➲ TYTUŁ "Jakoś to będzie, Różo”
➲ AUTOR Jagoda Wochlik
➲ DATA PREMIERY 20.07.2021
➲
WYDAWNICTWO Replika
➲ ILOŚĆ STRON 352
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
Przez kilka
cudownych miesięcy Róża była naprawdę szczęśliwa. Och, może nie była
najszczęśliwszą osobą na świecie, to prawda, ale niewiele jej do tego stanu
brakowało. Odczuwała szczęście, wchłaniała je każdą komórką swojego ciała.
Jednak choć wszystko układało się dobrze, wyczekiwała. Wyczekiwała, kiedy
wszystko się skończy. Nauczona doświadczeniem wiedziała, że nie może za długo
być dobrze. Choć uśmiechała się i starała z całych sił cieszyć każdą chwilą,
podskórnie wyczekiwała katastrofy.
Wydaje się, że Róża, miłośniczka kina i filiżanek, już zasłużyła na własne „długo
i szczęśliwie”. Ale co jeśli życie nie przypomina komedii romantycznej i po
szczęśliwym zakończeniu następuje jednak jakiś ciąg dalszy? Czy będzie on dla
Róży łaskawy? W życie bohaterki zostaje wplątana śliczna nowa historyczka,
przystojny nauczyciel muzyki i dawna miłość jej narzeczonego.
➲ MOJE ODCZUCIA
Róża
jest szczęśliwa, ma u boku kochanego narzeczonego z którym planują ślub.
Pracuje w szkole i bibliotece, lubi swoją pracę, której czasem oddaje zbyt
wiele serca. Mogłoby się wydawać, że będzie żyła długo i szczęśliwie, ale
podskórnie wyczekiwała w swoim życiu katastrofy, której się doczekała. Powoli
wszystko się sypie, a ona nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Oddalają
się z Dominikiem, choć tak naprawdę kochają się wzajemnie. Ale kiedy nie
pojawiają się słowa ani czyny wszystko może ulec zmianie…
Jagoda Wochlik napisała niesamowitą powieść naszpikowaną emocjami od początku
do samego końca. Nie omieszkała przy tym troszkę namącić nam czytelnikom w
głowach, jak i naszym bohaterom. Kiedy zaczęłam czytać, wiedziałam, że
przepadłam i nie mogłam odłożyć książki na bok, dopóki nie dobrnęłam do końca.
Całość została napisana spójnym językiem, który czyta się bardzo przyjemnie.
Wykreowani bohaterowie to postacie z krwi i kości, które mają swoje za uszami,
a więc są podobni do nas samych. Róża to niezwykle emocjonalna i ciepła
kobieta, która wszystkim przychyliłaby nieba, gdyby tylko mogła. Kocha swoją
pracę i mocno się w nią angażuje. Kocha również swojego narzeczonego, choć już
kiedyś została mocno skrzywdzona i poturbowana przez życie.
Dominik to mężczyzna ciepły, troskliwy, lecz troszkę nieśmiały. Czasem
odnosiłam wrażenie, że za mało działał, pozwalał, by miłość uciekała mu przez
palce. Jednak i jego życie doświadczyło. W najtrudniejszym momencie swojego
życia, to on musiał zgrywać tego twardego, choć tak naprawdę jego wnętrze
krzyczało i cierpiało, ale nikt tego nie dostrzegał. Polubiłam tę dwójkę
bohaterów i mocno się z nimi zżyłam. Dlatego kiedy nadciągnęły na nich ciemne
chmury było mi ogromnie przykro. Po cichu liczyłam, że jednak naprawią swoje
błędy. Czy tak się właśnie stało?
Przed wami naprawdę niezwykła historia pokazująca nam siłę prawdziwej miłości,
jej wzloty, ale również i upadki. Tak naprawdę mogłabym powiedzieć, że ta
historia może być przestrogą dla nas samych. Kiedy przeczytacie, zrozumiecie,
że w związku zawsze otwarcie trzeba mówić o tym co czujemy, nawet jeśli są to
negatywne emocje. Jeśli oboje partnerów zamyka się w sobie, zaczyna unikać
przebywania w swoim towarzystwie to znak, że dzieje się coś niedobrego. Rozmowa
jest potrzebna, bo to właśnie ona pozwala rozwiązywać wszelkie problemy,
łagodzić konflikty i dochodzić do kompromisu. W naszym przypadku bohaterowie
nie potrafili ze sobą rozmawiać. Tragedia, która ich dotknęła, tylko ich od
siebie oddalała, bo każdy z nich próbował sobie z nią radzić sam na własny
sposób, zamykając się przed tym drugim. W efekcie doprowadziło to do rozpadu
ich związku. Zrozumieli to dopiero wtedy, kiedy już się rozstali, ale ani
jedno, ani drugie nie miało w sobie wystarczająco dużo odwagi, aby to ratować.
Każde z nich żyło we własnym przekonaniu, że zostali zdradzeni. A wystarczyłaby
rozmowa.
Życie jest niczym krucha porcelana, nigdy nie wiadomo kiedy może potłuc się na
drobne kawałeczki. W życiu niestety nie ma tylko pięknych chwil, zdarzają się
również i takie, które prowadzą nas na dno. Jeśli mamy obok siebie osobę na
której możemy polegać, jesteśmy w stanie się z tego dna podnieść, ale musimy
tego chcieć my sami. Zamykanie się na najbliższych nie pomaga, a tylko rani
jeszcze bardziej.
Wciąż powtarzała swoim uczniom, że świat byłby dużo lepszy, gdyby ludzie potrafili ze sobą rozmawiać. Gdyby mówili sobie szczerze, co czują, czego pragną, jakie mają oczekiwania. Nigdy nie wyznała jednak, że jest to tak strasznie trudne, że prawie niemożliwe. Nigdy nie powiedziała im, że sama nie potrafiła stosować się do własnych rad. Oto Róża Więdłocha, kobieta, która uczyła innych czegoś, czego sama nie potrafiła.
Historia, która została tutaj opisana mogłaby się zdarzyć w prawdziwym życiu. Bo takie rzeczy się dzieją, są nieuniknione. Przeczytajmy zatem i wyciągnijmy z niej własne wnioski, ja już to zrobiłam. Wierzę, że właśnie dzięki tej historii, niejeden z nas zrozumie, że rozmowa w życiu jest bardzo ważna.
Zakończenie powieści pozostawiło mnie z ogromnym niedosytem, więc liczę na to, że pojawi się kontynuacja tej powieści.
Jakoś to będzie, Różo to historia napisana emocjami od początku do końca. Historia dwójki zakochanych w sobie bohaterów, ale nie potrafiąca tego wypowiedzieć na głos. Historia dająca ważną lekcję życiową. Gorąco polecam.
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.