebie, ale również odzyskać cenną dla niej rzecz od swojej byłej teściowej.
On jednak się tym nie zraża i wciąż próbuje zwrócić jej uwagę swoją osobą. Pewnego
dnia Nina ulega i pozwala się zaprosić Kordianowi do siebie, aby poznać jego
dzieła. To co tam zastaje wprawia ją w zachwyt, ale również i w niepokój. Zaczyna
unikać swojego współpracownika, ale czy od przeznaczenia można uciec?
Edyta Świętek po raz kolejny zabiera nas w świat pełen magii, tajemnic i
dziwnych zbiegów okoliczności. Książka pochłania czytelnika w całości, wprost
nie mogłam się oderwać od lektury. Jako, że główna bohaterka jest czarownicą
możecie spodziewać się nadprzyrodzonych mocy, rzeczy, które w prawdziwym
świecie nie miałyby racji bytu. Czytając, poniekąd chciałabym mieć choć przez
chwilę moce Niny i móc np. poczytać w myślach innych osób, upijając łyka z ich
filiżanki. To mogłoby być ciekawe doświadczenie.
Doskonała kreacja bohaterów, każdy z nich wyróżnia się czymś innym i
zdecydowanie z każdym z nich mogłabym się zaprzyjaźnić. Chyba nie pojawiła się
tutaj postać, która kompletnie mnie do siebie zraziła. Fabuła wciąga od pierwszych
stron, a emocji również tutaj nie brakuje. To czyta się z niezwykłą lekkością
oraz przyjemnością.
Nie zabraknie tutaj chwil miłosnych uniesień, choć niektóre z nich będą
wymuszone. Swoją drogą zastanawiam się, czy można zmusić się do udawania uczuć
względem osoby do której tak naprawdę nic nie czujemy? Czy robienie czegoś na
siłę ma sens?
Nasza bohaterka pragnie być sama, wciąż nie może zapomnieć o zmarłym mężu,
jednak to jej była teściowa poniekąd zmusza ją do tego, żeby zaczęła normalnie
żyć i kogoś sobie znalazła. Nina próbuje więc na siłę stworzyć coś z kimś, kto
jest dla niej zwykłym kolegą z pracy. Jej myśli jednak wciąż kierują się ku
osobie Kordiana, który jest nieziemsko przystojny i przy którym czuje całą
paletę emocji. On z jednej strony ją przyciąga, a z drugiej odpycha. Najgorsze
jest dla niej to, że jej czary na niego kompletnie nie działają. Wciąż
zastanawia się kim on naprawdę jest? Ulega jego wdziękowi, a później się od
niego oddala. Kolejne fakty, które wychodzą na jaw tylko mieszają jej w głowie.
To straszne! Przyznaję przed samą sobą, że Kordian zaczyna mi się podobać i ciekawa jestem, jakim byłby kochankiem. Zmysłowym czy powściągliwym? Wrażliwym czy zimnym, cynicznym draniem? To prawda, że my kobiety jesteśmy z natury przewrotne – trafnie mnie rozszyfrował, mówiąc, że przed nim uciekam, ponieważ moglibyśmy razem przeżyć coś niezwykłego.
Na łamach kart widać jak między tą dwójką aż iskrzy. Jednak nasza Ninka nie chce dopuścić do siebie myśli, że ktoś taki jak Kordian mógłby się nią zainteresować tak na serio i boi się mu zaufać. On uważa, że oni są sobie pisani, że to przeznaczenie. A jak wiadomo, przeznaczenie prędzej czy później i tak odnajdzie właściwą drogę.
Miłość potrafi być zaskakująca, a czasem o uczuciu przekonujemy się w momencie, w którym tak naprawdę tę miłość możemy stracić.
Podobni, też coś! A jednak z jakiegoś absurdalnego powodu nie mogę wyrzucić Radeckiego z pamięci. Kordian odniósł jeden wielki sukces, którego nie jest świadom: zdołał wypełnić moje myśli nader skutecznie. Nieważne, czy targają mną złe emocje, czy też oblewa mnie fala gorąca na wspomnienie jego ust. Osiągnął cel, zburzył spokój mojego ducha.
W blasku dnia to historia obok której nie sposób przejść obojętnie. Wieczne utarczki pomiędzy Niną, a Kordianem czasem bawią do łez, a czasem irytują. Jednak jak to się mówi: „kto się czubi, ten się lubi” i coś w tym jest. Jeśli jesteście ciekawi jakie przeznaczenie dla bohaterów wykreowała autorka, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. Emocje gwarantowane.
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję
Autorce oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.