A. November to mój pseudonim literacki, ale właśnie podjęłam niedawno decyzję, że będę pisać pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem - Agnieszka Dudek. Pochodzę z Zagłębia Dąbrowskiego, a konkretnie z Będzina, gdzie zostawiłam swoje serce wyjeżdżając siedemnaście lat temu do Holandii razem z synem i mężem. W Polsce mam rodziców, którzy dekadę temu przeprowadzili się do Śremu, z którym mam związane plany na życie, mam nadzieję szczęśliwej emerytki. Mam już nie dużo do osiągniecia tego „pułapu”, dlatego zebrałam się przed pięćdziesiątką do napisania książki. Wyszła nie jedna, a trzy. Seria, której dwa pierwsze tomy zbierają znakomite recenzje i nominacje. Nie jestem już debiutantką i nie zamierzam spocząć na laurach. Właśnie piszę kolejną powieść, której tym razem akcja dzieje się w Polsce i będzie to równie mocny thriller poruszający poważny temat handlu ludźmi. W międzyczasie wrzucam na Wattpad rozdziały Dark erotyk pt. CORNERED, z gatunku New Adult.
1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Absolutnie nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt. Są piękne, każdy jeden gatunek. Zwierzęta zawsze były obecne w moim życiu. Od dziecka zawsze w domu były kot lub pies, a ich odejście za każdym razem wywoływało ból. Jako dziecko odwiedzałam w wakacje rodzinę na wsi, byłam zżyta z każdym mieszkającym tam zwierzęciem gospodarskim. Nigdy nie traktuje ich jako własności. Są dla mnie prawdziwymi przyjaciółmi.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Teraz z perspektywy czasu, jak tak liczę, to dużo! Trzy psy i cztery koty - kiedy mieszkałam z rodzicami. Gdy z mężem i synem przeprowadziliśmy się do Holandii, mieliśmy dwie panny szczurkówny: Zbynia i Tosia. I kiedy odeszły, powiedziałam moim chłopakom, że absolutnie nigdy więcej, bo potem serce człowiekowi pęka. Po kilku latach, mój syn zaczął przebąkiwać o kocie. Nie chciałam na ten temat nic słyszeć, ale któregoś razu przypadkowo szukając czegoś w internecie, natrafiłam na kota - giganta. W ogóle, to kocham duże koty drapieżne i zawsze marzył mi się tygrys. Normalne, że mieć go nie będę, ale zakochałam się w tym ze zdjęcia. Okazało się, że to kot rasy Maine Coon. Na osiemnaste urodziny syn dostał od nas kotka tej rasy i od czterech lat mieszka nami Lucyfer lub Lucjan, Klakier, Pędzel, Tuptas. To jest kot o wielu imionach.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Niewinnym stworzeniem do którego powinniśmy podchodzić z szacunkiem. Niewątpliwie zwierzęta uaktywniają ukrytą w nas wrażliwość, dobroć, pozwalają się otworzyć. Ja przy Lucjanie mogę się wygadać. Jest bardzo dobrym słuchaczem.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
To jest dla mnie nie zrozumiałe. Religia chrześcijańska mówi, że zwierzęta nie mają sumienia, więc nie mają duszy. Nie uważam żeby tak było, choć jestem chrześcijanką. Moim zdaniem nie ma ostrej granicy oddzielającej nas od innych zwierząt. Obserwując je można zauważyć, że różnica między ludźmi a zwierzętami nie dotyczy rodzaju zachowań. Mamy te same zachowania. Różnimy się jedynie stopniem ich natężenia.
Fundacje są bardzo potrzebne. Ja osobiście wspieram tyko zwierzęta, ponieważ są tak naprawdę zdane na ludzi. Człowiek zawsze sobie jakość poradzi. Zwierzak hodowlany nie zawsze. Dzikie zwierzęta, są dla mnie przykładem jak przetrwać.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Morduje :) Żartuje, ale pewnie bym była bliska zrobienia tego samego, co ten ktoś zwierzakowi. Z resztą kto robi krzywdę niewinnemu stworzeniu, nie zasługuje na szacunek.
7. Pani ulubione zwierzę to?
W tej chwili Lucjan, ale ogólnie to jak wspomniałam koty drapieżne. Są majestatyczne, tajemnicze, bardzo waleczne przez co silne i wytrzymałe. Po prostu wspaniałe, najpiękniejsze.
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Powinnam znowu powiedzieć, że kot. Ale najlepszymi bohaterami książek są psy. Można fajnie poprowadzić takiego czworonoga i stworzyć wyjątkową historię.
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Tak, zgadzam się. Psy są inne, bardziej lgną do człowieka. Maine Coony są charakterem podobne do psów, czasem mamy wrażenie, że to pies w kociej skórze. Dlatego też z Lucjanem mamy świetny kontakt. I tak jak wspominałam , ten gość potrafi słuchać, czasem najgorsze brednie i jestem wtedy ciekawa, co on sobie myśli o mnie. Ale bez względu na jego zdanie na mój temat, i tak jest moim najlepszym przyjacielem. Rozumie mnie. :)
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
I tutaj znowu ciśnie mi się na usta - koty, ale muszę przyznać i to szczerze, że wszystkie zwierzęta. Moim zdaniem są najpiękniejszymi urodzonymi modelami. Nie udają przed obiektywem, są naturalne i pełne wdzięku. Nawet małpiszony czy hipopotamy maja swój niepowtarzalny urok.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.