➲ TYTUŁ "25 grudnia”
➲ AUTOR K. K. Smiths
➲ DATA PREMIERY 06.11.2024
➲ WYDAWNICTWO Jaguar
➲ ILOŚĆ STRON 255
➲ OCENA 5/6
➲ OPIS
Czy Cameronowi uda się w 5 dni
sprawić, by Malia poczuła magię świąt?
MALIA – odnosząca sukcesy dyrektor kreatywna co roku dba o udane święta swoich
klientów. Problem w tym, że sama nienawidzi Bożego Narodzenia, a jej recepta na
przetrwanie to zapas wina, mrożone dania z mikrofalówki i Pretty Woman.
Wszystko się zmienia, kiedy kilka dni przed świętami Malia poznaje
nowego sąsiada. CAMERON kocha grudniowe szaleństwo. Podśpiewując Winter Wonderland, urządza w mieszkaniu
wystawę bożonarodzeniowych dekoracji i próbuje wciągnąć w to Malię.
Stawia sobie cel – w ciągu pięciu dni zmieni nastawienie dziewczyny do tego
wyjątkowego czasu w roku. Ale właśnie przy świątecznym stole w domu rodzinnym
Cameron dowie się, dlaczego akurat dzień 25 GRUDNIA Malia pragnie wymazać z
każdego kalendarza. I ze swojej pamięci.
➲ MOJE ODCZUCIA
Malia
od trzeciego roku życia nosi w sobie traumę związaną z 25 grudnia, który dla
niej mógłby nie istnieć w żadnym kalendarzu. To dzień w którym pragnie zaszczyć
się w swoim domowym zaciszu z mrożonkami u swego boku. Wszystko zapewne
odbyłoby się tak jak co roku, z tym, że poznanie Camerona, sąsiada na kilka dni
przed świętami burzy jej cały spokój związany z tym okresem. On w
przeciwieństwie do niej kocha magię świąt. Czy uda mu się zatem w ciągu 5 dni
przekonać ją do tego, aby i ona pokochała ten czas?
Malia to dziewczyna, który żyję z traumą dzieciństwa od wielu lat. Od wielu lat
też 25 grudnia jest dla niej przeklętym dniem. I choć bardzo chciałaby
zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości to nie potrafi, bo one co roku wracają
ze zdwojoną mocą. Ta dziewczyna nie miała łatwego życia, wręcz przeciwnie, ono
rzucało jej kłody pod nogi wiele razy. Pomimo tego, że teraz odnosi sukcesy i
co roku dba o udane święta swoich klientów, sama nienawidzi Bożego Narodzenia.
Jest osobą, która nie znosi tłumów i najlepiej czuje się sama ze sobą, unikając
jakiegokolwiek dotyku innych osób.
Cameron jest kucharzem i właścicielem restauracji. Kocha gotować i wychodzi mu
to świetnie. Kiedy przypadkowo wpada na Malię, swoją sąsiadkę w różnych miejscach
postanawia coś z tym zrobić. I choć ona jest ciężkim przeciwnikiem, to on jest
osobą, która łatwo się nie poddaje. Stawia sobie za cel, aby przekonać ją co do
magii świąt.
Cameron i Malia spędzają ze sobą coraz więcej czasu. I choć ona początkowo
broniła się przed tą znajomością, to w końcu dostrzega jak wielki wpływ na nią
i jej emocje ma ten chłopak. Tylko, że ona nie potrafi zaufać, bo ktoś ją
kiedyś boleśnie skrzywdził. Czy Cameron będzie na tyle wytrwały i nie odpuści,
dopóki Malia nie zauważy, że on nie działa pochopnie?
Zastanawialiście się kiedyś, czy można napisać powieść, której fabuła będzie
toczyła się zaledwie przez pięć dni? Jeśli nie, to właśnie was uświadamiam, że
można. Bowiem K. K. Smiths to zrobiła i muszę przyznać, że jej się to udało.
Mnie czytanie tej powieści pochłonęło już od początku. Byłam ciekawa jak
potoczą się losy tej dwójki bohaterów i co takiego się wydarzyło w dzieciństwie
u Mali, że minęło tyle lat, a ona wciąż to przeżywa każdego roku od nowa. Oczywiście
tutaj tego wam nie zdradzę.
Polubiłam Malię, ale to jednak Cameron skradł moje serce. Mężczyzna o jakim
można pomarzyć, przystojny, o ogromnym sercu i niezwykłej pasji do gotowania.
Do tego potrafi być niezwykle dowcipny, ale także i pomocny. To jak szybko
zrozumiał Malię i jej lęki jest niesamowite. Nie naciskał na nią, nie
przypierał do muru, aby mu wszystko wyjawiła. Po prostu był tuż obok.
Do końca wieczoru dłoń mężczyzny nawet na chwilę nie opuszcza mojej, dając mi wsparcie, którego szukałam – choć nie sądziłam, że uzyskam je od sąsiada, którego jeszcze trzy dni temu przeklinałam w myślach.
Boże Narodzenie to czas, w którym ludzie powinni się jednoczyć i łączyć. Czas, którego nikt nie powinien spędzać sam. A jednak na świecie jest wiele osób takich jak Malia, które przeżywają swoją traumę i nie potrafią cieszyć się tym czasem. Dlatego tak ważne jest, aby w tym czasie mieć u swego boku kogoś na kogo możemy bezinteresownie liczyć. Kogoś do kogo możemy się przytulić, gdy tego potrzebujemy, ale też złapać za rękę w stresujących sytuacjach.
Zapomnienie okazało się najgorszą opcją – nie wiedziałam, że wspomnienia mogą w najbardziej niespodziewanym momencie wypłynąć na powierzchnię, i to ze zdwojoną siłą.
Autorka
stworzyła powieść, która wprowadza nas w czas świąt, ale także skłania do
refleksji nad pewnymi kwestiami. Przedstawiła nam bohaterów nie tylko tych
idealnych, ale także tych, którzy nie zawsze mają dobre intencje. Zdecydowanie
najgorszą postacią z tej książki była dla mnie matka Camerona, za to pokochałam
jego babcię, cudowną kobietę o ciepłym sercu. Czasem niektórzy ludzie pojawiają
się w naszym życiu nie bez powodu.
25 grudnia to niezwykła
powieść, w której bolesne traumy z dzieciństwa odbijają się na dorosłym życiu
bohaterki. Ale to również powieść, która pokazuje nam, że święta potrafią mimo
wszystko być magiczne, gdy tuż obok siebie mamy cudowną osobę. Zachęcam do
przeczytania.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.