1. Tytuł.
„Gdybym jej uwierzył”
2017
Thriller medyczny
Nieposkromiona wyobraźnia, która właściwie niezależnie ode mnie tworzyła przeróżne historie, i notorycznie podsuwała mi sylwetki bohaterów, sceny, w których uczestniczyli, ich zachowania i rozmowy. W pewnym momencie było tego wszystkiego po prostu za dużo i musiałam te powstające w mojej głowie obrazy spisać, aby złapać trochę oddechu.
Zwykle na napisanie książki potrzebuję około 4 miesięcy. Bywa, że zajmuje mi to mniej lub więcej czasu, ma na to wpływ wiele różnych czynników. Zwykle najczęściej ogranicza mnie czas, którego zwyczajnie mi brakuje. Piszę głównie wieczorami, kiedy mój synek już śpi albo w weekendy, kiedy opiekę nad nim przejmuje mój mąż.
Każda z głównych bohaterek moich książek jest mi bardzo bliska, bo każda od podstaw została stworzona przeze mnie. Ale chyba największy sentyment czuję do pierwszej bohaterki, którą wykreowałam, czyli do Julii z „Gdybym jej uwierzył”. A właściwie to pary bohaterów z tej powieści – Julii i Kamila.
Mój mąż – pierwszy czytelnik i recenzent w jednym!
Oczywiście, że był. I zawsze jest, przy kolejnych publikacjach także. To jedna z tych emocji, która zawsze towarzyszy premierze. Myślę, że wynika przede wszystkim z tego, że oddaje się w ręce czytelników swoją ciężką, często bardzo żmudną pracę, która zostaje poddana ich ocenie. Jednak dużo większe – zarówno przy debiucie jak i przy kolejnych książkach – były poczucie satysfakcji, że hulające po głowie pomysły udało się przekuć w coś namacalnego (książkę) i radość, że doprowadziło się podjęte przedsięwzięcie do końca.
Właściwie tak, bo książka została dobrze przyjęta przez czytelników, a ja wiele nauczyłam się o świecie wydawniczym i polskim rynku książki. Dziś pewnie niektóre rzeczy zrobiłabym inaczej, ale tak to już właśnie jest, że uczymy się na własnych błędach i czasem nie ma innej drogi.
Nie, ale książka wciąż jest dostępna na rynku. Nie wykluczam też wznowienia w przyszłości.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.