➲ TYTUŁ "Kaszmirowa chustka”
➲ AUTOR Celina Mioduszewska
➲ DATA PREMIERY 14.11.2022
➲
WYDAWNICTWO Novae Res
➲ ILOŚĆ STRON 268
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
Jeśli wsłuchasz się w
szum wierzb, poznasz historie, które na zawsze pozostaną w twoim sercu.
Antek Grądzki, zbyt wcześnie osierocony przez rodziców gospodarz z podlaskiej
wsi, zamierza się ożenić. W tym celu wraz ze swatem udaje się do młynarzówny –
Anny Dąbrowskiej. Do oświadczyn jednak nie dochodzi, ponieważ Antka
powstrzymuje strach przed odrzuceniem ze strony pięknej, majętnej panny.
Ostatecznie rezygnuje z próby ubiegania się o jej względy i znajduje inną
kandydatkę na żonę. Anna również wkrótce wychodzi za mąż, rozpoczynając nowy
etap w swoim życiu. Żadne z nich nie podejrzewa, że los splątał ich drogi na
zawsze i że za kilkanaście lat znów spotkają się w zupełnie zaskakujących
okolicznościach.
➲ MOJE ODCZUCIA
Antek,
który zbyt wcześnie utracił rodziców, zamierza się ożenić. Udaje się więc do
pięknej młynarzówny Anny. Bojąc się jednak odrzucenia z jej strony, rezygnuje z
ubiegania o jej rękę. Znajduje sobie inną kandydatkę – Stasię, z którą wiedzie
obecnie dobre życie.
Anna również w niedługim czasie wychodzi za mąż. Żadne z nich nie podejrzewa,
że ich losy po kilkunastu latach splotą się ponownie.
Koleje życia są nieprzewidywalne. Niby mówi się, że człowiek jest kowalem własnego losu, ale to twierdzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Muszę przyznać, że czytanie tej powieści sprawiło mi niemałą przyjemność. Kiedy
zaczęłam czytać od razu przeniosłam się do świata naszych bohaterów i czułam
jakbym wszystkiemu przyglądała się z bardzo bliskiej odległości. Wiejski
klimat, w którym w większości działa się akcja powieści pochłonął mnie bez
reszty. Zdecydowanie są to klimaty, które lubię i które mi odpowiadają, chociaż
życie na gospodarstwie wcale nie należy do tych najłatwiejszych, przekonacie
się o tym czytając tę książkę. Gospodarstwo oznacza ogrom pracy i obowiązków,
często takich, których nie można odkładać na później. Nie wszyscy potrafią się
też odnaleźć w wiejskim klimacie i ciężkiej harówce.
Celina Mioduszewska zabiera nas w świat, w którym nasi bohaterowie starają się
godnie żyć, popełniając czasem mniejsze i większe błędy. Nade wszystko cenią
jednak więź rodzinną. Jedni z nich są lepszymi gospodarzami, bardziej
zaradnymi, drudzy mniej. Prowadzą normalne życie, ale jak sami dobrze wiemy,
potrafi ono być bardzo nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co dla nas szykuje.
Nie obędzie się również bez tragedii, smutku i łez, bo czasem z niektórymi
sytuacjami naprawdę trudno się pogodzić.
Przyglądamy się w głównej mierze dwóm rodzinom. Antka i Stasi oraz Andzi i
Włodka. Stajemy się naocznymi świadkami powiększania się ich rodzin, gdy na
świat kolejno przychodzą ich dzieci.
Antek bardziej od pracy w polu uwielbia obcowanie ze zwierzętami, do których ma
niezwykłą rękę. Na szczęście wśród jego potomstwa to Janek urodził się z
ogromną smykałką do pracy w polu. Nie boi się ciężkiej pracy, wszelkie prace
wykonuje natychmiast, często nie mogąc liczyć na pomoc ojca. Jego starsza
siostra Krystyna to całkowite jego przeciwieństwo, woli nauczać w szkole,
chociaż kiedy trzeba to i w polu pomoże. Natomiast najmłodszy Andrzej, pragnie
być kiedyś taki jak Janek, bo to on jest jego autorytetem.
Władek jest dobrym gospodarzem. Wspólnie z Andzią doczekali się trójki
potomstwa. Janiny, która zakasa rękawy i pracuje w polu na równi z mężczyznami.
Rózi, która później udaje się w świat. Oraz najmłodszego Leszka, który również
uwielbia pracę w polu. Mieszka z nimi również Bronia, matka Władka. Tworzą
kochającą się rodzinę, a kiedy głód zaczyna im zaglądać do domu, Andzia bez
chwili wahania postanawia pojechać do miasta i zarobić tam parę gorszy, aby
rodzinie było lżej i lepiej się żyło. Nikt nie spodziewa się jednak, że tę
rodzinę dotknie tak straszna tragedia.
Autorka w swojej powieści ukazuje nam ludzi z krwi i kości, którzy nierzadko
ciężko pracowali na dorobek własnego życia. Jesteśmy świadkami życia na wsi,
które w dawnych czasach (kiedy to jeszcze nie było wielu maszyn ułatwiających
pracę na gospodarstwie) wyglądało zupełnie inaczej niż to obecne. Nie było
traktorów, które znacznie ułatwiają dzisiaj pracę. To konie wykonywały
najcięższą pracę, a ludzie wraz z nimi. Większość prac była wykonywana ręcznie,
gdyż nie było innej możliwości. Rodzice w rodzinie z ręką na sercu wyczekiwali
potomka, który przejmie w późniejszym czasie rolę gospodarza.
Jako, że lubię pracę w gospodarstwie i wiem z czym to się wiąże, doskonale
wiem, że nie każdy nadaje się do tej pracy. Zresztą sami zobaczycie, że nie
każdy z naszych bohaterów miał zapał, aby pozostać na wsi i „brudzić” sobie
ręce pracą na roli.
Doskonała
kreacja bohaterów, świetnie przedstawiony świat, a do tego wszystkiego piękny
język, którym posługuje się autorka sprawiają, że od lektury nie można się
oderwać. Historie przedstawione w tej powieści na pewno zapadną w wasze serca i
nie pozwolą o sobie szybko zapomnieć. Ja jestem tą powieścią zauroczona.
Życie ludzkie płynie wartko. Czas ucieka nieubłaganie i nie zawraca. Tylko pory roku zataczają koło.
Kaszmirowa chustka to przepiękna
opowieść o kolejach ludzkich losów, którym czasem przyjdzie się mierzyć również
z dramatami. To historia ukazująca piękno drugiego człowieka, jego poświęcenie
i siłę, a także ciężką i mozolną pracę. Koniecznie przeczytajcie!
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce
oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.