➲ TYTUŁ "Znikające nadzieje”
➲ AUTOR Justyna Chrobak
➲ DATA PREMIERY 16.02.2022
➲
WYDAWNICTWO Justyna Chrobak
➲ ILOŚĆ STRON 340
➲ OCENA 6/6
➲ OPIS
CO ZROBISZ, KIEDY
TWOJE POUKŁADANE, SZCZĘŚLIWE ŻYCIE NAGLE ZAMIENI SIĘ W KOSZMAR?
Hania jest szczęśliwą mężatką, marzy o dziecku i prowadzi Fundację „Nadzieja”
dla kobiet w trudnej sytuacji. Wydawałoby się, że jej życie jest idealnie
poukładane. W jednej chwili jednak, z niezrozumiałego dla niej powodu, wszystko
zaczyna się zmieniać.
Szymon musi spłacić dług wdzięczności, dlatego niechętnie, ale zgadza się wykonać
ostatnie już powierzone mu zadanie. Ma zostać wolontariuszem, by pomóc Fundacji
dotrzeć do większej liczby potrzebujących.
Nagle, w tajemniczych okolicznościach, zaczynają znikać podopieczne „Nadziei”.
Hania nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Nie otrzymuje pomocy tam, gdzie
się jej spodziewała, więc musi rozpocząć poszukiwania na własną rękę. Czy
będzie w tym całkiem sama?
➲ MOJE ODCZUCIA
Twórczość
Justyny Chrobak jest mi już dobrze znana, dlatego zawsze wiem, że po niej mogę
spodziewać się wciągających, interesujących historii. I taką właśnie
otrzymałam. Przeczytałam przy jednym podejściu, ponieważ nie mogłam się od niej
oderwać.
Hania wiedzie szczęśliwe życie u boku swego męża. Prowadzi własną Fundację
pomagającą kobietom znajdującym się w trudnym położeniu, najczęściej jest to
przemoc domowa – fizyczna lub psychiczna. Kocha to co robi i oddaje temu całe
swoje serce. Czasem wystarczy tylko jedna chwila, aby coś zaczęło się walić
niczym domek z kart.
Szymon ma dość nielegalnych interesów, więc chce się od nich odciąć. Musi
jeszcze tylko spłacić dług u swojej matki, a wiąże się to z wolontariatem w
Fundacji. Niechętnie się zgadza.
Nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają znikać podopieczne Fundacji.
Hania nie może spokojnie funkcjonować, więc robi wszystko co może, aby je
odnaleźć. Czy znajdzie kogoś, kto jej w tym pomoże?
Takich książek, które poruszają trudne tematy jak ta, powinno być zdecydowanie
więcej. Na świecie jest miliony kobiet w podobnej sytuacji, co podopieczne
Fundacji „Nadzieja”, które borykają się z przemocą domową, są zastraszane,
często boją się odejść od własnego oprawcy. Najgorsze w tym wszystkim jest to,
kiedy zostają z tym same, nie mają żadnego wsparcia. Ich świat często wali się,
one staczają się na samo dno, z którego nie potrafią się wydostać. Nie
wszystkie mają w sobie dość siły, aby powiedzieć temu dość. Aby przestać pozwolić
się traktować jak jakąś szmatę, worek treningowy czy służącą. Najgorsze w tym
wszystkim jest to, że one same czasem nie słyszą siebie, zapewniając, że mąż
się zmieni, że to się stało tylko raz i się już nie powtórzy, bo on ją po
wszystkim o tym zapewnia. Nic bardziej mylnego. Jeśli mężczyzna podniesie na kobietę rękę raz,
zrobi to i kolejny raz, a potem kolejny itd. Oni myślą, że my sobie w życiu bez
nich nie poradzimy. I tutaj są w błędzie. Bo każda kobieta ma w sobie siłę,
tylko musi ją odnaleźć i zacząć walczyć o swoje.
Nasza główna bohaterka, Hania to kobieta, która mogłaby być wzorem do
naśladowania. Pomimo swojego młodego wieku jest odważna, waleczna i
zdeterminowana w swoich działaniach. Często staje w obronie swoich
podopiecznych nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Nie przechodzi obojętnie
wobec krzywdy innych, tylko stara się działać i pomagać. W życiu prywatnym
można by rzec, że układa się jej dobrze, ale tak naprawdę w ostatnim czasie jej
małżeństwo zaczęło się sypać. Nie poznaje męża, który się zmienił, często sięga
po alkohol i zaczyna ją przerażać. Nie ma w nim wsparcia. Pod jego wpływem
Hania na moment sama zapomina o co na co dzień walczy w swojej Fundacji, i sama
staje się ofiarą. Czy pozwoli sobie samej pomóc?
Hania milczała. Bo co miała powiedzieć, skoro Szymon miał absolutną rację, a słuchanie tych wszystkich słów tak bardzo bolało? Kiedy do tego doszło? Jak to się stało, że stała się jedną z kobiet, które ukrywają to, co działo się w ich czterech ścianach? Czy naprawdę miłość do osoby, która nagle i bez powodu zmienia się z kogoś bliskiego w osobistego kata, całkowicie przesłania logiczne myślenie?
Szymon to niezwykle przystojny mężczyzna, który ma za sobą traumatyczne dzieciństwo. Kiedy zaczyna wolontariat w Fundacji, robi to z przymusu. Jego nowa szefowa z początku strasznie go drażni, a jednak później z każdym kolejnym dniem dogadują się coraz lepiej, choć ona nie chce mu zaufać. Praca w Fundacji z przymusu staje się czymś co zaczyna robić z wielką chęcią. Los znikających dziewczyn również nie jest mu obojętny. Niejednokrotnie ratuje też Hanię z opresji.
Justyna Chrobak świetnie poprowadziła fabułę swojej powieści. Poruszając bardzo
ważny temat, jakim jest przemoc domowa i stłamszone przez to kobiety, a także
pokazując wątek znikających w tajemniczych okolicznościach podopiecznych Fundacji.
Wszystko to zostało realnie przedstawione, wciągając nas w świat niebezpiecznych
intryg, nieprzewidzianych sytuacji oraz bohaterów z krwi i kości. Autorka
pokazuje nam, że są na świecie kobiety, które potrzebują pomocy, choć czasem
boją się ją przyjąć. Kobiety, które czasem ze swoim nieszczęściem pozostają
całkowicie same i nawet kiedy znikają, nikt się tym nie przejmuje. Ale dała nam
też ogromną nadzieję w postaci Hani, która potrafiła złamać te stereotypy i
pokazać, że są na świecie jeszcze ludzie, którym dobro innych nie jest
obojętne. Cała powieść została dobrze dopracowana, a emocje odczuwalne są na
własnej skórze.
Zakończenie powieści pokazuje nam, że siła miłości potrafi być naprawę mocna i
pokonać wszelkie przeciwności. Takie zakończenie całkowicie mnie
satysfakcjonuje!
Znikające nadzieje to niezwykła powieść
poruszająca nie tylko ważne problemy społeczne, ale także serce czytelnika.
Historia obok której tak naprawdę nie można przejść obojętnie. Pokazuje nam, że
w świecie zła znajdzie się zawsze ktoś o dobrym sercu, który chętnie wyciągnie do
nas pomocną dłoń. Niebanalna, wciągająca i pełna emocji – taka właśnie jest ta
książka. Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.