➲ TYTUŁ "Jedno życie wystarczy”
➲ CYKL Nie czas na miłość (tom 1)
➲ AUTOR Edyta Świętek
➲ DATA PREMIERY 11.03.2021
➲
WYDAWNICTWO Skarpa Warszawska
➲ ILOŚĆ STRON 304
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
Poruszając historia o rodzinie,
która nie zawsze i nie dla wszystkich jest bezpiecznym portem.
Rozalia Kmiecik wydaje na świat szóste dziecko – Anielę. Rodzina dziewczynki
zmaga się z problemami finansowymi, a ojciec wkrótce zostaje aresztowany za
rozbój.
W trudnych chwilach oparciem dla dziewczynki jest ukochana ciocia Wanda, a
następnie najbliższa przyjaciółka. Dorastające dziewczęta łączy zbieżność
marzeń oraz wspólny cel do zrealizowania.
Jaką tajemnicę skrywa matka Anieli? I jak wszystkie czyny oraz niewypowiedziane
słowa wpłyną na młodą kobietę i jej dalsze życie?
Czy w świecie, który z założenia
powinien być bezpieczny, jest miejsce na sekrety i kłamstwa?
➲ MOJE ODCZUCIA
W końcu
znalazłam odrobinę wolnego czasu, aby zaznajomić się z najnowszą książką Edyty
Świętek. Jako, że autorkę znam od dawna i czytam wszystkie jej książki, byłam
ciekawa czym tym razem mnie zaskoczy, bo że tak się stanie byłam niemalże pewna.
Nie pomyliłam się, emocje jakie zafundowała mi autorka pozostaną ze mną jeszcze
na długo.
Rozalia Kmiecik rodzi szóste dziecko – Anielkę. Dziewczynka przychodzi na świat
w rodzinie patologicznej, gdzie rodzice przepijają większość pieniędzy, gdzie
bieda piszczy w uszach. Rodzice kompletnie nie interesują się swoimi
pociechami, a już na pewno nie okazują im żadnych uczuć. Anielka od początku
nie miała łatwego życia, nie raz zbierała cięgi od rodziców, chociaż tak naprawdę
wyróżniała się na tle pozostałego rodzeństwa niezwykłą inteligencją. Oparciem
była dla niej ciocia Wanda u której lubiła przesiadywać. Później jej
największym wsparciem okazała się przyjaciółka Magda, która była w podobnej
sytuacji i na którą zawsze mogła liczyć. Aniela jako jedyna z rodziny zawzięła
się, że odmieni swój los i tego skrupulatnie się trzymała. Kiedy będąc już
dorosłą kobietą, mogłoby się wydawać, że w jej życiu w końcu zapanował względny
spokój, a ona jest w końcu szczęśliwa, odkrywa tajemnicę matki, która będzie
miała znaczący wpływ na jej życie.
- Rodzina to nie gryzmoły zrobione ołówkiem w zeszycie. Nie wymażesz ich gumką. Nawet gdy wyniesiemy się od naszych starych, i tak będziemy z nimi połączone więzami krwi. Nie wyprzemy się tego, choćbyśmy kłamały ludziom w żywe oczy. Prędzej czy później natkniemy się na kogoś, kto będzie znał prawdę i rzuci nam nią w twarz. Cała sztuka polega na tym, byśmy nabrały odporności na podobne komentarze.
Bardzo lubię pióro Edyty, gdyż zdecydowanie wyróżnia się na tle innych autorek. Język jakim posługuje się nasza autorka jest niezwykle wciągający, a stworzeni bohaterowie nad wyraz realistyczni. Kolejny raz mamy do czynienia z trudnym tematem o którym autorka nie boi się pisać. Muszę przyznać, że to chyba jedna z najbardziej emocjonalnych powieści jakie do tej pory stworzyła autorka. Jest w niej dużo dramatu, smutku i niesprawiedliwości. Ale jak dobrze wiemy, nie każda książka musi być pełna optymistycznych wydarzeń, bo o tych okrutnych też trzeba pisać, aby ludzie mieli świadomość tego co się dzieje w życiu.
