środa, grudnia 15, 2021

Debiut na miarę - M.M. Macko

 



       1. Tytuł.
„Zapomniałem dodać”

2. Rok wydania.
2021

3. Gatunek.
Powieść obyczajowa zanurzona w miłości w różnych odcieniach  z elementami związanymi z rzeczywistością nadprzyrodzoną.

4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?
Właściwie, jeśli mam być dokładna i uczciwa, chociaż Zapomniałem dodać jest moim solowym debiutem, nie jest moim debiutem wydawniczym. Wydawniczo zadebiutowałam w antologii Deszczowe sny powstałej wysiłkiem grupy literackiej Ailes. W antologii znalazło się opowiadanie zatytułowane Wywiad. Impulsem do stworzenia tego opowiadania były sny – mój i mojego męża. Z tych dwóch snów zrodziła się historia, do której przeczytania serdecznie zachęcam. Natomiast impulsem do stworzenia powieści był mail, w którym ktoś zamiast klasycznego post scriptum użył słów: Zapomniałem dodać. Natychmiast coś poruszyło się w moim wnętrzu i wiedziałam, że to jest tytuł historii, która grała w moim sercu. Pragnę oglądać rzeczy wykraczające poza ludzką logikę i wierzę, że są możliwe. O tym poniekąd mówi moja książka.

5. Czas pisania książki?
Około dwóch lat.

6. Bohater najbliższy Pani sercu?
Oczywiście całym  sercem kocham Josepha, ale postacią, do której chyba najbardziej ciągnie moje serce jest Emily. Dzieje się tak pewnie dlatego, że „cierpiałam” na kilka jej przypadłości. Lubię drogę, którą bohaterka przebywa, pozbywając się w trakcie osądu i przekonania, że ma w sobie odpowiedzi na wszelkie pytania. Podoba mi się jej wiara, która miejscami się chwieje, miejscami jest pełna pasji i ognia.

7. Pierwszy czytelnik?
Mąż. Siadał, zamykał oczy i wysłuchiwał odczytywanych przeze mnie pierwszych rozdziałów powieści. Zresztą to samo miało miejsce przy każdym opowiadaniu czy utworze prozatorskim, jakie wyszły spod mojego pióra.  Jest człowiekiem, który ogromnie mnie wspiera w pisarskiej drodze.

8. Czy był stres przed reakcją czytelników?
Tak, oczywiście. Myślę, że tę książkę można albo bardzo polubić i zachwycić się opisaną w niej historią, albo bardzo jej nie polubić. Można czuć względem niej obojętność lub neutralność, ale takich reakcji jest zdecydowanie bardzo mało. Historia jest mimo wszystko kontrowersyjna, kłująca w światopogląd ludzi, chociaż bardzo starałam się w niej nie moralizować. Na pewno są osoby, których reakcją jest niezgoda, ale otrzymuję zdecydowanie więcej pochwał niż negatywnych opinii.

9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?
Uważam mój debiut za udany i nie mierzę go w ilości sprzedanych egzemplarzy. Oczywiście chciałabym docierać do jak największej ilości czytelników, ale nie liczby są dla mnie kluczowe. Pragnę zasiewać nadzieję w życiu ludzi, kiedy wokół jest tyle trudnych rzeczy. Nie chodzi o cukierkowe przedstawianie rzeczywistości, wręcz przeciwnie. Chciałabym zarażać czytelników myślą, że nawet w najgłębszej ciemności może wydarzyć się coś, co całkowicie odmieni ich życie, wpuści do niego światło. Największą radością i satysfakcją jest dla mnie otrzymywanie wiadomości od czytelników, których życie jest na różne sposoby poruszane i inspirowane przez moją twórczość. Nie ma lepszej zapłaty, chociaż oczywiście wspaniale by było utrzymywać się z rzemiosła pisarskiego. Wyznaję przekonanie, może dziś niezbyt popularne. Jeśli będziesz robić coś z głębi serca – wytrwale i bez skupiania się na nagrodzie, ta nagroda sama cię odnajdzie. A ty spojrzysz na nią i dojdziesz do przekonania, że już wcześniej byłeś całkowicie szczęśliwy.

10. Czy debiut doczekał się II wydania?
Póki co nie. W tajemnicy wyznam, że myślę o przetłumaczeniu i wydaniu za jakiś czas tej powieści (prawdopodobnie poszerzonej) na rynku w Stanach Zjednoczonych. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Na ten moment pracuję wytrwale nad kolejną powieścią i cieszę się życiem.


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger