➲ TYTUŁ "Ucieczki Malwiny”
➲ AUTOR Matylda Młocka
➲ DATA PREMIERY 31.05.2022
➲
WYDAWNICTWO Replika
➲ ILOŚĆ STRON 352
➲ OCENA 4/6
➲ OPIS
„Nie mogłam być
kolejną nosicielką kukułczych jaj” – przeczytała w jednym z dzienników
napisanych przez siostrę jej biologicznej matki. To zdanie nie dawało jej
spokoju.
Malwina. Dziennikarka. Mieszkanka dużego miasta. Zwyczajna kobieta, której się
wydaje, że jest nadzwyczajna. Ma męża, prestiżową pracę, dobry samochód,
pieniądze, dwie przyjaciółki i dwie duże wady: nie chce mieć dzieci i pragnie
być wolna. Chciałaby rozstać się z mężem, ale brak jej odwagi. Dlatego czuje
się oszukana, gdy to on podejmuje decyzję, informując ją o zdradzie. Dla
Malwiny zaczyna się nowy rozdział. Po prostu żyje. Aż do momentu, w którym pośrodku
dużego sklepu spożywczego zadaje sobie pytanie: Czy mi kompletnie odbiło? I w
tym samym sklepie znajduje odpowiedź: Odbiło mi.
A los zdecyduje, że jej życie zostanie zdeterminowane nie przez to, co ma, ale
przez to, czego jej brak.
➲ MOJE ODCZUCIA
Malwina to młoda dziennikarka, żona prawnika, która nie uważa swojego
małżeństwa za udane. Prawdę powiedziawszy chciałaby się rozwieść, ale nie ma w
sobie na tyle odwagi. Rzadko sypia ze swoim mężem, a jakby tego było mało,
doskonale wie, że on ją zdradza. Ma dwie przyjaciółki, których relacje są
trochę dziwne, jak na przyjaźń.
Kiedy mąż ją w końcu zostawia, ta postanawia wyjechać, bo ucieczka wydaje się
jej najlepszym rozwiązaniem.
Malwina wybuchła histerycznym śmiechem, a potem się zaczęło. Krzyczała, że nie ma ochoty na nudne życie z seksem tak beznadziejnym i sporadycznym, że lepiej było o nim na zawsze zapomnieć. Darła się, że nie zamierza mu gotować, prać, sprzątać i spłacać kredytu za mieszkanie, w którym wcale nie chce jej się mieszkać. Na koniec wykrzyczała, że zamierza żyć, a nie wegetować.
Nasza główna bohaterka Malwina, to kobieta szalona, ale niezwykle wulgarna. Tak naprawdę ciężko było mi ją polubić, gdyż czasem jej zachowania były dla mnie niezrozumiałe. I choć wulgaryzmów jest tutaj dla mnie zdecydowanie za dużo, to w jakimś stopniu pasowały mi do naszej postaci. Malwina to też postać, która często jest niezdecydowana i zachwiana emocjonalnie. Niby udaje kobietę pozbawioną emocji, ale w głębi duszy siedzą w niej schowane emocje. Być może boi się je pokazać światu.
Ucieczka. Ile razy wydawało wam się, że jedynym słusznym rozwiązaniem z danych kłopotów jest właśnie ucieczka? Uciec, zostawić w tyle wszystko i zacząć od nowa. Jakież to znane, prawda? Ale czy faktycznie ucieczka jest właściwym wyborem? Czy można uciekać za demonami przeszłości? Czasem się po prostu nie da, gdyż one dopadają nas w najmniej spodziewanym momencie. Bywa tak, że trzeba im stawić czoła i dopiero wtedy można odetchnąć z ulgą.
Matylda Młocka w swoim debiucie porusza wiele ważnych społecznie tematów, takich jak aborcja, alkoholizm, rodzina zastępcza, równouprawnienie kobiet czy też seksizm. Tematy, które dla wielu są tabu, a nie powinno tak być, bo o tym powinno się mówić głośno. Nie każdy potrafi sobie poradzić z przebytą traumą z przeszłości, czasem potrzebuje do tego pomocy. Nasza bohaterka nie miała łatwego dzieciństwa, a przebyte wydarzenia sprawiły, że nie chciała mieć własnych dzieci. Pragnęła być za wszelką cenę wolną kobietą. Los jednak ma to do siebie, że nie zawsze daje nam to czego chcemy, o czym przekonała się Malwina.
Podoba mi się styl autorki, gdyż książkę czytało się bardzo dobrze. Niezła kreacja bohaterów, ich różnorodność, zachwiania emocjonalne, to wszystko zostało dobrze przedstawione. Jak dla mnie ciut za dużo tych wulgaryzmów. Samej bohaterki jakoś szczególnie nie polubiłam. Najpierw kompletnie nie rozumiałam jej podejścia do pewnych spraw, ale im dalej brnęłam w powieść tym bardziej próbowałam ją zrozumieć chociaż w maleńkim stopniu. I poniekąd mi się to udało. Matylda Młocka zdecydowanie ma w sobie potencjał, więc jestem ciekawa jak rozwinie się jej pisarstwo dalej.
Aborcja to temat rzeka o którym można by rozmawiać godzinami. Cieszę się, że autorka podjęła właśnie m.in. taki temat. Są kobiety na świecie, które nie chcą mieć dzieci z własnego wyboru i w takich przypadkach nie popieram aborcji. Bo jeśli ktoś uprawia seks to powinien też się liczyć z jego konsekwencjami. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem też kobiet, które byłyby w stanie poddać się aborcji, tylko i wyłącznie dlatego, że nie chcą dzieci, a już zaszły w ciążę.
Alkoholizm w rodzinie też nie przynosi niczego dobrego, a zwłaszcza dobrego przykładu dla dzieci.
Każdy z
nas ma w sobie jakąś historię, która oddziałuje na naszą teraźniejszość czy
przyszłość. Są historie, które pomimo naszych chęci nie chcą wyparować z naszej
głowy i pozostają tam już na zawsze.
Malwina, Alicja i Łucja dogadywały się od kilku lat. Bywało deszczowo i burzowo, czasami zdarzał się nawet grad, ale pasowało im to. Różniło je wiele rzeczy, a jeszcze więcej łączyło. Po pierwsze wszystkie miały silne przekonanie, że zarabiają za mało.
Co do przyjaźni przedstawionej w tej powieści mam mieszane uczucia. Niby przyjaciółki, ale czy faktycznie tak się zachowywały? Czy przyjaźń powinna tchórzyć i chować „głowę w piasek”? Czy przyjaźń nie powinna polegać na wzajemnym wspieraniu i pomaganiu bez względu na wszystko?
Ucieczki Malwiny to historia kobiety o poszukiwaniu samej siebie i swojego miejsca na ziemi. Nie jest to lekka i przyjemna historia, ale taka która skłania do własnych przemyśleń. Zachęcam do przeczytania.
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.