Patologia, alkohol, wieczne utarczki, niezadowolenie pijanych rodziców. Tego wszystkiego doświadcza nasza Anielka, która tak naprawdę stara się być ponad tym wszystkim. Bieda, której doświadczyła w swoim życiu nie uczyniła z niej gorszej osoby. Tak naprawdę, nasza bohaterka to niezwykle emocjonalna postać, która wszystko ogromnie przeżywa. W szkole jest oceniania przez pryzmat swojej rodziny, ciągle krzywdzona przez innych, wyśmiewana, wystawiana na nieprzyjemne sytuacje. Jej prawdziwym oparciem jest ciocia Wanda, a zarazem jej chrzestna, ale kiedy ta umiera, jedyne oparcie ma w swojej przyjaciółce Magdzie, która również ma podobną sytuację w domu. Są przyjaciółkami, które mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, gotowe wskoczyć za sobą w ogień. Wspierają się wzajemnie, razem przechodzą przez trudne momenty w swoim życiu. Obydwie pomimo swojej sytuacji rodzinnej pragną wyjść na prostą, uwolnić się z tego piekła. I właśnie do tego celu konsekwentnie dążą.
Jak wiele jest na świecie rodzin patologicznych? Rodzin, w których króluje alkohol, przemoc, w których nie liczą się uczucia i potrzeby własnych dzieci? Zapewne niezliczona ilość. A jak wiele z takich rodzin znamy my sami? Czy widząc krzywdę wyrządzaną dzieciom z takich rodzin reagujemy? Czy staramy się zrobić cokolwiek, aby pomóc? A może jednak łatwiej jest zamknąć oczy i udawać, że nic się nie dzieje? Może czekać, aż dojdzie do jakiejś tragedii? Osobiście nie byłam świadkiem takiej sytuacji, ale gdyby tak się zdarzyło, niewątpliwie nie mogłabym się bezczynnie przyglądać, z całą pewnością próbowałabym jakoś zareagować, w miarę możliwości pomóc.
Bo najgorsze jest przyglądanie się, ale nie reagowanie w takich momentach.
Anielka niewątpliwie skradła moje serce, najpierw jako dziecko, później dorosła kobieta. Byłam pełna podziwu, że pomimo ciężkiej sytuacji ona znajdywała w sobie siły, by iść do przodu i się nie poddawać. Pilna uczennica, niezwykle inteligenta i zaradna dziewczynka. Choć niejednokrotnie znajdywała się w krytyce innych, jakoś to przetrwała. Wszelkie emocje jakich doświadczała, ja doświadczałam razem z nią.
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być na miejscu takiego dziecka? Być ciągle poniżanym, bitym, obarczanym za coś, czego się nie zrobiło? Jak to jest, kiedy nie masz co włożyć do ust, chodzisz w brudnych podartych ubraniach, nie masz nic nowego? To przykre, ale prawdziwe. Na świecie tak się dzieje, taka smutna prawda.
Czasami przychodziły momenty, gdy myślała tylko o tym, że już dłużej nie udźwignie brzemienia, jakim obarczył ją los. Zawsze była traktowana przez rówieśników jak popychadło. Znosiła to na tyle mężnie, na ile mogła. Ale kroplą, która przelała czarę goryczy, był ojciec z jego lubieżnymi spojrzeniami i gestami. Nawet przez chwilę nie wierzyła w niewinność jego intencji.
Czy rodzinny dom to nie miejsce w którym każde dziecko powinno się czuć kochane i bezpieczne? Miejsce, w którym nie powinno obawiać się każdego kolejnego dnia, spotkania sam na sam z ojcem? A co zrobić kiedy w takim miejscu zaczynają pojawiać się sekrety i kłamstwa? Czy można wybaczyć rodzicom, iż alkohol jest dla nich ważniejszy od własnych dzieci?
Zakończenie powieści było dla mnie totalnym zaskoczeniem i wzbudziło we mnie całą lawinę emocji, w tym łzy. Łzy bezradności, smutku i złości do losu dla naszej cudownej Anielki. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Jedno życie wystarczy. Nie czas na miłość to poruszająca historia małej dziewczynki, której przyszło żyć w patologicznej rodzinie. Historia przepełniona smutkiem i dramatem małej dziewczynki skrzywdzonej przez los. Ostrzegam, że ta lektura wywołuje cały wachlarz emocji. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.