Małgorzata Urszula Laska urodziła się na Kurpiach. Obecnie mieszka i pracuje we Frankfurcie nad Menem. Współpracuje z magazynem polonijnym "Twoje Miasto", w którym zachęca do czytania polskich książek i promuje polskich autorów (Nagroda Redaktor Roku 2016). Debiutowała w 2013 r. książką dla dzieci pt. Pan Dreptusiński. Tematyka większości Jej książek związana jest z Kurpiowszczyzną, krajem lat dziecięcych i miejscem do którego chętnie wraca. Powieść Dziewcak. Dziewczyna z puszczy zdobyła kilka lat temu tytuł Książki Roku, głosami internautów Ósmy Juror w konkursie Brakująca Litera. Łatwo nie będzie została również wyróżniona i ma na koncie tytuł „Najlepszej książki na wiosnę” w kategorii z historią w tle, plebiscytu granice pl. W sierpniu 2021 została wydana przez Wydawnictwo Literackie Białe Pióro jej trzecia książka dla dorosłych Miód w deszczu i jest związana z pograniczem kurpiowsko - mazurskim w latach powojennych. Za zaangażowanie i promowanie Kurpi, została laureatką kurpiowskiego „Oscara” - Kurpika, Nagrody Prezesa Związku Kurpiów w kategorii Nauka i Pióro..
Bohaterami jej książek dla dzieci są najczęściej zwierzęta dzikie, wśród nich gatunki zagrożone. Przemyca w treści wiele ciekawych informacji związanych ze światem zwierząt, ekologią i naturą. Książka Notros została zauważona przez Polską Sekcję IBBY i znalazła się na liście 55 książek polecanych w Polsce w 2017. Ostatnia jej książka dla dzieci to: Wszyscy jesteśmy potrzebni. Tu autorka dodatkowo wplotła w fabułę, przysłowia o zwierzętach.
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Nie wyobrażam. Człowiek jest zależny od naszych braci mniejszych i nie chodzi tylko o posiadanie w domu pieska, czy kotka. Wszyscy należymy do ekosystemu i musimy dbać o to, by żadnego ogniwa w tym łańcuchu nie zabrakło.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Jako dziecko miałam koty, psy, króliki, świnki morskie. Nie da się policzyć. Aktualnie nie mam w domu żadnego czworonoga, a to z powodu częstych wyjazdów i pracy. Nie skazałabym zwierzęcia na czekanie godzinami aż wrócę do domu.
3. Zwierzę jest dla mnie…
wiernym towarzyszem. Zaspokaja potrzeby emocjonalne i terapeutyczne, nic w zamian nie żądając, poza nakarmieniem oczywiście. Widok cieszącego się na nasz widok ulubieńca, przytulanie, głaskanie, sprawia że łatwiej radzimy sobie ze stresem i trudną sytuacją. Mimo, że nie posiadam własnego zwierzęcia, za każdym razem gdy jestem w polskim domu, odwiedza mnie i spędza u mnie długie godziny kot rodziców.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Wspaniale, że istnieją. Ktoś walczy o godne życie i prawa zwierząt. Nagłaśnianie przez różne fundacje okrutnego traktowania zwierząt, pomaga przetrwać wielu istnieniom. Obojętnie, czy to pies przykuty do metrowego łańcucha bez wody, ferma zwierząt futerkowych, ubojnia zwierząt, norowanie lisa, wszystkie te zwierzęta nie zasługują na cierpienie i bardzo cenię pracę jaką wkładają różne fundacje w ratowanie i przetrwanie zwierząt.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Na pewno nie przejdę obojętnie. Kiedyś przejeżdżając szosą obok pastwiska, zauważyłam psa przywiązanego na środku do słupka, nie wiadomo w jakim celu, między pasącym się stadem krów. Wracając po kilku godzinach z miasta, ten pies nadal tam siedział, w palącym słońcu, bez kropli wody. Wezwałam policję. Kilka razy prosiłam też o interwencję Urząd Gminy w sprawie bezdomnych psów. Nie wiem jaka byłaby moja reakcja, gdyby ktoś krzywdził zwierzę, ale pamiętam sytuację, gdy jako dziecko idąc rano do szkoły, zauważyłam dorosłych zakopujących żywe kocięta. Nie odważyłam się zwrócić im uwagi. W szkole nie mogłam skupić się na zajęciach, mogła to być pierwsza, może druga klasa szkoły podstawowej. Wracając do domu, znalazłam to miejsce i odgrzebałam jeszcze ślepe maleństwa. Tylko jeden przeżył. Wyrósł z niego duży kocur, pozostałe się udusiły. Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, że nie zareagowałam od razu. To były lata 70-te, byłam dzieckiem, do mojego umysłu jednak dotarło, że dorośli uczynili właśnie rzecz okrutną.
7. Pani ulubione zwierzę to?
Podoba mi się natura kota, ma charakter. Nie zrobi nic, co mu się nie opłaca. Taki indywidualista. Psy są niezwykle wierne, przywiązane, prawdziwi przyjaciele. Zdecydowanie jednak moimi ulubieńcami są zwierzęta dzikie. Są skazane na siebie i radzenie w ciężkich warunkach. Jestem szczęśliwa, gdy uda mi się jakieś zwierzę poobserwować, albo uratować (np. jeża z jezdni) Zimą natomiast ptaki mogą liczyć na zaopatrzony w pokarm karmnik, a latem na pojemnik ze świeżą wodą.
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Moim pierwszym bohaterem książki był jeż, następnym żaba, pies, a ostatnia książka „Wszyscy jesteśmy potrzebni”, to opis wielu gatunków zwierząt i ptaków. Myślę, że każde zwierzę zasługuje na uwagę. Dzieci na spotkaniach autorskich najbardziej zachwycają się pieskiem „Notrosem”, głównym bohaterem jednej z moich książek. Mam zamiar stworzyć teraz „kociego” odpowiednika Notrosa.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Nikt jak pies nie odda nam siebie całego, serca i duszy. Nawet po śmierci właściciela wierny pies nie pozwoli podejść obcej osobie. Tak jak ludzie mają różne charaktery: posłuszne i uległe, krnąbrne i buntownicze, spokojne i agresywne. Jedno jest jednak pewne, są najlepszym przyjacielem człowieka.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Każde zwierzę, niezależnie od rasy i gatunku może być fotogenicznie, w zależności jak zostanie uchwycone. Nawet żaba w pięknej scenerii zachodzącego słońca, skacząca do wody może być bardziej fotogeniczna od rasowego, znudzonego na kanapie kota. To zależy od charakteru zwierzęcia i możliwości fotografa.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.